czwartek, 3 października 2019

Od Victora CD Yuri'ego

Czułem, jak moje serce szybko biło, a oddech stawał się coraz płytszy, bałem się, nawet będąc w pokoju. Wiem, że to żałosne i takie dziecinne, ale nic na to nie poradzę, nie bardzo pamiętam, dlaczego czuje ten strach, może to spowodował, jakiś incydent z przeszłości nie pamiętam od małego, bałem się burzy i już nic nie mogło tego zmienić, mimo upływu lat moje zachowanie nie poprawiło się i wciąż na dźwięk grzmotów i głośnego hałasu wydawanego przez burze moje ciało trzęsie się jak galareta.
Nawet kiedy Yuri położył się obok mnie, nie czułem się jakoś lepiej, bałem się i do tego było mi cholernie zimno, a to wszystko przez głupi pomysł mojej ciotki ja nie wiem, jak mamę mój dziadek nauczył kontroli nad mocą, jednak ja nie działam tak samo, gdy się czegoś boje to naprawdę się boje, a nie udaje, że się boje. Jestem człowiekiem nie bogiem, to, że teraz nagle objawiły się moje moce, nie oznacza, że stanę się jakimś super bogiem niczego się niebojącym. Nie tak to wszystko działa, niestety ludzkie życie jest dużo trudniejsze od tego boskiego.
- Jestem żałosny - Wydukałem, wpatrując się w twarz ciemnowłosego, widząc na jego twarzy zaskoczenie, nie spodziewał się takich słów z moich ust, zawsze przecież uważam się za ideał, którym nie jestem, ale oszukiwanie siebie ludziom wychodzi najlepiej czyż nie? W końcu to ludzie popełniać błędy a jeszcze bardziej ludzkie jest to, że lubimy kłamać lub udawać kogoś, kim nie jesteśmy a szczególnie kobiety, choć szczerze nie wiem, dlaczego i po co? Myślą, że nie pokochamy ich, takimi, jakim są? Nie to nie tak one po prostu żyją we własnym świecie i własnych przekonaniach, które prowadzą tak naprawdę do niczego, same robią sobie tym krzywdę i tyle.
Westchnąłem cicho, przez chwilę patrząc na moje zachowanie od boku, trochę to żałosne, żeby tak reagować na zwykłą burzę, czasem naprawdę przestaje, wierzyć sam w siebie trzęsę się, jak mała dziewczynka, gdy na dworze jest burza a w przyszłości mam zostać królem i jestem, bycie tym bogiem wcale nie chce nim być, wolałbym już nigdy nie dowiedzieć się, o tym, kim była moja matka i kim jestem ja. A wszystko to wina głupich mocy, których nie umiem opanować, nawet gdybym bardzo chciał.
Bez słowa opatulony w kocyku odwróciłem się na drugi bok, chowając głowę w poduszkę tak, aby zagłuszyć głośne uderzenia za oknem sprawiające dreszcz na całym moim ciele. Po prostu świetnie jeszcze więcej upokorzenia mi trzeba.
- Victor? - Usłyszałem głos Yuri'ego mimo to nie zareagowałem, chcąc święty spokój, pozwalający mi się wyciszyć przynajmniej wtedy trochę się uspokoję i zrelaksuje.
- Nie ma się czego wstydzić każdy się czegoś boi - Yuri położył rękę na moim ramieniu, czułem ją jedna w żaden sposób, mi to nie pomagało naprawdę, było mi cholernie zimno a do tego strasznie źle po prostu znakomicie przyjazd tu to ja na razie dla mnie jedynie wielki stres nic poza tym. Chciałbym już wrócić do domu do swojego cichego przytulnego pokoju i bezpiecznej ostoi gdzie mogę żyć, jak chce.
- Wiem, wiem, przejdzie mi, za chwilę - Wybąkałem, nie chciałem, aby się mną przejmował lub martwił, jestem dorosły, jakoś sobie z tym poradzę, może i zachowuje się czasem jak dziecko, ale już nim nie jestem. - Odpocznę i wszystko będzie dobrze. A ty możesz iść zająć się sobą, jeśli chcesz. - Dodałem, nie wiem, czy to słyszał, czy nie jednak mnie samego ta myśl bardzo uspokajała, a to było przecież najistotniejsze.

<Yuri xd Trochę słabo :")>
564

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz