Od zawsze widziałem że kocie pażenie jest niesamowicie bolesny. Jednak myślałem, że dotyczy to jedynie przypadku stosunku kotki z kocurem, jednak kiedy wielkie przyrodzenie Reo weszło głęboko w moje wnętrze, z całych sił powstrzymywałem krzyk bólu. Czułem się rozrywany, jednak już po pierwszym ruchu chłopaka zalała mnie nieopisana rozkosz. Jego penis idealnie wypełniał moje wnętrze doprowadzając mnie do szaleństwa, a ból towarzyszący uczuciu rozciągania tylko zwiększał przyjemność. Cóż. Najwyraźniej jestem masochistą.
Żadne gwałtowne ruch, uderzenia czy szarpnięcia nie zniechęcały mnie. Wręcz przeciwnie czułem coraz intensywniej ogarniające mnie pożądanie. Jednak punktem kulminacyjnym były słowa Reo, które poprzez falę rozkoszy i bólu ledwo do mnie docierały. Chciał abym się nim zajął? O tak…
Nie myśląc wiele uniosłem biodra do góry, pozwalając, aby interes mężczyzny wysunął się z mojego wnętrza. Choke wydał z siebie tylko jęk sprzeciwu próbując ponownie usadowić mnie w odpowiednim dla siebie miejscu. Jednak ja to ja i większość tych którzy mnie znają wiedzą, że jestem niesamowicie uparty więc prawie zawsze dostaję to czego chcę. Tak więc zsunąłem się niżej aby delikatnie całując i przygryzając skórę mojego partnera zbliżyć się do pokaźnych rozmiarów, prężącego się dumnie penisa. Musnąłem językiem prącie mężczyzna pragnąc uczynić ten moment jak najbardziej nieznośnym oraz rozkosznym w całym zbliżeniu. Ciało pode mną zadrżało, a we włosy wsunęła się ręka Reo. Zachęcony do działania chwyciłem w usta samą główkę drażniąc ją delikatnie ustami. Okrążyłem ją językiem aby następnie zassać się na czubku. Chłopak pode mną jęknął mrucząc i klnąc na zmianę pod nosem. Chciałem się jeszcze chwilę podroczyć ale dłoń mojego partnera docisnęła mnie w dół przez co wziąłem do usta prawie całe przyrodzenie. Nie mogłem wziąć go chyba już głębiej bo czułem, że zaraz zwymiotuję. Zacząłem już się wycofywać jednak ponowny nacisk ze strony leżącego pode mną Choke’a zmusił mnie do wzięcia całości. Poczułem jego prącie w przełyku, tym samym odcinając mi całkiem potrzebny do życia tlen. Po chwili pozwolił mi się wycofać, jednak nie na długo. Zaledwie po sekundzie ponownie powtórzył ruch, a penis ponownie wylądował w moim gardle. Najwyraźniej jednak nie specjalnie obchodziły go moje uczucia. A mi? Mi się to cholernie podobało. Mimo, że miałem łzy w oczach, a przełyk palił z bólu, czułem podniecenie gdy tak o, pieprzył moje usta. Byłem mu całkowicie uległy.
W pewnym momencie poczułem jak interes mężczyzny rośnie coraz bardziej. Był blisko. Nie myliłem się zresztą, gdyż po chwili zostałem zalany białem nasieniem, które wypełniło moje usta po brzegi, a parę kropel spadło na satynową pościel. Słony smak przyprawiał mnie o mdłości jednak dzielnie połknąłem wszystko. Podniosłem wzrok i napotkałem palące spojrzenie chłopaka. Coś czuje, że to zaledwie początek.
- Grzeczny kotek - gardłowe warknięcie srebrno włosego tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu
A ostatecznym potwierdzeniem było gwałtowne szarpnięcie po którym wylądowałem pod moim “oprawcą”. Silne lecz anorektycznie wręcz chude dłonie przycisnęły mnie do chłodnej pościeli, twarzą w kierunku materaca. Nim zdążyłem zareagować zostałem przywiązany za nadgarstki grubym sznurem, leżącym do tej pory spokojnie w szufladzie szafki nocnej, a następnie przytwierdzony do balustrady łoża. Zimne palce zmusiły mnie do wypięcia się i rozwarcia nóg. Następnie bez zbędnych ceregieli penis chłopaka ponownie boleśnie wbił się w moje wnętrze by prawie od razu zacząć poruszać biodrami. Dłonie zaciskające się na moich biodrach z pewnością pozostawią po sobie sine ślady. Ale otarcia na dłoniach będą mnie irytować jeszcze przez parę dni. Nie stąd nie zowąd poczułem o ile w ogóle to możliwe jeszcze większą rozkosz. To posuwający mnie chłopak chwycił mój ogon i zaczął go pocierać.
< Ekh... Reo? >
574 słowa
574 słowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz