Zepchnąłem Yaela z siebie i rzuciłem na niego czar wiążący. Wstałem i wypowiedziałem słowa, które wywoływały bolesny ból głowy, oraz zacząłem kaszleć czarną krwią. Wówczas ukazały się demony. Nakazałem im, by znalazły bliźniaki, oraz sprawdziły co z duszą Yaela, bo ta nienależąca do niego. Kaszel krwi nie ustawał. Yael się tak nie zachowywał, poza tym jego dusza cuchnęła, czymś, co dobrze znałem.
Bliźniaki zostały znalezione, opowiedziały mi, co się wydarzyło, mimo kaszlu wstałem. Oparłem się o ścianę i wypowiedziałem kolejne zaklęcie. Demonica mnie go nauczyła, gdy znajdowałem się na skraju życia, a dokładniej umierałem.
- Bliźniaki, czas odwiedzić moją rodzinę. Otworzę portal. Ty i te demony idziecie ze mną, reszta pilnuje, dajcie jej znać, gdzie będziemy, na pewno się zjawi. - powiedziałem.
Zamknąłem oczy, a moje usta zmieniły swą barwę na sine, do tego pentagramy na mym ciele, oraz znaki runiczne, którymi zostałem obdarowany, uaktywniły się po otworzeniu oczu. Moje ciało w połowie zostało opanowane, przez jednego z demonów, których zazwyczaj się nie uwalnia. Ze mną jest inaczej. Bestie się pojawiły. Me ciało spowijał mrok oraz coś w rodzaju, pojawiających się twarzy. Byłem gotowy, by ich zobaczyć. Byłem gotowy, by umrzeć.
Po otworzeniu portalu znaleźliśmy się w miejscu, gdzie niegdyś był mój dom. Rodzina powitała mnie, pogarda oraz ich uśmiechy. Tu się zacznie. Demony otoczyły posiadłość i wysłały sygnał. Pojawił się mój brat ten, który się znęcał, nade mną. Bliźniaki zostały obdarowane czymś, co nikt z nich nie pokona mieli odnaleźć dusze Yaela i przywrócić go, po czym zabrać, bym mógł dokończyć z nimi wszystko. Zadbać też o to, by ich serca przestały bić.
Po uniesieniu dłoni pojawił się demon, który przypominał postać, którą tak dobrze znali.
- Lucyfer. - powiedziała ciotka. To był on, ale też nie on. Uśmiechnąłem się mimo kaszlu. Kaszel, ból głowy, oraz powolne przejmowanie mego ciała, które jest wyniszczane przez wewnętrznego demona, z którym zawarłem pakt, ale jednocześnie obaj siebie uratowaliśmy. W najgorszym wypadku umrę, w najlepszym zostanę opętany i znacznie silniejszy.
Gdy ciotka, została złapana, wbiłem swe kły w jej szyję i piłem, by następnie wyrwać jej kawałek skóry i mięśni. Opadła na ziemie, trzymając się tamtego miejsca. Jedynie oblizałem wargi, krew taka soczysta, aż chce się więcej.
- Był układ, ale go złamaliście. Takie dziwki jak wy, nie mają prawa, pojawić się i żądać czegoś, czego nigdy nie dostaniecie. - mój ton przerażał. Serce mojej ciotki było w mojej ręce. Szybciej niż bym mógł spojrzeć, drzemiący demon, był na tyle odważny i szybki, by je wyrwać i oddać diabelnym psom, wraz z jej ciałem.
Natychmiastowo zostało pochłonięte.
Oblizałem wargi i skierowałem swoja dłoń na brata, którego złapałem za szyje, nawet nie dotykając go. Dławił się i próbował uciec. Teraz nagle taki bezbronna, a chwilę temu jeszcze taki nie był. Moja mentorka bardzo dużo mi pomogła była jak rodzina, której nie miałem.
- To dla ciebie, gwałcicielu, sadysto i tania dziwko. Myślisz, że matka się nie dowie, co zrobiłeś. - puściłem go, by móc znaleźć się przed matką i dotknąć palcem lodowatej dłoni w jej czoło.
- Spójrz, przekonaj się i zabij. - powiedziałem to w hipnozie, ale też w rzeczywistości. Przez krótką chwilę, wszyscy blisko mogli to zobaczyć, zobaczyć wszystko, przez co przeszedłem. Każdą najmniejszą rzecz i uczynek, brata, oraz reszty rodziny. W tym wszystkim nie nienawidziłem matki, nie czułem do niej nic i nie traktowałem jej tak. Była nikim, nigdy o niczym nie wiedziała, choć sama po części była człowiekiem. Może po prostu nie chciała wiedzieć.
Erina zjawiła się, na czas. Tuż przy mnie, objął mnie i wypowiedziała jakieś słowa, słowa, które podziałały na mnie...
***
Gdy się obudziłem, leżałem w pomieszczeniu, a dokładniej wannie z czarną mazią, były tu też demony, Yael, bliźniaki. Zmarszczyłem brwi, a gdy podniosłem się, by usiąść, spojrzałem, na każdego po kolei i Erinę, która głaskała małego szarego kota na kolanach. Demony przybrały ludzką postać, a ich odór się zmniejszył, prawie zniwelował, nie wiedziałem, co się stało, ale też nie pytałem. Nie miałem odwagi jej o to spytać.
Yael?
650
650
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz