niedziela, 16 lutego 2020

Od Sarethe CD. Yu

Chciałam porozmawiać tylko z Yu o jego zaistniałej sytuacji. Jak do tego doszło? Jest tyle pytań, na które nie znam odpowiedzi. Wiedziałam, że muszę wyciągnąć Yu z tego bagna. Był mężczyzną a nie kobietą, więc musi się czuć okropnie. Zastanawiałam się od jak dawna to trwało. Ale nadarzy się ku temu okazja. W momencie kiedy odpędziłyśmy się z Fiorą od natarczywych gości, usłyszałam zaproszenie na które nie w sposób odmówić. Uśmiechnęłam się ciepło w stronę arystokratki i kiwnęłam głową.
-To byłby ogromny zaszczyt zjeść obiad w waszej rezydencji Pani - dodatkowo lekko się skłoniła okazując jej szacunek. - Jutro.
Plan był prosty: wkupić się w jej łaski na tyle, żeby dopuściła mnie do chłopaka. Nie powinno być ciężko, jak dobrze zrozumiałam Fiora tworzy sieć kontaktów i szczerze mówiąc jest najniebezpieczniejszą członkinią rodziny. Jeśli masz kontakty, pieniądze to wystarczy to dobrze rozegrać a zdobywasz władzę. Można wszystkimi informacjami manipulować. Nie znałam tej arystokratki, wydaje się sympatyczna ale skoro porwała Yu... bo niczym innym nie można mówić. Yu w życiu nie zgodziłby się na to. W dodatku jak na kogoś zamożnego umiała rozmawiać z ludźmi, gdybym nie miała po swojej stronie dusz i własnego przeczucia z pewnością już by mnie owinęła wokół palca. Dobrze, wkupie się w jej łaski, będę udawać jej przyjaciółkę i co dalej? Trzymała chłopaka całkiem blisko siebie, nie odstąpywała go na chociażby krok. Musiałam wymyślić intrygę podczas której Fiora będzie mnie potrzebować. Nadal nie wiem w jaki sposób miałabym znaleźć moment na rozmowę z Yu.
Kiedy bankiet się skończył poszłam do swoich komnat padając z nóg. Nadal mieszkałam w zamku, król postanowił już na starcie okazać mi swoje zaufanie i podarował jedną ze swoich komnat. Rozebrałam się w sypialni i przeszłam do małej łazienki tuż obok. Tam zdjęłam resztę ubrań i stanęłam przed lustrem całkowicie naga. Nie przejęłam się zbytnio kiedy do środka weszła jedna służąca.
-Dostałam rozkaz, służenia ci, pani - dygnęła a ja machnęłam ręką.
-Jedyne o czym marze to kąpiel i spanie - odwróciłam się w jej stronę tak,  że służka widziała bliznę na nodze. Widząc jej minę szybko wróciłam do poprzedniej pozycji.
-Czy coś jeszcze? - pokręciłam głową.
Podparłam się pod boki i wyprostowałam prężąc swoje ciało. W odbiciu zauważyłam za sobą Izmaela, który stanął za mną ale nie objął. Otaksował mnie poważnym wzrokiem, ale i tak zatrzymał się na tej paskudnej bliźnie. Westchnęłam ciężko dotykając dłonią po niedoskonałości.
-Nie wiem dlaczego, ale chyba w całym swoim życiu nie będę miała gorszej rany - mówię do służącej, która od razu zrozumiała o co chodzi.
-Nie sądziłam, że aż tak cię poraniła - odparła krótko kończąc szykować kąpiel. - Kąpiel gotowa.
Weszłam do wanienki i dałam się w ciszy umyć służącej.
-Piękne, niezamężne kobiety to postrach wielu z nich - zaśmiałam się sama ze swoich słów, kątem oka zauważyłam delikatny uśmiech dziewczyny. 
Kiedy szłam spać poinformowałam służkę o moim obiedzie w rezydencji Fiory. Powiedziałam również, że w takim wypadku ubiorę uroczysty mundur. Nie chciałam cisnąć się w sukni balowej. Długo nie mogłam zasnąć. Obok siebie czułam obecność Izmaela.
~Coś cię męczy? To aż niepodobne, bo zawsze to byłem ja - mruknął cicho.
-Myślę jak uratować Yu z rąk Fiory. Kojarzy tego, co cię wyrzeźbił? Ta dziewczyna to właśnie on- szepnęłam zamykając oczy.
~Przejebane, nie wiem jak to zrobisz. Wydaje mi się, że są parą -odparł, a ja stęknęłam prawie waląc pięściami w łoże.

Przybyłam do rezydencji Fiory zgodnie z umową, na uroczysty obiad. Abraxis zarżał cicho kiedy oddawałam go stajennemu. Fiora razem z Yu już na mnie czekały przed wejściem. Skłoniłam się lekko na powitanie. Moja marynarka od munduru okropnie mnie uwierała więc kiedy tylko znalazłam się w środku, zdjęłam ją ukazując koszulę opinającą w biuście.
-Wczoraj nie zdążyłam się zapytać, ale kim jest dla ciebie Yu? Jest naprawdę śliczną dziewczyną, nieprawdaż? Chciałabym mieć tyle szczęścia i znaleźć odpowiedniego przystojniaka - uśmiechnęła się szeroko.
-Ah, Yu jest dla kimś więcej niż tylko dziewczyną. Nikomu jej nie oddam - położyła swoją dłoń na ramieniu Yu.
-Wydajecie się naprawdę dobrze dobraną parą. Tylko pozazdrościć -upiła łyk z kielicha patrząc to na jednego, to na drugiego.
-Czyż nie? - odparła.
-Mam jeszcze jedno pytanie. I wolałabym, żeby ono zostało usłyszane przez nas 3. Żadnej służby, nikogo - spoważniałam, chciałam przejść do tematu polityki króla.
Fiora przez chwilę popatrzyła na mnie bystrym okiem a potem delikatnym skinieniem nakazała opuścić sale. W środku zostałam tylko ja, Fiora i Yu.
-Więc, o co chcesz zapytać? - splotła ze sobą dłonie wyczekująco patrząc na moją osobę.
-Może wydaje się to być za wcześnie, ale chce wiedzieć szczerze, jakie jest twoje nastawienie do aktualnej polityki. Do tego co było przez tyle lat, o zakazie magii, nagonce na Wygnańców, rola kobiet w królestwie i takie sprawy. Możesz wierzyć lub nie, ale nie sądziłam że mnie mianują na rycerza. To dobry krok ku zmianom i jeśli jestem prekursorem zmian dla kraju, to z chęcią będę zmieniać ten kraj na lepsze. To mój obowiązek. Chętnie posłucham twoich sugestii -tłumaczyłam cicho, tak aby nie było można zrozumieć moich słów. Nie byłam do końca pewna, czy nikt nas nie podsłuchuje.

Yu??

Liczba słów: 827

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz