Kilka niedługich sekund zajęło mi zastanowienie się odpowiedzią, którą pragnąłem udzielić mężowi.
- Nie, spokojnie zrobię sobie sam herbatę, ty połóż się i odpocznij, na pewno jesteś zmęczony po pracy - Odparłem, odsuwając się od męża, aby spokojnie skierować się na schody, ignorując ból głowy, który towarzyszył mi od momentu przebudzenia.
Sorey widząc moje poczynania, bez słowa chwycił moją dłoń, zaciągając mnie do pokoju, przymuszając mnie do położenia się do łóżka odpoczywania, gdy on wychodząc z pokoju, poinformował mnie o zamiarze przygotowania mi herbaty i chyba czegoś lekkiego do przekąszenia, z czego akurat zadowolony nie byłem, nie chciałem jeść, a raczej bałem się jeść, wymioty to nic przyjemnego a po jedzeniu niestety ostatnio ciągle je mam i to nie należy do najprzyjemniejszych doznań w życiu.
Zniechęcony, głodny i zmęczony zamknąłem oczy, by odpocząć przed przyjściem męża a kto wie, może akurat zasnę. To jednak okazało się niemożliwe, gdyż mój mąż wrócił, szybciej niż myślałem, przynosząc mi ciepłą herbatę i owsiankę. W sumie owsianka niweluje wymioty, tak przynajmniej słyszałem więc czemu by nie spróbować, najwyżej znów wyląduje w łazience.
- Dziękuję - Uśmiechnąłem się delikatnie starając się okazać jak najwięcej emocji, mimo że nie było to proste z powodu mojego zmęczenia i osłabienia.
- Nie dziękuj, tylko zjedz i wypij herbatę, może ci to pomoże - Nic nie odpowiadając, kiwnąłem głową, bez kręcenia nosem zaczynając powoli jeść i pić częstując również męża, który troszeczkę ze mną zjadł, z powodu czego byłe naprawdę zadowolony w końcu sam racje bym tego nie zjadł.
- Smakowało? Odczuwasz mdłość? - Sorey przesadnie się o mnie martwił, gdy ja po zjedzeniu i wypiciu po prostu położyłem się, powoli zasypiając.
- Wszystko dobrze, nie martw się o mnie, tylko połóż się obok i chodź spać, na pewno musisz być zmęczony - Gdy to mówiłem, prawie że zasypiałem, nie mając pojęcia czy mój mąż posłuchał mnie, czy raczej nie, w tamtej chwili to i tak nie miało dla mnie już znaczenia.
Następnego dnia obudziłem się żywszy i jakoś tak chętniejszy do działania nie odczuwając mdłości ani żadnych innych bóli to chyba zasługa tej owsianki. Niesamowite jak tak zwyczajny posiłek potrafił zdziałać cuda.
Mój mąż który otworzył oczy chwilę po moim przebudzeniu, uważnie przyjrzał mi się, kładąc ciepłą dłoń na policzku, delikatnie go głaszcząc.
- Jak się czujesz? - Codziennie pytał o to samo, zapominając o sobie, co bardzo mnie martwiło, zdaje sobie sprawę z tego, że się o mnie i o dziecko martwi sądzę jednak, iż powinien bardziej zwrócić na siebie uwagę, bo nie chcę, aby się wykończył ciągłym zamartwianiem się.
- Czuje się lepiej i to chyba dużo lepiej od ciebie - Mówiąc te słowa, przyglądałem mu się uważnie, martwiąc się o niego, te siniaki pod oczami nie wróżyły niczego dobrego, był przemęczony i to z mojej winy, ja czułem się, źle a on czuł się jeszcze gorzej, tym bardziej że wszystkie obowiązki spadły na niego, gdy ja nie byłem w stanie za bardzo funkcjonować, nawet jeśli bardzo tego chciałem, za co byłem na siebie zły. Gdybym był silniejszy, na pewno on nie musiałby się tak przeze mnie męczyć.- Może dziś odpoczniesz, a ja czując się lepiej, przygotuje ci coś do jedzenia, co ty na to? - Zaproponowałem, chcąc mu pomóc, by nie musiał wszystkiego brać na siebie, gdy ja również tu jestem i chociaż troszeczkę mogę pomóc.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz