Przyjrzałem się drobnemu ciału dziewczynki, które nosiło na sobie jeszcze ślady otrzymanych obrażeń, w takim stanie na nic mi się przyda. Prędzej sobie zaszkodzi, niż wykona najzwyklejszą czynność. Jeśli ma mi posłużyć przez te 8 lat, to trzeba było o to zadbać:
-Na razie masz wolne. Musisz dojść do siebie, poza tym nie mam na razie żadnych zleceń. Jeśli zaś chodzi o zakres twoich obowiązków, to już ci mówię. Jednym z ważniejszych zadań, jakie mam do ciebie, to utrzymywanie czystości w domu. Ścieranie kurzy, mycie podług, robienie prania, woskowanie paneli i tego typu rzeczy. Jednakże do mojego pokoju możesz wchodzić, tylko jak ja w nim jestem, dobrze? – Gdy kiwnęła delikatnie głową na znak, iż rozumie kontynuowałem:
-Poza utrzymywaniem porządku wewnątrz domu chciałbym, byś zajęła się ogródkiem, wyrywała chwasty i podlewała rośliny. Dobra, następne, czyli gotowanie. Mile widziane by było, gdybyś przygotowała jakiś obiad, albo kolację. Nie muszą być to wyszukane potrawy. Nie jestem jakimś tyranem, by kazać dzieciakowi robić rzeczy niemożliwe. Poza tym podstawami będę miał do ciebie czasami takie prośby jak zszycie jakiejś dziury albo wyprasowanie ubrań. Myślę, że jest to wszystko jasne i nie ponad twoje siły. Planuje również dać ci prywatne nauczanie. Dzieciaki w twoim wieku powinny umieć liczyć i pisać, spróbuję również nauczyć cię korzystania z twoich mocy. To raczej wszystkie twoje obowiązki, to co będziesz robić w wolnym czasie, raczej mało mnie obchodzi. Jeśli zaś chodzi o to, czego nie możesz. Tak jak już mówiłem, nie możesz wchodzić do mojego pokoju, gdy mnie w nim nie ma. Kolejną ważną zasadą jest nieotwieranie drzwi obcym. Nie wiesz, kto jest po drugiej stronie. Mój dom jest chroniony przez specjalny czar, który sprawia, że dopóki drzwi wejściowe są zamknięte, jest on praktycznie nietykalny. Mam z paroma osobami na pieńku, dlatego wielu czeka, by zrobić mi krzywdę. Nawet jeśli zobaczysz tu jakąś staruszkę potrzebującą pomocy, nie otwieraj drzwi wejściowych i nie idź jej na pomoc. Nie mogę cię bronić, jeśli jestem daleko. Logiczne? Logiczne. Poza tym chyba wszystko. Nie będę twoim rodzicem ani jakimś starszym bratem. Więc radzę się nie przywiązywać, tak będzie łatwiej dla wszystkich – Wyszedłem z salonu do łazienki, by pochwycić w swoje dłonie opatrunki oraz substancję odkażającą i przyśpieszającą gojenie ran. Dzierżąc w rękach zebrane przedmioty, wszedłem do salonu, oznajmiając od progu:
-Siadaj na krześle – Gdy to zrobiła, uklęknąłem przed nią i zacząłem powoli, ale pewnie opatrywać jej rany:
-Nie martw się, nie ugryzę cię. Gdybym chciał cię skrzywdzić, już bym to zrobił. Poza tym możesz się do mnie zwracać Alister, panie Alistrerze, ej demonie, wężu. Mnie to obojętne – Mówiłem, zawiązując bandaż, by nie spadł z jej delikatnego i wątłego ramienia:
-Jadłaś ty coś w ogóle? – Widząc jej delikatne drgnięcie, wiedziałem, że zastanawia się nad odpowiedzią, która zapewne wahała się między powiedzeniem prawdy a nagięciem jej. :
-Chodź, pokażę ci jak usmażyć pyszną jajecznicę – Oznajmiłem beznamiętnie, idąc do kuchni, nawet nie patrząc, czy Harmony idzie za mną. Wyciągnąłem 6 jajek, trochę mięsa, masła i parę kromek chleba. Najpierw podsmażyłem bekon, do momentu aż był chrupki i rumiany, po czym wlałem na patelnie wcześniej rozbite i zmieszane z przyprawami jajka. Gdy jajecznica była ścięta, ale jednocześnie delikatnie wilgotna, podałem ją na dwóch talerzach. Po tym zrumieniłem również chleb na patelni, by był chrupiący i ciepły. Gdy wszystko było gotowe do spożycia, usiadłem z anielicą przy stole:
-Jak nie możesz spać, napij się mleka, podobno pomaga na sen – Mruknąłem między jednym a drugim kęsem kolacji. Podczas przeżuwania przypatrywałem się jej. Nie wiedziałem, czy anioły jedzą normalne jedzenie, czy potrzebują czegoś specjalnego. W sumie mało o nich wiedziałem, jedyne informacje, jakie były mi o nich potrzebne to te zawierające sposób ich pozbycia się. Gdy skończyłem jeść, odłożyłem talerz do zlewu i poszedłem do swojego pokoju. Byłem zmęczony tym dniem, zwłaszcza jego końcówką. Czułem, jak duszę się od tego lepkiego i lukrowanego zapachu, jaki wydzielała Harmony. Muszę się niestety do niego przyzwyczaić, od teraz będzie roztaczał się w moim domu i wnikał w każdy jego zakamarek. Runąłem ciężko na łóżko, przysłaniając twarz dłonią. Po co ja się na to zgodziłem? Co mną kierowało? Zacisnąłem mocniej szczęki, nie mogąc przeżyć zgryzoty, jaka mnie teraz dotknęła. Przecież jestem demonem, a zająłem się niańczeniem jakiegoś anielskiego bachora. Gdyby inni przedstawiciele mojej rasy się o tym dowiedzieli, byłbym skończony. Niestety musiałem przełknąć ten gorzki owoc, jaki sobie zerwałem. To tylko 8 lat, w porównaniu do tego, co przeżyłeś, wydaje się ułamkiem minuty. Mrugnięciem oka. Gdy otworzyłem znów oczy, pokój nie był już skąpany w mroku, a przez okno wpadały pojedyncze wiązki światła dziennego. Czas przyzwyczaić aniołka do ciężkiej rzeczywistości, jestem ciekawy czy zamierza słuchać zasad panujących w tym domu. Wstałem ociężale z łóżka i zszedłem na dół. Przyszykowałem sobie na szybko jakąś kanapkę i stojąc przy drzwiach, mruknąłem z pełną buzią:
-Wychodzę- Nie wiem, gdzie ten anielski pomiot był, ale raczej musiała mnie usłyszeć. Już miałem pomysł jak sprawdzić, czy zamierza mnie słuchać. Ruszyłem spokojnym spacerem do najbliższego miasta. Miałem dużo energii i wolnego czasu, a rozkoszowanie się widokami to coś, co zawsze mnie uspokajało. Gdy w południe dotarłem na ludzki targ, kupiłem na nim trochę owoców, mąkę, jajka mleko i parę innych drobiazgów. Szarlotka na kolację to bardzo świetny pomysł. Ciekawe czy podczas jej robienia będzie niezdarna i porani te swoje paluszki? Widok jej twarzyczki skrzywionej bólem byłby bardzo satysfakcjonujący. W dobrym nastroju wykorzystałem swoją moc, by przenieść się z tobołkami nieopodal swojego domu. Teraz czas na trochę zamieszania. Przybrałem postać jakiejś babuleńki, którą zobaczyłem na targu. Wysuszona i pomarszczona skóra pełna wszelakich starczych przebarwień. Pochylona sylwetka skryta pod długą spódnicą i chustą zakrywającą siwe włosy oraz już pozbawiony blasku wzrok były bardzo przekonujące. Niosąc na plecach swoje zakupy, wyszedłem na polanę podparty o laskę i nagle się wywróciłem, rozsypując jabłka i inne składniki na naszą szarlotkę. :
-Ał, ał jak boli – Jęknąłem głosem staruszki, licząc na to, że aniołek to słyszał i widział. Byłem ciekaw czy jej dobre serce wygra nad zdrowym rozsądkiem:
-Gdyby był tak ktoś miły i mógł mi pomóc – Znów wyjęczałem, próbując się podnieść, co oczywiście było kolejną grą aktorską, która miała skruszyć Harmony. Gdy tylko otworzy drzwi, przybiorę swoją wężową formę i porządnie ją zmiażdżę swym ciałem, by pamiętała o zasadach, jakie jej przedstawiłem.
(Harmony?)
1024
(Harmony?)
1024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz