wtorek, 3 grudnia 2019

Od Kadohiego CD. Enzo

Dobus in unum. Dwie osoby w jednym ciele. Nie byłem żadnym cholernym lekarzem czy innym specjalistą ale tak podstawowe objawy byłem wstanie rozpoznać. Czytałem parę książek na ten temat więc wiedza i w tym zakresie nie była mi całkiem obca. Teraz muszę sprawdzić czy jest to objaw na wskutek magiczny czy nienasycony. Wiedziałem już, że choroba była dość zaawansowana. Chłopaka nie miał kontaktu między swoimi osobowościami, a na pewno nie pełny. Może urywany? Może korzystali z bardziej prymitywnych narzędzi takich jak pióro, atrament i pergamin? Jak na razie nie byłem w stanie tego określić. Miałem na przeciwko siebie młodszego o paręset lat dzieciaka, który mierzył mnie morderczym wzrokiem. Czułem jego badawcze spojrzenie, które wręcz przewiercało się przez moje wnętrze. Kimkolwiek była druga osobowość Viviana, była zdecydowanie bardziej wrogo nastawiona do reszty świata. Musiałem pokazać mu, że nie mam złych zamiarów. Jednocześnie w głowie walczyły dwie sił. Powiedzieć? Czy nie powiedzieć? Właściwie nie ważne co bym zrobił chłopak i tak w końcu poznał by prawdę. Tu ważyły się jedynie minuty w których ucieknie. Nie mniej jednak coś musiałem mu odpowiedzieć, a zasady wpajane od kołyski jasno mówił, że “Kłamstwo ma krótkie nogi”. Zresztą Vivian mi zaufał. Może ten fakt w jakiś sposób przekona do mnie chłopaka. Tak chłopaka. Jego osobę rozumiałem za dwie różne postacie, których zachowanie, słowa czy czyny należy mierzyć inną miarą
- Wybacz, że cię wystraszyłem. Wygląda na to, że ty mnie nie znasz ale twój… brat bliźniak, Vivian, powierzył mi rolę przewodnika. Mam go odprowadzić z powrotem do miasta. Nazywam się Kadohi Itsuwari i bardzo chętnie tobie również posłużę za przewodnika
Czułem, że po mojej wypowiedzi niechęć chłopaka nie zmalała. Wręcz wzrosła. Możliwe, że ta osłona miała możliwość wyczuwania anomalii. To było nawet całkiem możliwe, szczególnie że nie byłem pewien pochodzenia tego rozdwojenia. Równie dobrze jeden z nich mógł być demonem, który jedynie koegzystuje z człowiekiem. Najwyraźniej CAŁA w pełnym tego pojęcia znaczeniu, osoba chłopaka musiała znać mój najgłębszy sekret. Nienawidziłem się obnarzać, a powiedzenie tak o, najlepiej skrywanej tajemnicy, nie należało do zajęć łatwych. A tym, bardziej przyjemnych. Jednak musiałem pamiętać, że stojący przede mną chłopak mógł być całkowicie inny od w miarę znanego mi już spokojnego Viviana. Nie wiedziałem jak może zareagować na takie rewelacje. Zaatakować? Uciec i donieść Królowi? Oczywiście zakładając, że żaden głodny stwór nie rozszarpie go w połowie drogi. Najwyżej będę musiał skorzystać z moich wampirzych umiejętności. 
Wziąłem głęboki wdech, a następnie wydusiłem z siebie tak niepożądaną prawdę
- A tak przy okazji jestem wampirem

< U co dalej 😁?>
411

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz