niedziela, 1 grudnia 2019

Od Keyi CD Cerise

Jej zachowanie nieco mnie irytowało. Miałam wrażenie, że postawiła na moją osobę opinię, nawet nie sprawdzając, czy ma ona prawo bytu. Odczuwałam niechęć z jej strony, właściwie nie mając do tego podstaw. Odczuwałam u niej negatywne nastawienie do mojej osoby  i  dziwne uprzedzenia. Nie zamierzałam jej zaufać, a nawet pozwoliłam sobie wysnuć teorię o tym, że może ich wspiera. 
Ostatecznie i tak nie miała dla mnie większego znaczenia. Traktowałam ją bardziej jak ktoś kto poda informację. W naszej baraży nie wolno łatwo ufać, zdrady zdarzają się tutaj bardzo często. 
 Mimo całej otoczki i napiętej atmosfery dziewczyna pozostawała miła i nie wyglądała na kogoś, kto zaraz będzie chciał mnie zabić. Podała nawet kilka przydatnych rad, o których wcześniej nie słyszałam. Poza tym odnosiłam zwyczajne wrażenie, że młoda kobieta broni Wygnańców.
Szkoda tylko, że zawsze patrzy się na wszystko zbyt subiektywnie. Miałam wrażenie, że większość robi z ludzi potwory, nie zauważając, że to oni nimi są. I nie, nie chodzi mi tutaj o wygląd czy zdolności. Konflikt powstał wiele lat temu i nie wierzę, że udział dostała tylko jedna ze stron. Każda kłótnia wynika raczej od obu stron, nawet jeśli to jedna ma więcej udziału. 
Nie chcąc bardziej psuć sobie humoru, po prostu postanowiłam odłożyć własne przemyślenia na bok. Nikogo nie obchodzi co myślę, po prostu mam swoje zadania, które muszę wykonać. Zresztą tak jak każdy, który podejmuje się danej pracy.
Ostatecznie przeczekałyśmy kilka godzin, co wcale mnie nie cieszyło. Czułam się niezręcznie, a myśli krążyły całkowicie nie tam gdzie trzeba. Na szczęście moje nerwowe zachowanie nie zostało zauważone przez towarzyszkę, a ona wyglądała na nadzwyczajnie spokojną. Wzbudzało to we mnie niepokój, miałam wrażenie, że nie zachowuje się do końca ludzko. Jednak szybko odpędziłam od siebie negatywne myśli, chcąc skupić się na spotkaniu. 
Po wyczekiwanym czasie ruszyłyśmy na umówione miejsce. Prowadziła Cerise, ale robiła to w całkowitym milczeniu. Jej oczy co jakiś czas błyskały, jakby próbowała coś przemyśleć. Jej drobne ciało całkowicie nie pasowało do charakteru jaki przedstawiała. Ewentualnie to dlatego, że była mi całkowicie obca. 
- Jesteśmy. – powiedziała. 
Była dla mnie wielką zagadką. Nawet jej mowa była czasami inna i nieco niezrozumiała. Choć wcale mnie to tak bardzo nie dziwiło. 
- Nikogo tu nie ma. – mruknęłam, poprawiając włosy. 
- Jeszcze czas. Zawsze lepiej być wcześniej. – odpowiedziała, jakby chciała mnie uspokoić. 
- Spoko. – rzuciłam poirytowana. – Nie rozumiem jaki masz związek z tą grupą. Słyszałam, że pracujesz jako zwiadowca. Pracujesz dla króla, tak? Bo odniosłam wrażenie, że nie popierasz jego rządów. 
Przysiadłam na skłonionym nisko drzewie, najwyraźniej powalonym przy silniejszej burzy. Obserwowałam jak dziewczyna rozgląda się na boki. Wcale nie spieszyła z odpowiedzią.

Cerise?

426

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz