Uniosłem się delikatnie na jego słowa, które były bardzo słodziutkie. Niby cały czas powtarzał i pokazywał mi, jak bardzo mnie kocha, ale i tak, za każdym kolejnym razem cieszyło mnie tak samo. Miałem naprawdę wielkie szczęście, że go spotkałem. I że tamtego pamiętnego wieczoru jednak odważyłem się go pocałować, co prawda po alkoholu, ale jednak się odważyłem. Nie mam także pojęcia, czy dzięki tamtemu wydarzeniu jestem teraz wraz z nim, ale na pewno był to jakiś przełom w naszej relacji.
Oplotłem ręce wokół jego pasa i mocno się przytuliłem do niego. Na odpowiedź z jego strony nie musiałem długo czekać, ponieważ już po chwili Taiki odwzajemnił ten gest, wsuwając nos w moje włosy. W sumie, to troszeczkę mnie zadziwił tą swoją nagłą propozycją zmienienia otoczenia. Może nie zdziwiłoby mnie to, gdyby powiedział mi to za jakiś czas, a teraz... wróciłem ledwie wczoraj, a już mamy nowego członka rodziny, mniej więcej wiem kiedy odbędzie się nasz ślub, dowiedziałem się, że mój narzeczony zmienił pracę... to dosyć sporo rzeczy jak na dwa dni. A trzeba jeszcze wziąć pod uwagę to, że ten dzień się nie skończył i coś się jeszcze wydarzyć może.
Skoro jednak Taiki bardzo będzie chciał odbyć podróż i zwiedzić jakieś inne miasto czy też kraj, ja z chęcią udam się z nim. Jedyne, czego chcę, to być przy nim, nieważne, gdzie on jest. Dosłownie poszedłbym za nim nawet na koniec świata i to nawet nie była przesada. Faktycznie, źle znosiłem zmiany i nadal czułem się źle w tym najbliższym mieście, a co dopiero w zupełnie obcym, ale kiedy Taiki będzie przy mnie, wszystko będzie dobrze, jestem tego pewien.
- To najpierw spełnimy to marzenie, a później całą resztę – powiedziałem, unosząc głowę i uśmiechając się do niego słodziutko.
- Cała reszta nie jest ważna – odpowiedział, gładząc mnie po włosach.
- Oczywiście, że jest ważna. Wszystko, czego pragniesz, jest ważne – wyjaśniłem, patrząc na niego uważnie. Jego podejście nie za bardzo mi się podobało, czemu on tak sobie umniejsza?
- Jesteś słodziutki – odparł jedynie, zmieniając temat, co mnie nie do końca ucieszyło. – Chodź ze mną – dodał, otwierając okno. – Chociaż, załóż jeszcze na siebie coś ciepłego, bo wieczorami jeszcze jest zimno.
Zgodnie z jego prośbą, założyłem na swoje ciało jedną z jego bluz już podejrzewając, co on chciał zrobić. Taiki pierwszy wyszedł na dach, po czym pomógł mi samemu wejść na górę. Kiedy już siedziałem na dachu, wygodnie i bezpiecznie, wtuliłem się w ciało mojego najukochańszego. Miał rację, jak na wiosnę było jeszcze bardzo zimno, ale też jednocześnie nie było się czemu dziwić, dopiero się ona zaczęła i ta temperatura będzie jeszcze się bardzo zmieniać.
- Dawno tutaj nie wychodziliśmy – powiedziałem, patrząc w górę. Było już wystarczająco ciemno, że można było dostrzec gwiazdy na niebie. Prześliczny widok, na który ostatnio nie za bardzo zwracałem uwagi.
- Postaramy się to nadrobić – odparł, całując mnie w skroń.
- Z chęcią, ale może zaczniemy, jak będzie nieco cieplej? – poprosiłem ładnie, delikatnie drżąc. Potrzebuję lata, i ciepła, i słońca... za tym ostatnim chyba tęskniłem najbardziej. Ten niedobór, jakiego nabawiłem się podczas porwania, nadal momentami dawał mi się we znaki. Dlatego takie spacery, czy to do miasta na zakupy, czy po prostu do lasu ze zwierzakami, były dla mnie bardzo wskazane. Gdyby tylko było odrobinkę cieplej...
- Bez obaw, nie będziemy siedzieć tutaj długo, tylko troszeczkę – odparł, gładząc mnie po plecach.
- Jak tylko troszeczkę, to możemy – powiedziałem odrobinkę rozbawiony. – A wracając do twojego wcześniejszego pytania i marzenia, to pójdę za tobą wszędzie, gdzie tylko ty będziesz chciał – dodałem chcąc, by miał świadomość mojego stanowiska.
<Taiki? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz