Ulżyło mi, nawet bardzo mi ulżyło, gdy mój narzeczony powiedział mi, że chce iść tam ze mną. W końcu nie chciałem puszczać go tam samego, tym bardziej że już trochę poznałem jego dziwaczną rodzinę, której szczerze mogę przyznać, nie lubiłem i to całym swoim sercem. Zdrajcy, przez których nie mam rodziców i lata nie miałem brata, nie dam im teraz zabrać sobie mojej ukochanej Karotki. Dlatego pójdę tam jutro i jeśli chociaż jedno słowo źle powiedzą na moją Karotkę lub moją rodzinę to obiecuję, bardzo tego pożałują. Nie dam nikomu skrzywdzić mojego malutkiego skarba.
A wracając tak właściwie do pytania mojego narzeczonego, mówiłem mu przecież, że mam w planach kupić mu coś ładnego to chyba logiczne, że kupię sukienkę w końcu nic innego nie leży na nim tak idealnie, jak sukienki i moje koszule, ale to już inna sprawa.
- Skarbie ty moje jedyne nie mogłem publicznie zapytać się ciebie czy chcesz taką sukienkę lub w ogóle cię o tym poinformować oboje dobrze wiemy, jak by się to zakończyło. Dlatego kupiłem ją bez informowania o niej ciebie. Wiedząc, że i tak prędzej czy później ją znajdziesz - Wyjaśniłem, uśmiechając się przy tym szeroko, łącząc nasze usta w przyjemnym pocałunku. Uważając, by nie wybudzić ze snu Łatki, niech sobie chwilę odpocznie, nim pójdzie z nami i Kodą na spacer.
- Masz rację, to mogłoby być trochę kompromitujące - Przyznał mi racje raczej, nie chcąc, abym na forum przy wszystkich ludziach, powiedział coś niezręcznego. To dosyć logiczne nawet da takiego głupka jak ja.
- Czasem zdarza mi się pomyśleć - Gdy wypowiedziałem te słowa, oboje zaczęliśmy się śmiać, nie wiem, dlaczego, ale myślenie nie jest ze mną kojarzone, niby źle a może nie. Cóż sam nie wiem. Myślę, gdy muszę nie inaczej proste i logiczne, nie męczę się niepotrzebnie, gdy nie muszę.
- Oczywiście od święta ci się zdarza - Zaśmiał się, całując mnie w usta, uważając tym samym, aby nie zbudzić naszego psiaka. Nie obraziłem się za tą zniewagę, tylko dlatego, że miał trochę racji co i tak nie zmienia tego, że moja duma lekko została ugodzona, tak bardzo leciutko, ale zawsze coś.
- A wracając do suknienki, jeśli już o niej mowa. Może dziś ja dla mnie ubierzesz? - Spytałem, bardzo chcąc go w niej zobaczyć, aż korciło mnie, by zrobić to teraz i pewnie, gdyby nie Łatka kto wie. Jak by się to potoczyło.
- Jeśli zasłużysz, kto wie - Po tych słowach uśmiechnął się do mnie uroczo. No tak ja muszę zasłużyć to niesprawiedliwe, a jednocześnie tak strasznie mnie kręcące. No dobrze poczekam i może zasłużę sobie na jego łaskę.
Kręcąc lekko głową, postanowiłem zamknąć na chwilę oczy, by odpocząć, nim szczeniak się obudzi, a my będziemy musieli wyjść na spacer, na który szczerze już nie miałem ochoty. Nie mogłem jednak pozostawić mojego psa bez spaceru, to byłoby niedopuszczalne z mojej strony.
Nie odpocząłem sobie za długo, gdy to Łatka już po kilku minutach miała dość odpoczynku, zaczynając szaleć, z tego też powodu postanowiliśmy od razu iść na spacer, by szczeniak się trochę wybiegał i spokojnie przespał noc, nie przeszkadzając nam w niczym..
Od razu po wyjściu z domu napotkaliśmy mojego dużego niedźwiedzia, który już stał pod furtką, tylko czekając, aż będzie mógł wyjść, nie interesując się ani Vivi, na którą pewnie był obrażony, ani Łatką, o którą był chyba odrobinkę zazdrosny, a przynajmniej takie miałem wrażenie.
- I pomyśleć, że nawet pies może się obrazić jak małe dziecko - Zauważyłem, rozbawiony otwierając furtkę, dając wyjść psu za plac.
- Odczuwa konkurencję - Mój narzeczony słusznie zauważył, Łatka to teraz nowe oczko w głowie a Koda czuje, że już nie będę poświęcał mu tyle czasu co przedtem i za to się obraża, jak dzieci, a i tak zdecydowani wolę zwierzęta od ludzkich dzieci.
- Masz rację - Kiwnąłem głową, spokojnie idąc w stronę lasu na spacer, zerkając na Łatkę, która szła na smyczy prowadzona przez Karotkę. - A tak wracając do naszego jutrzejszego spotkania z twoją rodziną, jak wcześnie chcemy tam iść?
- Jeszcze nie wie, dlaczego pytasz? - Unosząc głowę, tak by spojrzeć na moją twarz.
- Po południu muszę iść na chwilę do Króla, nie chciałbym się spóźnić - Wyjaśniłem, nie chcąc żadnych niedomówień, nie mówiąc mu po co idę, bo i sam tego nie wiem, mam przyjść i tylko to mnie interesuje.
<Karocia? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz