sobota, 18 grudnia 2021

Od Mikleo CD Soreya

Byłem zadowolony, gdy dom wyglądał tak, jak bym sobie tego zażyczył, jednocześnie będąc trochę zmartwionym zachowaniem męża, nic nie mówił, tylko kiwał głową, czasem rzucając krótkim zdaniem, czyżby mu się nie podobało? Czy coś było nie tak? Muszę z nim porozmawiać, gdy tylko Yuki pójdzie do Emmy, nie chcę, aby mój ukochany był nieszczęśliwy, w końcu idą święta, a my mamy coś do nadrobienia i tym razem nie mam na myśli stosunku. Ostatnie święta spędziliśmy bardziej osobno niż razem, dlatego teraz chciałbym, nawet bardzo bym chciał, aby te świata były inne, wspólne i co najważniejsze szczęśliwe.
Gdy dom był gotowy na święta, a na choince brakowało jedynie gwiazdy, wziąłem syna na ręce, aby ten mógł włożyć czub na choinkę.
- Ładnie nam to wyszło - Zwróciłem się do chłopca, stawiając go na ziemi.
- Tak, a czy skoro już przygotowaliśmy dom na święta, mogę zaprosić Emmę? Chciałbym się jej pochwalić naszym nowym domem - Yuki, mówiąc o swojej koleżance, był pełen entuzjazmu i radości, od razu było widać, że bardzo mu na tym zależy, a ja jako rodzic jak mógłbym mu odmówić.
- Ja nie mam nic przeciwko, zapytaj jednak również o zdanie taty - Nie chcąc samemu decydować, dałem dziecku zgodę. Prosząc jednocześnie, aby zapytał taty czy ten nie ma nic przeciwko.
- O co masz mnie zapytać? - Sorey akurat schodził po schodach, musząc słyszeć naszą rozmowę lub jej część.
- Chciałem zaprosić Emmę do domu, mogę to zrobić? - Spytał, jednocześnie ładnie uśmiechając się do taty.
- Dobrze, jeśli chcesz i mama nie ma nic przeciwko to i ja nie mam nic przeciwko - Wyznał, co bardzo ucieszyło naszego syna. Chłopiec od razu krzyknął, głośne dziękuję, wybierając z domu wraz ze swoim psem, który chyba nigdy go nie opuszcza..
- Ach ten Yuki - Westchnąłem cicho rozbawiony jego zachowaniem.
- I pomyśleć, że to tylko jedno dziecko, a co będzie, gdy drugie się pojawi - Odezwał się Sorey, przytulając do moich pleców, składając pocałunek na moim karku.
Z łagodnym uśmiechem na usta odwróciłem się w jego stronę, kładąc dłonie na ramionach.
- Wtedy oboje będziemy mieli więcej pracy, a i więcej radości w domu - Wyznałem, łącząc nasze usta w delikatnym, lecz namiętnym pocałunku.
- Pewnie tak - Kiwnął głową, przytulając mnie do siebie. - Myślałeś już nad tym? - Dopytał, po chwili głaszcząc mnie relaksacyjne po głowie.
- Tak, myślałem i wiesz. Myślę, że już niedługo możemy spróbować i tak trochę to potrwa, zanim nam się uda - Odpowiedziałem, odzywając się od niego, by spojrzeć mu w oczy.
- Naprawdę? - Zaskoczony patrzył w mój oczy, ukazując wiele emocji.
- Naprawdę - Zapewniłem, dając mu nacieszyć się tą wiadomością, nim zacznę inny temat, ten chyba mnie przyjemny.
Sorey szczęśliwy jak małe dziecko całkowicie zmienił swoje nastawienie, przestając być tym cichym i zamkniętym w sobie człowiekiem, który nie chcę za bardzo angażować się w życie rodziny, a może chce, tylko coś go przed tym powstrzymuje.
- Wiesz, mnie jednak w tej chwili bardziej interesuje twój stan - Dodałem, po chwili wpatrując się uważnie w jego oczy.
- Mój stan? Co jest z nim nie tak? - Znów ukazał zaskoczenie, nie rozumiejąc, co mam na myśli, a to akurat było ciekawe, w końcu od razu powinien zorientować się, co mam na myśli i dlaczego poruszam ten temat.
- Jesteś jakiś nie swój - Zacząłem, zauważając zaskoczenie na jego twarzy. - To znaczy, zauważyłem, że coś cię trapi, nie chcesz udzielać się na temat świąt, a to martwi mnie najbardziej, czy coś się stało? Coś zrobiłem nie tak? Jeśli chciałeś, aby te świąteczne ozdoby wyglądały inaczej, mogłeś mi powiedzieć - Odparłem zmartwiony jego zachowaniem, chcąc z nim porozmawiać, nim dzieci przyjdą do nas zwiedzać dom.
- Co? Nie to nie tak.. - Zaczął, nie mogąc lub nie potrafiąc skończyć tego, co chciał powiedzieć.
- A jak? Chcę, aby te wspólne święta były radosne i wręcz idealna, ale martwi mnie twojej zachowanie, dlatego proszę, powiedz mi, co cię trapi, a ja zrobię wszystko, aby ci pomóc na tyle ile będę w stanie to zrobić - Wyznałem, kładąc dłonie na jego policzkach, uśmiechając się łagodnie, chcąc zrobić wszystko, aby te święta i dla niego były polne radości i spokoju.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz