Rozbawiony jego zachowaniem przytuliłem się do mojej marcheweczki, zamykając swoje oczy, by odpocząć przed jutrzejszym dniem.
- Jesteś najsłodszą istotą, którą znam i nawet nie próbuję udawać, że tak nie jest - Przyznałem, naprawdę tak myśląc. Moja Karotka to moja radość i mój mały cud chodzący po tym świecie, który kocham i nikomu nie oddam.
- Zawsze wiesz, co powiedzieć bym czuł się kochany i potrzebny - Odparł, mocniej wtulając się w moje ciało, cicho ziewając pod nosem, może i on tak jak i ja był zmęczony całym tym męczącym i pełnym atrakcji dnie, który powoli już się kończył, do szczęścia brakowało nam tylko kąpieli, na którą nie mieliśmy wcześniej czasu a na którą teraz nie mamy trochę już sił, czy to dobrze? Chyba nie, nie oznacza to jednak, że musimy umyć się już teraz, to znaczy powinniśmy to zrobić, by lepiej się spało jednak nie jest to koniecznością, zawsze możemy zrobić to rano przed podróżą, by czuć się świeżo i komfortowo, a to chyba najważniejsze w całej naszej podróży.
- Po prostu czuję, co chcesz usłyszeć. Bo wiesz, gdy się kogoś kocha, zawsze się wie co mu powiedzieć, by wszelakie smutki odeszły, ustępując miejsca radości - Wytłumaczyłem, całując co delikatnie w czoło. - A teraz idźmy już spać, jutro czeka nas długa i męcząca droga - Dodałem, z czym zgodziła się, moja Karocia kładąc głowę na moim ramieniu.
- Dobranoc - Ziewnął cicho, zamykając powoli swoje oczy, oddając się krainie morfeusza.
- Dobranoc kochanie - Wymruczałem, obejmując mocniej jego drobne ciało, oddając się krainie snu, idąc w ślady mojego ukochanego liska.
Następnego dnia rano nasze zwierzaki obudziły nas bardzo wczesnym porankiem, za co w duchu byłem im wdzięczny, gdyby nie to raczej oboje byśmy jeszcze nie wstali, to zdecydowanie za wcześnie dla nas. Za godzinę może dnie już tak, ale teraz, rany, gdyby nie ta misja olałbym to wszystko, a tak oboje musimy, jak najszybciej wstać, ogarnąć się, coś zjeść i wyruszyć w kilku dniową podróż nim wrócimy do króla z informacjami, to znaczy ja wrócę, Karocia może wrócić od razu do domu.
- To, co ty pierwszy zaklepujesz łazienkę? - Zapytałem, zwracając uwagę na mojego partnera.
- Nie, ty idź pierwszy, twoja kąpiel zajmie więcej czasu, a ja pójdę przygotować nam śniadanie - Nie zdążyłem nic mu odpowiedzieć, gdy wstał z łóżka, ucałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju. No cóż, jeśli tak stawia sprawę, nie mam innego wyboru, idę się umyć, by nie tracić czasu.
Po odświeżającej kąpieli czułem się znacznie lepiej, od razu się wybudziłem pełen życia i wigoru, a myślałem, że jednak będzie to trudniejsze.
Z nową ochotą do życia zszedłem na dół, gdzie mój narzeczony przygotowywał posiłek na drogę, kochany myśli o wszystkim. Od razy bez zastanowienia podszedłem do mojej kruszynki, całując go w skroń.
- Możesz iść się umyć, ja zajmę się resztę - Zaproponowałem, chcąc, aby zajął się sobą, w końcu i ja mogę dokończyć robienie śniadania to nic wielkiego.
- Nie trzeba, już kończę, możesz przygotować herbatę lub kawę do śniadania - Poprosił, co od razu wykonałem, robiąc sobie kawę, a jemu herbatę doskonale wiedząc, że nie przepada za kawą.
Przygotowane śniadanie skonsumowaliśmy dość szybko, mogąc skupić się na innych rzeczach dotyczących podróży. Mój narzeczony poszedł się umyć, a ja nakarmiłem zwierzaki, poświęcając im troszeczkę uwagi, nim zostaną same bez naszego towarzystwa.
W czasie gdy mój skarb brał kąpiel, ja spakowałem ostatnie najważniejsze rzeczy do drogi, mając już wszystko gotowe do drogi czekałem jedynie na narzeczonego, który zjawił się chwilę później.
- Ubierz się ciepło, na dworze nie jest najprzyjemniej i chyba będzie padał dzisiaj deszcz - Uświadomiłem go w nie najlepszej pogodzie, która była w stanie zniszczyć cały dzień i mim niej i tak musieliśmy iść dalej, jutro po południu musimy być na miejscu, dlatego nie wolno nam się ociągać. Nie można w końcu pozwolić królowi czekać to niedozwolone i źle może się skończyć, dlatego nie będziemy mieli taryfy ulgowej, mając pilną misję, która musi być wykonana w stu procentach, tak jak sobie tego życzy monarcha...
<Karocia? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz