W czasie gdy mój narzeczony spał, ja spędzałem czas w gospodzie, rozmawiając z ludźmi, chcąc wyciągnąć jak najwięcej nich informacji, oczywiście miałem zrobić to jutro, by dziś odpocząć jednakże nie mając zbyt długo ochoty na leżenie, w końcu wstałem z łóżka i oto jestem wśród ludzi, którzy wiedzą dużo, a mówią jeszcze więcej.
To całkiem ciekawe nigdy nie spodziewałem się, że to miasteczko tak chętnie dzieli się informacjami z obcymi nie żeby były one jakieś niesamowicie istotne, ale to i tak ciekawe u nas w miasteczku nigdy by tak nikt nie zrobił, może warto by było się od nich czegoś nauczyć, a kto wie może dobrze, by nam to zrobiło.
Zadowolony z rozmów z tymi fantastycznymi ludźmi postanowiłem wsiąść dla nas na wynos dwa posiłki, to znaczy po jednym na główkę, podejrzewałem w końcu, że moja Karocia, gdy tylko się obudzi, na pewno zgłodnieje, dlatego właśnie musiałem zadbać i o posiłek dla niego jako dobry narzeczony a wkrótce nawet mąż.
Nie zaprzątając sobie zbyt długo głowy myślami, zabrałem dwa posiłki ze sobą do pokoju, gdzie jak się okazało, mój ukochany narzeczony już nie spał to i może lepiej w końcu nie będzie zimnego jadł, a jak wiadomo, zimny obiad najlepszy nie jest.
- Wyspany? I oby głodny, bo mam ze sobą obiad - Stawiając talerze na małym stoliku, zwracając uwagę na mojego narzeczonego, który siedział w łóżku. Wychodząc, dopiero gdy wróciłem z jedzeniem.
- Tak wyspany i bardzo głodny - Wyznał, siadając przy małym stoliku.
- W takim razie bardzo się cieszę i życzę smacznego - Zadowolony i trochę nawet bardzo również głodny usiadłem przy małym stoliku, od razu zabierając się za jedzenie które, cóż najlepsze nie było jednakże najgorsze też nie, zdecydowanie jadłem już gorsze więc mogło być jeszcze gorzej, co nie zmienia tego, że mogłoby być jeszcze lepiej, bo zawsze może być lepiej. - Smakuje ci? - Z ciekawości dopytałem narzeczonego, chcąc wiedzieć, co on uważa o naszym posiłku.
- Ne jest takie złe - Odpowiedział, uśmiechając się do mnie delikatnie, starając się być jak zawsze grzecznym, on to ma dopiero klasę.
- Przyznam, że jak zawsze masz klasę i nie powiesz nic złego o jedzeniu, które cóż najlepsze nie jest i oboje dobrze to wiem - Zauważyłem, śmiejąc się przy tym cicho, nie z niego a z całej tej sytuacji.
- Nie przesadzaj lepsze takie jedzenie niż żadne - A no i tu miał racje, lepsze to niż nic, co nie zmienia faktu, że lubię jeść dobrze, a tu dobrze raczej nie zjem.
Kiwnąłem głową, zgadzając się z moim liskiem, nie będę w końcu złośliwym, dostaliśmy jedzenie więc i tak powinniśmy się cieszyć, że coś mamy nie musząc wychodzić na dwór szukać baru z jedzeniem, gdy tam wciąż pada deszcz.
W milczeniu zjedliśmy resztę posiłku, napełniając tym samym swoje wygłodniałe brzuchy, dzięki temu mogliśmy zacząć myśleć nad czymś innym, jednak najpierw muszę oddać talerze, jak przedtem obiecałem.
- Idę zwrócić talerze zaraz wrócę - Poinformowałem, wychodząc dosłownie na kilka chwil z pokoju, zostawiając moją Karotkę, nic w końcu się przez te kilka chwil nie stanie a zresztą co by miało się stać? Jesteśmy w gospodzie, a nie w jakimś niebezpiecznym miejscu. - Już jestem - Tak jak mówiłem, wychodzę tylko na kilka chwil i już jestem z powrotem.
- Cieszę się - Wyznał, siadając na łóżku, wpatrując się w okno, za którym pogoda była naprawdę koszmarna, oby jutro było lepiej, bo to znacznie utrudni mi pracę.
- Dziś raczej na spacer nie wyjdziemy - Odezwałem się, siadając obok mojej Karotki.
- O nie i co my teraz zrobimy? - Spytał sarkastycznie, uśmiechając się przy tym zadziornie.
- Sam nie wiem, a ty masz jakiś pomysł? - Zrobiłem to samo, uśmiechając się do mojej kruszynki.
- Może tak może nie - Wyznał, wstając z łóżka, by usiąść odważnie na moich kolanach. - A ty jakiś pomysł masz? - Dodał, po chwili bawiąc się guzikami mojej koszuli.
- Szczerze powiedziawszy, byłby prze szczęśliwy, gdybyś teraz gdy nie możemy wyjść na dwór, ubrał dla mnie tę piękną sukienkę, którą dla ciebie kupiłem, chętnie bym cię w niej zobaczył - Mówiąc to zdanie, ucałowałem go w szyje, mając ochotę na troszeczkę przyjemności, bo czemuż by też nie w końcu nikt tu nie będzie nam przeszkadzał, a chyba z tego, co widzę, oboje mamy na to ochotę. A jeśli tylko mi się wydaje, to w porządku mogę poczekać, aż on sam również zechce ubrać dla mnie tę sukienkę.
<Karocia? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz