Rozmowa z gospodarzem trochę mi zajęła, nim dał mi klucze do naszego pokoju. Rany, jacy ci starzy ludzie potrafią być rozgadani, a ty tylko stoisz i słuchasz, bo tego wymaga kultura. Z ulgą na sercu wziąłem klucze do ręki, wracając do mojej Karotki,
- Już jestem, trochę to zajęło, bo staruszek się rozgadał - Wyjaśniłem, uśmiechając się do narzeczonego.
- To nic, najważniejsze, że już jesteś, to gdzie ten pokój? - Spytał, trzymając mocno w dłoniach swoją przemokniętą kurtkę, rany jak mu zimno musiało być, musimy jak najszybciej iść do pokoju i się przebrać, bo Karotka jak nic się przeziębi, a tego bym nie chciał.
- Chodź za mną, gospodarz wszystko mi wytłumaczył - Pociągnąłem go za rękę w stronę jednego z pokoi znajdujących się na szarym końcu gospody co było wielkim plusem, mieliśmy dzięki temu cisze i spokój a tego potrzebowaliśmy najbardziej, aby odpocząć po długiej wędrówce i nieprzyjemnym deszczu, który jak na złość pod koniec musiał nas dopaść.
Pokój, który dostaliśmy, był malutki, ale przytulny co najważniejsze miał łazienkę złączoną z pokojem, co było jeszcze lepsze, nie chciałbym po nocach szwendać się po gospodzie w poszukiwaniu toalety, to nie jest zbyt przyjemne, do tego nie uśmiechają mi się kolejki, one już same w sobie nie są przyjemne a co dopiero w nocy, gdy bardzo musisz skorzystać z toalety.
- Całkiem ładny ten pokój - Stwierdziłem, kładąc nasze mokre bagaże na ziemi, aby nie zamoczyć przypadkiem łóżka, szkoda by było tak suchego i ciepłego łóżeczka.
- Masz racje, jak na taki mały pokój jest całkiem przytulny i co najważniejsze ciepły - Przyznał mi rację, zdejmując wszystkie mokre ubrania z ciała, przebierając się w suche, dbając o to, by się nie przeziębić.
Sam uczyniłem to samo z tą różnicą, że ja robiłem to w pokoju, nie chcąc czekać, aż Karotka się przebierze, gdy i mi było nie najlepiej w tych mokrych za bardzo przylegających do ciała ubraniach, dzięki czemu byłem już przebrany, nim moje słoneczko wyszło przebrane z łazienki.
- Od razu lepiej - Wymruczał zadowolony chłopak, idąc do łóżka, w którym się od razu zagrzebał, nie wystawiając nawet nosa za kołdry, co oznaczać mogło tylko jedno, było mu zimno, to był fakt.
- Chcesz coś zjeść? - Zapytałem, nie żebym sam był głodny, tak po prostu pytam, by moja mała lisia kruszynka nie była głodna.
- Nie, dziękuje, chce tylko się ogrzać - Odparł na chwile wysuwając głowę znad pościeli, bo po chwili ponownie ją pod nią schować. No nic skoro nie jest głodny to i ja się położę, przyda mi się trochę ogrzać ciało i zamknąć na kilka minut oczy to mi na pewno pomoże, w końcu i ja jestem zmęczony po tylu godzinnym marszu.
- Czyli krótka przerwa tak?
- Tak - Ta krótka odpowiedz, w zupełności mi wystarczyła, krótki odpoczynek a później sam nie wiem, może coś zjemy, rozejrzymy się wieczorem po mieście, o ile nie będzie padało, a później pójdziemy spać dziś i tak nie wiele możemy zrobi, dokładnie wszystkim zajmę się jutro o świcie, gdy będzie dzień, może uda mi się wyciągnąć, jak najwięcej informacji, by wrócić z czymś do króla, o ile tylko będę miał z czym.. Tym jednak zajmę się jutro dziś i tak nic nie wskóram.
<Karocia? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz