Klucze do naszego nowego domu? Czy Alisha troszeczkę niw przesadza, dom to droga sprawa, której nie daje się komuś ot, tak, to znaczy wiem, że ona jest królową i dla niej taki wydatek to nic, jednakże nawet mimo to uważam, że to lekka przesada a my nie możemy tego przyjąć, nie mamy nawet jak odwdzięczyć się królowej za tak drogę prezent.
- Nie możemy przyjąć tego prezentu, on jest za drogi - Odezwałem się, gdy dotarło do mnie, co tak właściwie Alisha nam oferuje tak totalnie za nic.
- Nie wiem, czy uda nam się porozumieć z Alishą, gdy wspominała mi o domu była naprawdę mocno zawzięta, by to zrobić i nawet moje słowa nic nie dały, nie wiem, czy teraz to coś zmieni - Wyjaśnił.
- Warto spróbować - Stwierdziłem, odkładając pudełeczko z kluczykiem na bok.
- Dobrze, zrobimy to, ale później, teraz jest jeszcze wcześnie, połóż się obok i zamknij na chwilę oczy - Poprosił.
Nie mogąc się z nim nie zgodzić, kiwnąłem delikatnie głową, kładąc się obok na miękkiej poduszce. Postanowiłem jeszcze na kilka chwil zamknąć oczy, mimo że nie byłem już senne, chciałem po prostu spędzić jeszcze kilka chwil w ramionach ukochanego człowieka, który jest całym moim życiem.
Mimo wolniej leżąc u boku Soreya, zasnąłem, budząc się późnym rankiem i to nie z powodu naszego syna, który dziś o dziwo do nas z rana nie przeszedł, to zaskakujące, a jednocześnie przyjemne chociaż raz mogliśmy spać, ile chcieliśmy..
Zamyślony dostrzegłem, że chwilę po mnie obudził się mój mąż bardziej skóry do wstania i rozpoczęcia nowego dnia. Dobrze, bo w końcu czekała nas ważna rozmowa z Alishą odnośnie tych kluczy. Rany wciąż nie wierzę w to, co zobaczyłem, królowa tak bez powodu daje nam klucze do naszego nowego domu niesamowite.
- Wyspany? - Na moje pytanie kiwnął twierdząco głową, podnosząc się do siadu, by złączyć nasze usta w delikatnym, lecz namiętnym pocałunku. - Mmm, to co wstajemy, ubieramy się, śniadanie i rozmowa z Alishą? - Zaproponowałem, gdy nasz usta oderwały się od siebie.
- Tak, plan doskonały - Stwierdził, wstając z łóżka, by od razu skierować się do łazienki, gdzie spędził trochę czasu, dając mi tym samym czas na ubranie swoich codziennych ubrań, w końcu koszula męża nie pasuje mi na wyjście z pokoju, powiedzmy, że nie chciałbym, aby ktoś mogący mnie zobaczyć, zobaczył za dużo. - Już jestem gotowy.
- Jestem gotowy, idziemy? - Sorey pełen dobrego humoru wyszedł z łazienki, czyżby to ten klucz tak poprawił mu nastrój? Z drugiej strony nie wydarzyło się też nic co, by mogło mu go zepsuć, może tak po prostu ma dobry humor z rana i tyle nic do tłumaczenia.
- Tak, chodźmy - Nie pozwalając mężowi za długo czekać, biorąc kluczyk do kieszeni, od razu podszedłem do niego, wychodząc z pokoju, kierując się tym samym do jadalni, tam bowiem zjedliśmy wspólne śniadanie, tak, bo nawet ja pokusiłem się na jedzenie, nic wielkiego, a jednak.
Po śniadaniu chcieliśmy poszukać królowej, która pojawiła się przy nas jak duch, ułatwiając nam całą sprawę.
- Podobała wam się zapowiedź prezentu? Bo mam rozumieć, że już go widzieliście tak? - Spytałem, mrucząc oczy.
- Tak, widzieliśmy i oboje uznaliśmy, że dom na prezent to przesada - Odezwał się Sorey, patrząc na królową.
- Nonsens, chodźcie, gdy zobaczycie ten dom, od razu wam się spodoba - Królowa wydawała się bardzo dumną, że swojego pomysłu i pragnącą, abyśmy od razu zobaczyli, co nam dała. Co też więc mogliśmy zrobić? Nic, musieliśmy iść za nią do miasta, gdzie na uboczu stał piękny domek, który wśród bogatego królestwa nie bardzo się wyróżniał, Alisha naprawdę dbała o to, by ludzie mieli tu dobre i godne życie.
Sorey zauważając najwidoczniej moje zmyślenie, pociągnął mnie za rękę do domu, który był, był piękny. Na wejściu mały przedpokój, w którym można zostawić buty i kurtkę, w tym też pomieszczeniu znalazły się drzwi prowadzące do łazienki, która była już większą i do tego bardzo przytulna,
dalej droga od przedpokoju prowadziła do salonu łączonego z kuchnią, to dosyć ciekawy pomysł by kuchnia była z salonem, niby dwa osobne pokoju, ale nie mają ściany, przez co metraż wydaje się jeszcze większy. Z tyłu, prawie że na końcu salonu znajdowało się zejście do piwnicy, gdzie mogliśmy trzymać, w sumie co tylko chcieliśmy, dużo miejsca to mi się podoba. Królowa następnie zaprowadziła nas na schody, pokazując cztery pokoje, dwa z nich były już gotowe, ewidentnie ostatni był nasz, a przynajmniej na to wskazywało łóżko duże małżeńskie łoże, następne dwa pokoje miały cały asortyment, wyglądając na gościnne, nie żebyśmy mieli kogo zapraszać, no i ostatni pokój, który było widać, że jest dla naszego syna, przygotowany pod chłopca. Rany, Alisha pomyślała o wszystkim niesamowite.
- Nie możemy tego przyjąć, to musiało być bardzo drogie - Odezwałem się po obejrzeniu domu, z jednej strony bardzo chcąc tego domu, a z drugiej wiedząc, że nie do końca tak powinno to wyglądać, nie możemy narażać królowej na takie koszty, to nie fer.
- Nie ma odmowy, zasługujecie na coś swojego, a więc za zasługi królestwu uraczyłam was domem, nie musicie dziękować i kiedy tylko będziecie chcieli, od razu możecie się wprowadzić - Królowa nie przyjęła żadnych argumentów do siebie, to prezent i koniec kropka. No nic skoro to prezent nie zostało nam nic innego jak podziękować dziewczynie, która bardzo ucieszyła się, że prezent nam się spodobał, nie mogąc jednak więcej poświęcić nam czasu, mając jeszcze inne zadania na dziś.
- Nie wieże, dała nam dom, teraz to już nie wiele nam trzeba do posiadania dziecka - Stwierdziłem, zadowolony siadając na wygodnej kanapie w salonie.
< Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz