Cicho prychnąłem pod nosem, słysząc jego słowa, wcale nie miałem aż tak dużo sukienek, bo chyba z cztery pomyślmy, suknie ślubna, niebieska suknia balowa od Alishy i ta błękitna, którą sam zdobyłem, by zaprezentować się mężowi, a no i zapomniałbym jeszcze o tej sukience, którą dostałem na samym początku, gdy mój wtedy niegdyś przyjaciel pokazywał mi, jakie ma upodobania, razem więc wychodzi, że mam cztery sukienki to nie tak dużo. Rany, jaki jestem z tego dumny, jestem chłopakiem, a daje się przebierać w sukienki, co ten człowiek ze mną zrobił.
- Hej, wcale nie mam tak duo sukienek to tylko cztery sztuki - Wyznałem, pusząc przy tym policzki, wiedząc jak bardzo mój mąż to lubi.
- Ach tak? To powiedz mi, ile masz ubrań wyjściowych, a ile sukienek? - I tu mnie miał, doskonale wiedział, że wyjściowe mam tylko to, co leży teraz gdzieś na ziemi, krótkie ubrania na ciepłe dni no i to, co dała mi Alisha, w takim razie mam trzy wyjściowe ubrania, z czego chodzę tylko w tym długim, czasem w krótkim, anioły się nie pocą ani nie brudzą, więc nie muszę mieć innych ubrań, one zawsze są czyste i pachnące więc i po co mi ich więcej.
- No dobra masz rację, mam więcej sukienek niż zwykłych ubrań - Przyznałem mu rację, podnosząc się do siadu, wypadało się ubrać i wrócić do zamku musimy pomyśleć jak się spakować i kiedy przenieść się do nowego domu poza tym musimy jeszcze pokazać dom Yuki'emu, ale to możemy zrobić, chociażby jutro dziś po prostu musimy już wrócić, by powoli zacząć się pakować. Ach, nareszcie będziemy mieli swój własny kont, w którym nikt nie będzie nam przeszkadzał i tylko tego mi trzeba.
- Już wstajesz? - Mój mąż złapał mnie w pasie, przytulając się do moich pleców.
- Myślę sobie, że to chyba najwyższy czas na powrót do zamku, musimy zobaczyć się z Yukim, chłopiec na pewno nas szuka po całym zamku - Przypomniałem mężowi o naszym synku, który czekał na nas w zamku.
- Albo zapomniał o nas i siedzi u Emmy jak robi to na co dzień - Słowa Soreya były bardziej prawdopodobne niż te moje, chłopiec coraz to częściej przebywał u swojej przyjaciółki, z nami nie spędzając już aż tak dużo czasu, nie żeby nam to przeszkadzało, niech się bawi i zdobywa nowe doświadczenia, puki jest młody i pełen szczęścia.
- To również jest prawdopodobne, a jeśli tak się stanie, będziemy mieli czas, by powoli zacząć się pakować, nie mamy dużo rzeczy, więc dość szybko będziemy mogli wyprowadzić się z zamku. - Stwierdziłem, zakładając ubrania na swoje nagie ciało, aby je okryć, mój mąż nie umie się skupić, gdy patrzy na mnie, a ja nie mogę pozwolić, aby tak się męczył, w końcu staram się być dla niego wspaniałym mężem i musi to docenić. - No już ruszaj się - Dodałem, pośpieszając go, aby wstał z łóżka, a raczej z kanapy, odpoczynek odpoczynkiem, ale mamy co robić a ja nie ukrywam, chciałbym jak najszybciej wprowadzić się do naszego nowego cudownego domku,
- No już spokojnie mamy czas, przecież nigdzie nam się nie śpieszy - Zauważył, powoli wstając z kanapy, zakładając swoje ubrania na ciało, będąc już po chwili gotowym do wyjścia. I to mi się podobało, mogliśmy wyjść z domu, zamykając go na klucz, by nikt przypadkiem nie zechciał z niego coś wynieść, wracając do zamku, gdzie jak się okazało, Yuki wcale na nas nie czekał, najwidoczniej dobrze bawiąc się z Emmą, no nic, w takim razie mieliśmy czas by spokojnie zjeść posiłek, po którym od razu musieliśmy odpocząć, trochę dziś zużyliśmy energii, którą trzeba było naładować przed pakowaniem ubrań. Niby mieliśmy na to czas, jednakże jeśli już dostaliśmy klucze, nie mogliśmy jeszcze bardziej nadwyrężać dobroci serca Alishy, powinniśmy się jak najszybciej wyprowadzić i tego byliśmy w stu procentach pewni.
Niestety w dniu, w którym mieliśmy coś zacząć pakować, postanowiliśmy odpocząć, nie mając po posiłku na to kompletnie siły. Dopiero dnia następnego zostając do tego zmuszonym nie przez siebie lub Alishe a przez Yuki'ego, który dowiedział się o domu i chciał koniecznie go zobaczyć i w nim zamieszać. Postanowiliśmy więc, że przeniesiemy kilka rzeczy do nowego domu i przy okazji pokarzemy go chłopcu, który jak się okazało później, od razu po obejrzeniu domu stwierdził, że on do zamku już nie wraca, a jego pokój jest super i co najważniejsze będzie mógł zapraszać Emme, co wydawało się dla niego najważniejsze.
Z tego też powodu nie mogliśmy już wrócić do zamku na noc i chyba już raczej nie wrócimy, Yuki ucieszył się z nowego domu, jeszcze bardziej niż ja a myślałem, że to niemożliwe.
- A więc musimy chyba zostać już na noc tu - Odezwałem się rozbawiony, widząc ekscytacje chłopca, tak naprawdę nawet nie mając ochoty wracać do zamku, a resztę rzeczy zabierzemy później, nie są nam w końcu teraz potrzebne.
< Pasterzu owieczki swej? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz