Kiwnąłem głową, doskonale go rozumiejąc, no nie ma chłopak szczęścia, gdy nie jestem przy nim, oby tylko nic złego się nie stało i tym razem, gdy mnie nie będzie, tu w gospodzie jest bezpiecznie, więc nie muszę się chyba o niego martwić.
- Wrócę najszybciej jak się tylko da - Obiecałem, pozostawiając mojego ukochanego narzeczonego, samego w pokoju nie martwiąc się o jego bezpieczeństwo, tu nic mu nie grozi, wszystko będzie dobrze, ja skupię się na pracy, a on odpocznie spokojnie w pokoju gdzie nikt ani nic mu nie zagrozi.
Obserwowanie ludzi, przyglądanie się im i rozmowa z nimi jeszcze nigdy nie była aż tak trudna, jak dziś, o dziwo nie czułem się dziś za dobrze, szpiegując tych biednych ludzi, oni nic mi złego nie zrobili i jak na razie nic złego o królu nie powiedzieli, ale jeśli to zrobią co wtedy? Mam wrócić do króla i powiedzieć mu to? Wolałbym tego nie robić to fantastyczni ludzie przynajmniej w moich oczach, nie rozumiem, dlaczego król w stosunku do nich pała taką niepewnością, czyżby coś o nich usłyszał lub dowiedział się, że coś knują? Nie wiem, jak na razie wszystko jest w porządku i nikt nie planuje zamachu na króla.
Wracając już do gospody z brakiem jakichkolwiek negatywnych informacji na temat króla, zaczepił mnie jeden chłopak, wysoki prawie że mojego wzrostu, kruczoczarne włosy i takiego samego koloru miał też oczy, przyglądając mi się uważnie, zapytał.
- Jesteś szpiegiem? Wypytujesz coś za bardzo o króla - Zaczął, swoim wyjątkowo oschłym głosem, tego gościa to na pewno nikt tu nie lub, lub to on nikogo nie lubi.
- Nie, nie szpieguję nikogo, poszukuję informacji - Wyznałem, nie spuszczając oczu z twarzy nieznajomego.
- Więc szpiegujesz, po co ci to? - Twardo trzymał swojego, chcąc wyciągnąć ze mnie jak najwięcej informacji, czyżby i on był szpiegiem? To dopiero byłoby ciekawe.
- Nie, nie szpieguję, planuje zamach na króla i szukam odpowiednich do tego ludzi - Skłamałem, musząc jakoś odsunąć od siebie podejrzenia, nie chcę zostać spalonym, dopóki nie nazbieram najpotrzebniejszych informacji, z którymi wrócę do króla.
Chłopak uśmiechnął się nagle, karząc mi iść za sobą, to było dziwne i lekko niepokojące a mimo to poszedłem za nim, aby dowiedzieć się, co kombinuje, za tym musi się coś kryć, tylko ja nie mam pojęcia co, oby tylko nie chciał mi nic zrobić, no bić to się raczej z nim nie chce, nie żebym nie wygrał, po prostu nie chce mu nic zrobić i tyle.
- Od dawna staram się dowiedzieć jak najwięcej o królu, co lubi, czego nie lubi, gdzie przebywa w wolnym czasie a wszystko to po to, by go zabić - Zaczął, mówiąc to do mnie tak, jakbyśmy znali się od lat, czyżby mi uwierzył? Niesamowite ja sam raczej bym sobie nie uwierzył. Myślałem, że nie jestem najlepszym kłamcą, a jednak chyba dobrze mi to wychodzi.
- Dlaczego? - Musiałem wiedzieć, on musiał mieć powód, na pewno coś się za tym kryło tylko co, zapewne zaraz mi powie.
- Odebrał mi wszystko, rodziców, żonę i dziecko i za to mi zapłaci - W tej chwili zamarłem, król zrobił coś złego jego rodzinie? Tylko dlaczego?
- Dlaczego ci to zrobił? - Spytałem, zaczynając czuć się naprawdę źle, król jest jednak tym złym? Rany tego bym nie podejrzewał. Tylko dlaczego co ten człowiek mu uczynił?
- Jestem wygnańcem tak jak ty, król się o tym dowiedział i gdy nie było mnie w domu, nasłał swoich ludzi, by zabić moich bliskich, a to wszystko tylko dlatego, że nienawidzi wygnańców - Gdy to powiedział, zrobiło mi się gorąco, nigdy nie podejrzewałem, że nasz pan mógłby uczynić coś takiego, to prawda nienawidzi, wygnańców jednakże to był powód, by ich zabijać? To podłe i coraz mniej zaczyna mi się to wszystko podobać.
Z którego mężczyzną imienia nie poznałem, zamieniłem kilka zdań, nim musiałem zakończy tą rozmowę, obiecując, że wrócę później, w tej chwili musiałem sobie wszystko przemyśleć, porozmawiać z moimi narzeczonym i zastanowić się co zrobić dalej mam wydać tego chłopaka czy nie, co mam teraz zrobić, ta misja chyba za bardzo przewyższyła moje oczekiwania, nie chce już nigdy więcej znaleźć się w tej samej sytuacji to zbyt trudne nie wiedzieć, po której stronie stanąć.
<Karocia? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz