Szeroki uśmiech pojawił się na moich ustach, gdy usłyszałem słowa mojego narzeczonego, widać, że nie tylko ja jestem o niego zazdrosny, ale i on o mnie to słodkie nie jestem jedynym, który szaleje na jego punkcie, gdy ma iść gdzieś całkiem sam.
- Jakiś ty słodki, gdy jesteś o mnie zazdrosny - Wymruczałem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, kładąc dłonie na jego biodrach.
- Nie prawda, po prostu chcę mieć cię na oku - Stwierdził, gdy tylko oderwaliśmy się od siebie, pusząc przy tym słodziutko policzki, okazując swoje niezadowolenie.
- W porządku, niech i tak będzie, w takim razie, jeśli chcesz ze mną iść, musimy się przygotować do drogi - Oznajmiłem, szczerząc się do niego, jak głupi do sera nie wiedząc w sumie czemu po prostu tak już miałem i cieszyłem się z najmniejszej pierdoły, gdy on był po prostu przy mnie.
- Z czego się tak cieszysz? - Spytał, unosząc jedną brew ku górze, uważnie mi się przyglądając, tak jakby doszukiwał się czegoś w mojej radości, kiedy tak naprawdę nie było czego się doszukiwać, był moim szczęściem i radością więc i cieszyłem się z każdej wspólnej chwili, nie ukrywając tej radości, bo i w końcu, po co miałbym to robić.
- To dość proste, z tego, że cię mam - Wyjaśniłem, całując go w czoło, co wywołało teraz uśmiech na ustach mojego narzeczonego, więc teraz nie tylko ja się uśmiechałem bez powodu, to znaczy powód był i stał tuż przede mną w całej swojej pięknej okazałości.
- Nie musisz się tak mi podlizywać - Na te słowa pokazałem mu język, odsuwając się od niego, aby zaparzyć sobie ciepłej herbaty, na dworze jakkolwiek by było, jest zimno, aż boje się pomyśleć jak moja Karotka przeżyje to zimno w drodze do innego miasta. Poza tym to niesamowity zbieg okoliczności dopiero co chciałem wybrać się w jakąś podróż, a tu sam Król mnie na nią wysyła, to jest dopiero niesamowite.
- Chcesz herbatę? - Zapytałem, nie chcąc robić tylko dla siebie, skoro wiedziałem, że i on może mieć na nią ochotę.
- Tak, poproszę - Jak zawsze grzeczne poprosił, siadając przy stole, odwracając głowę w stronę okna, by przyjrzeć się pogodzie, która najlepsza nie była, mam tylko nadzieje, że jutro podczas naszej podróży nie będzie padać, żadne z nas chyba nie chce przemoknąć, to nie jest nic przyjemnego.
- Karotka, muszę zapytać cię o jedno, tak całkowicie zmieniając temat, jak się czujesz po spotkaniu z matką? - Oczywiście podejrzewałem, że nie było z nim najlepiej, jednakże chciałem usłyszeć to od niego, tym bardziej że uczuć nie ukryje, nawet jeśli bardzo próbuje, emanuje od niego zawód i smutek, którego nie da się tak łatwo ukryć.
- Skąd to pytanie? - Spytał, unosząc jedną brew ku górze, zapewne nie podejrzewając, że mógłbym coś podejrzewać, głupi nie jestem. Wiem, jak musi się czuć i zdecydowanie przede mną ukrywa. Chodź, tego nie musi.
- Wyczuwam to w twoich emocjach, nie jestem w tym aż taki dobry, ale czuję, gdy coś jest nie tak, a ty ewidentnie nie czujesz się najlepiej po spotkaniu z matką - Wyjaśniłem, stawiając kubek z gorącym napojem przed narzeczonym.
- A ty czułbyś się dobrze, gdyby twoja matka cię tak potraktowała? - Zadał proste pytanie, na którą miałem, prostą odpowiedz.
- Oczywiście, że nie czułbym się najlepiej i na pewno nie pozostawiłbym tego bez słowa - Wyznałem, siadając naprzeciwko mojej Karotki, wypijemy ciepły napój, porozmawiamy i możemy zabrać się za pakowania najpotrzebniejszych rzeczy, aby wyruszyć jutro z samego rana.
- Nie chciałem się z nią kłócić, to nie ma najmniejszego sensu - Wyjaśnił, popijając spokojnie ciepłą herbatkę.
- A może to dałoby jej do myślenia - Zacząłem, czując, że powinna usłyszeć co myśli mój narzeczony, aby wreszcie zrozumiała jak bardzo go krzywdzi swoim zachowaniem.
- Nie chcę, nie potrafię to mimo wszystko moja matka, nie miała łatwo w życiu, więc nie mogę ją o nic obwiniać - To słowa bardzo mnie zaskoczyły, naprawdę mimo tego wszystkiego on wciąż stoi po jej stronie? To niesamowite, ja na jego miejscu nie potrafiłbym tak zrobić, od razu pokazując, jak bardzo nienawidzę jej za to, co mi uczyniła.
- Nie rozumiem cię, mimo tego, co ci zrobiła ty i tak chcesz ją usprawiedliwiać? - Mrużąc oczy, próbowałem zrozumieć, co siedzi mu w głowie, nie do końca rozumiejąc.
- To nie ważne, nie musisz tego rozumieć, nie chcę o tym rozmawiać - Uciął temat, dając mi do zrozumienia, że nie chce już o tym rozmawiać.
- No dobrze, nie to nie, nie będę naciskał, pamiętaj jednak o tym, że zawsze tu jestem dla ciebie i zawsze ci pomogę, jeśli tylko będziesz tego potrzebował - Zapewniłem go, uśmiechając się do niego ciepło.
- Wiem i za to cię bardzo kocham - Wyznał, chwytając moją dłoń, uczyłem to samo, mocniej ją ściskając, zapewniając go, w moich słowach, ja zawsze będę przy nim i nigdy go nie opuszczę.
- Ja ciebie również bardzo, ale to bardzo kocham - Odparłem, głaszcząc go po wierzchu dłoni palcem. - To, co wypijmy do końca herbatę i zaczniemy się pakować? Tylko najważniejsze rzeczy. Im szybciej, tym lepiej nie chce potem po nocach się pakować - Dodałem, po chwili wracając do tematu pakowania się, który teraz był tematem ważnym jednak nie najważniejszym, jeśli mój narzeczony będzie chciał jeszcze porozmawiać o swoich uczuciach, z wielką chęcią go wysłucham, musi tylko dać mi znać, bym to wiedział, a na razie musimy zabrać się do pracy by później mieć czas na inne przyjemności.
<Karocia? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz