sobota, 10 lipca 2021

Od Taiki CD Shōyō

Rozumiałem dobrze, nawet bardzo dobrze mojego narzeczonego nie tego się po mnie spodziewał i na pewno bardzo chciał spędzić te calutki dzień razem, a zamiast tego ja siedziałem dziś w pracy, zajmując się tym, czym powinien zajmować się zaufany pracownik, bo tak jestem jedynym zaufanym pracownikiem państwa Soga, tylko ja znam wszystkie najsekretniejsze miejsca, w których ukrywają najdroższe dla siebie skarby, czego nie wie żaden inny pracujący tak ochroniarz, najwidoczniej do mnie mają zaufanie, którego nie mają do innych, co bardzo mi schlebia, a jednocześnie męczy. Z tego powodu mam bardzo dużo pracy, a i dni wolnych znacznie mniej od całej reszty co przekłada się na pieniądze i w sumie wszystko byłoby super, gdyby nie mój narzeczony pragnący mojej obecności w domu.
- Wiesz, nie musisz mnie za nic przepraszać, ja nie czuję do ciebie żalu, nic nie zrobiłeś, abym go czół to ja powinienem cię przeprosić, bo to ja nawaliłem, a ty czujesz się zawiedziony moim zachowanie, co całkowicie rozumiem, bo na twoim miejscu czułbym się tak samo - Przyznałem, naprawdę czując się źle z tego powodu, zawiodłem go i na własne życzenie skrzywdziłem w taki, a nie inny sposób.
- Nie, to nie tak ja rozumiem, że potrzebujecie pieniędzy ale.. - Tu przerwał, nie kończąc zdania, może odrobinkę obawiając się mojej reakcji, na to, co chciał powiedzieć.
- Ale myślałem, że chociaż jeden dzień spędzimy razem- Dokończyłem za niego, wiedząc doskonale, co chce powiedzieć.
- Tak - Przyznał mi rację, w sposób bardzo cichutki kiwając przy tym delikatnie głową, uciekając ode mnie wzrokiem, aby nie spojrzeć w moje oczy.
Wzdychając cicho, chwyciłem go za rękę, aby pociągnąć w swoją stronę, mocno przytulając do siebie, chcąc dać mojemu ukochanemu odrobinkę uwagi, której nie miał z powodu mojej nieobecności a której teraz bardzo potrzebował, przynajmniej takie miałem wrażenie, bo sam w sumie nie widziałem.
- Już niedługo się to skończy, uzbieram tylko odpowiednią ilość pieniędzy i zwolnię się z tej cholernej pracy, obiecuję - Mówiłem poważnie, naprawdę nie chcąc pracować tam, dłużej niż jest to konieczne, bo wiem, że życie mi jeszcze miłe a ja sam chcę spędzić więcej czasu z rodziną, która niestety powiększy się o małego szkodnika, którego nikt tu nie chce, a może tylko ja nie chcę, to również prawdopodobnie. Nie lubię dzieci i raczej nigdy ich nie polubię, własnego bym nie chciał, a i od ciotki nie chcę, najlepiej by było, gdyby nigdy nie doszło, do jego poczęcie nie powiem tego jednak na głos, bo coś czuję, że nie skoczyłoby się to dla mnie dobrze.
- Obiecujesz? - Na to pytanie kiwnąłem delikatnie głową, uśmiechając się łagodnie do partnera. Oczywiście, że obiecuję w końcu mam tylko jedno życie, którego nie chce przeżyć sam, a jeśli dalej będę tak pochłonięty pracą to niestety, ale mój narzeczony może odejść a ja nie będę w stanie go powstrzymać.
- Obiecuję - Powtórzyłem dodatkowo jego pytanie, aby upewnić go we własnych słowach, aby nie pomyślał, że to tylko stek bzdur, które nie mając najmniejszego znaczenia. - To, co mamy prawie pół dnia dla siebie, co chcemy więc zrobić? - Zadałem proste pytanie, chcąc wiedzieć, czy jest coś, co chciałby zrobić w tej chwili mój ukochany czy jednak sam mam coś dla nas wymyślić.
- Ty powinieneś się położyć i odpocząć po pracy - Te słowa w ogóle mi się nie spodobały, że niby dlaczego mam iść się położyć i odpocząć skoro zmęczenia nie czuję, to znaczy czuję, ale to nic wielkiego jakoś sobie z nim poradzę, mam bowiem całą noc od spania a teraz, póki dzień jeszcze młody warto go wykorzystać.
- Ja nie czuję zmęczenia - Burknąłem, kręcąc przy tym swoim nosem. - Jestem w stanie spędzić z tobą resztę dnia bez najmniejszego problemu. - Dodałem, patrząc mu prosto w oczy.
- Jesteś tego pewien? Nie chce, abyś z mojej winy, chodził zmęczony - Uśmiechnąłem się do mojego narzeczonego, słysząc jego słowa. Nie do wiary jak on się mną przejmuje, gdy tak naprawdę wcale nie musi kochany skarb i jak tu go nie kochać.
- Mną się nie przejmuj, ja czuję się bardzo dobrze, a w zamian za brak obecności w domu, teraz gdy już jestem spełnienie każde twoje rzeczenie lub zachciankę - Przyznałem, chcąc spędzić z nim czas bez względu na to, w jaki sposób miałbym to zrobić, jestem gotowy na wszystko, w końcu młody ze mnie mężczyzna poradzę sobie ze wszystkim, nawet z wyrafinowanymi życzeniami mojego skarba.
- Szczerze nie mam żadnego pomysłu, myślałem, że po pracy od razu położysz się spać, więc nad niczym konkretnym nie myślałem - Przyznał, bawiąc się palcami mojej dłoni.
- W takim razie może zaczniemy od tego, że zostawisz już to sprzątanie i nadrobimy czas w bardziej przyjemny sposób tylko ty i ja co ty na to? - Zaproponowałem, mając ochotę na spędzenie czasu z moim narzeczonym i to w ten mniej grzeczny sposób.


<Lisku?c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz