czwartek, 8 lipca 2021

Od Taiki CD Shōyō

 Wyczułem ten smutek bijący od mojego narzeczone, którego mogłem się spodziewać, mieliśmy bowiem jutrzejszy dzień spędzić cały razem tylko we dwoje, by nadrobić ten stracony czas a zamiast tego ja znów będę w pracy a on, cóż znów spędzi kolejny dzień sam w domu. No może nie od razu sam, moja ciocia będzie i prawdopodobnie brat też jednak to nie to samo czego jestem świadom, zawiodłem go i to nie na żarty a wszystko to dlatego, że chciałem zdobyć więcej pieniędzy, które są nam potrzebne tym bardziej, teraz gdy jestem tylko jedną pracującą osobą w domu a może jednak nie jedną, kilka dni temu mój brat wręczył mi plik pieniędzy, nie chcąc wytłumaczyć, skąd je ma, to dziwne, bo nie przypominam sobie, aby gdzieś pracował, a może wszyscy w tym domu wiedzą tylko nie ja w końcu ostatnio przychodzę tu tylko by spać i czasem, gdy mam siłę porozmawiać z narzeczonym, który chyba ma już powoli dość całej tej sytuacji i szczerze nie zdziwiłoby mnie to ani trochę, sam jestem sobie winien, spędzając więcej czasu w pracy niż w domu.
- Jesteś zły? - Odezwałem się cicho, czując się troszeczkę nieswojo, gdy wtulił się w poduszkę, odwracając do mnie plecami, to nie najlepszy znak, którego chyba nie mogę zignorować.
- Nie, nie jestem zły, jesteś zmęczony, więc daje ci odpocząć - Wyjaśnił, nawet nie racząc mnie swoim spojrzeniem, więc było gorzej, niż na początku podejrzewałem, mój lisek był wściekły, a nie zły, a może bardziej zawiedziony, teraz to już na pewno się jutro nie odezwie, a nawet jeśli to nie będzie tak miły, jak zawsze, starając się ukryć zawód, którego koniec końców nie ukryje, robiąc to bardzo fatalnie.
- Nie powiedziałem, że jestem zmęczony - Przyuważyłem, marszcząc brwi, powiedziałem, że idę jutro do pracy, ale, że zmęczony jestem, to chyba nie a może coś takiego powiedziałem, sam już pewien nie jestem.
- Nie powiedziałeś, ale na pewno jesteś, idź już spa dobranoc - Szybko zakończył tę dyskusję, nie odzywając się już do mnie, tak więc i ja już nic nie mówiąc, wtuliłem się w poduszkę, by zasnąć odrobinkę jednak zmęczony po całym dniu.

Następnego dnia obudziłem się jak zawsze dużo wcześniej by przygotować wszystko do pracy a przede wszystkim siebie, musiałem się prezentować, gdy wychodziłem do ludzi, nawet gdy miałem narzeczonego.
Wspominając o Karotce, chłopak od rana był cichy i jakiś taki apatyczny najwidoczniej wciąż nie pogodził się z moim dzisiejszym wyjściem do pracy, no cóż, nic na to nie poradzę, idę do pracy, bo tak trzeba, zresztą mam dziś tylko pilnować by spotkanie służbowe odbywające się w domu państwa Sago odbyło się bez najmniejszych komplikacji, cała reszta mnie nie interesuje przynajmniej dopóki nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, nad czym zaoponować bym nie potrafił.
- Wszystko gra? - Zapytałem, by zobaczyć, jak bardzo jest na mnie w tej chwili zły lub zawiedziony moim zachowaniem, w którym ja nie do końca widzę coś złego.
- Tak - Ta odpowiedz, nie za bardzo mi się podobała, powiedział to w taki sposób, że od razu odechciało mi się wszystkiego, najwidoczniej wciąż mu nie przeszło po wczorajszym i chociaż udaje, że tak nie jest, ja swoje wiem i nabrać się nie dam.
- To zabrzmiało tak jakbym miał od razu w to uwierzyć - Przyznałem, jedząc swoje śniadanie, nie komentując już więcej milczącej postawy mojego narzeczonego, skupiając się na tym, co teraz było dla mnie istotne, szybkie śniadanie i praca to teraz jest na pierwszym miejscu.
Śniadanie zjadłem dość szybko, kierując się do holu, gdzie się ubrałem gotowy do wyjścia, poprawiając swoje ubrania.
- Wychodzę, będę za parę godzin - Zawołałem, wychodząc z domu, nie czekając na odpowiedz, mojego narzeczonego zauważając, że już i tak jestem spóźniony, a tego bardzo nie lubię.

<Lisku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz