Bawiłem się doskonale wśród ludzi, których znałem od wielu lat, na początku czując się trochę nieswojo bez mojego partnera, z czasem jednak zabawa tak się rozwinęła, że i o tym zapomniałem, to chyba moje pierwsza samotne wyjście bez Karotki, od kiedy tylko go poznałem.
Przyjemnie było tak sobie odpocząć od codziennej pracy i chociaż na chwilę zapomnieć o dziecku, które przyszło na świat, rany nic do niego nie mam jednakże. Wiem, że zmieni ono całe nasze życie, a do tego przygotowany nie byłem, nie lubię dużych zmian, a dziecko zmieni dużo jak nie wszystko, o tyle dobrze, że to nie moje dziecko z tym mógłbym mieć spory problem.
Do domu wróciłem później, niż na początku zakładałem, bawiąc się tak dobrze, że ciężko było mi zakończyć tę zabawę, szybciej niż to było konieczne, muszę zacząć częściej wychodzić do ludzi, bo tylko dzięki nim mogę zapomnieć o mojej nudnej codziennej rutynie, która miał miejsce, prawie że codziennie.
- Bawiłem się fantastycznie, już dawno nie miałem na to okazji, naprawdę żałuj, że cię nie było, graliśmy w kosza, a później w butelkę, robiliśmy różne głupie zadania i ten, kto zadania nie wykonał, musiał napić się wódki, niektórzy szybko tam popadali z tego powodu - Przyznałem, uśmiechając się do mojego narzeczonego, wstając z kolan, by od razu podejść do szafy, musiałem w końcu wziąć czyste ubrania i się umyć, aby zmyć z ciała te okropne duszące zapachy perfum, no cóż, gdy idę gdzieś sam, kobiety oglądają się za mną, lgnąc jak pszczoły do miodu, nic na to nie poradzę. Oczywiście informuje je o moim związku, ale i to im nie przeszkadza, by ze mną flirtować.
- A zapach tych kobiecych perfum? - Tylko czekałem aż o to zapyta, przeczuwając, że tak jak ja, tak i on poczuje zapach kobiecych perfum na moich ubraniach.
- Było tam dużo dziewczyn więc to chyba normalne, że nimi nasiąkłem gdy, chociażby się z nimi witałem, nie musisz się jednak martwić, nie zdradziłem cię i zdradzić nie zdradzę, do takiego czynu nigdy nie dojdzie, tego możesz być pewien - Zapewniłem, mając nadzieję, że to go uspokoi, w końcu nie w głowie mi zdrady tym bardziej, gdy mam tak cudownego partnera, pierwszy raz trafił mi się taki brylant i nie mogę go stracić przez własną głupotę.
- Wiem, ufa ci, nie ufam jednak tym wszystkim klejącym się do ciebie dziewczyną - Przyznał, wstając z łóżka, by podejść do mnie, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku, który z największą przyjemnością odwzajemniłem, mrucząc cicho pod nosem.
- Nie musisz się nimi przejmować, tylko ty masz dla mnie jakiekolwiek znaczenie - Wyjaśniłem, głaszcząc go po tych pięknych mięciutkich włosach. - A tobie jak się podoba niańczenie dzieciaka? - Podpytałem, zauważając, iż dziecko i opieka nad nim bardzo go zmieniła, najwidoczniej w porównaniu do mnie po prostu je lubi i dlatego tak chętnie pomaga mojej cioci.
- Ten dzieciak ma imię, nie musisz traktować go jak wroga, bo nim nie jest - Upomniał mnie niezadowolony z mojego podejścia do niemowlęcia.
- Dziecko to dziecko nie lubię ich - Bąknąłem, niezadowolony z upominania mnie. Sachiko jest moim kuzynek i synem kobiety, która mnie wychowała po śmierci rodziców, więc mogę, a nawet muszę go tolerować, ale to wszystko niczego więcej nie można ode mnie wymagać.
- To twój kuzyn Taiki nie musisz od razu skakać z radości, jednakże wypadałoby trochę zainteresowania z twojej strony - Uznał, idąc za mną aż do samych dni wyjściowych z pokoju.
- Muszę to przemyśleć - Wzruszając ramionami, wyszedłem z pokoju, kierując swoje kroki do łazienki, gdzie musiałem wziąć gorącą i odświeżająca kąpiel, której teraz tak było mi trzeba, rozmyślając trochę nad słowami mojej Karotki, może faktycznie nie powinienem tak źle myśleć o tym dziecku, w końcu nie jest moim wrogiem, nic mi nie zrobił, nie jest też moim dzieckiem, więc nie muszę się nim opiekować a jedynie czasem zainteresować niby proste i wykonalne, lecz czy ja tego chcę? Sam nie wiem, dla Karotki i cioci mogę to zrobić, lecz czy wtedy będzie mi z tym dobrze? Robienie czegoś wbrew sobie nie jest fajne, lecz czasem naprawdę potrzebne i to chyba właśnie ten moment,
Wzdychając ciężko, zakończyłem swoją kąpiel, zakładając świeże ubrania, wyciągnięte przednio z szafy mogąc wrócić do mojego narzeczonego, który leżał już w łóżku, czekając na mnie.
- Już jestem - Zwróciłem jego uwagę, podchodząc do łóżka, w tym samym momencie słysząc płacz dziecka, dochodzący za ściany, no pięknie coś czuje, że ta nic nie będzie należała do najlepszych i najprzyjemniejszych. - No świetnie teraz będzie się darł całą noc - Bąknąłem, kręcąc nosem z widocznym niezadowoleniem.
- Taiki, daj spokój to dziecko, a dzieci muszą sobie czasem popłakać - Nie wiem skąd w moim narzeczonym tyle dobra i cierpliwości do dzieci, ja nie mam go wcale i to drażni mnie niesamowicie, jak ja nienawidzę dzieci..
- Może i muszą, ale ja wolałbym tego nie słyszeć - Naburmuszony jak małe dziecko położyłem się do łóżka, wsłuchując się w płacz dzieciaka, który wciąż nie ustawał, rany czy to się kiedyś uciszy? Moja ciotka sobie z nim nie radzi? Prawdopodobnie tak to jej pierwsze dziecko, zanim nauczy się jak to działa minie trochę czasu, a ja do tego momentu zwariuje.
- Może powinienem iść jej pomóc? - Karotka przejmując się dzieckiem, był w stanie iść do cioci, by jej pomóc, nawet gdy nie było to konieczne, sama sobie jakoś poradzi, jest dorosłą kobietą.
- Nie wiem, chyba nie, w końcu sama musi zorientować się, jak ten mały robak działa - Odparłem, starając się nie wsłuchiwać w płacz dziecka, który jedynie mnie drażnił, teraz to już nigdzie spokoju nie będę miał jak miło.
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz