piątek, 27 września 2019

Od Kise CD Tetsu

Uśmiechnąłem się na słowa chłopaka i przejechałem dłonią po jego włosach, tuląc go mocno do siebie, jednak nie na tyle mocno, by nie zrobić mu krzywdy. Cieszyłem się z tego co powiedział i z tego, że dobrze się czuje w szkole. Może nie ma wielu przyjaciół lub nie ma ich wcale, ale przynajmniej ma tego nauczyciela, z którym przynajmniej może porozmawiać. To jest chyba najważniejsze, że ma w szkole chociaż jedną osobę, której może zaufać i zwrócić się do niej po pomoc.
- A ja się cieszę, że mam kogoś takiego, jak ty - wyszeptałem i pocałowałem młodzieńca delikatnie w czoło, po czym uśmiechnąłem się do niego radośnie. Naprawdę nie potrafiłem ująć w słowa tego, co w tej chwili czułem. To było coś wyjątkowego i innego. Nigdy wcześniej się tak nie czułem, a to wszystko sprawił ten niepozorny śmiertelnik. Spojrzałem głęboko w jego piękne niebieskie w oczy i przez chwilę skupiłem się tylko na odcieniu ich tęczówek. Próbowałem też zrozumieć, co tak naprawdę nas łączy i co to za dziwne uczucie zrodziło się we mnie do tego chłopaka. Uśmiechnąłem się tajemniczo i po chwili odsunąłem się od niebieskowłosego, drapiąc się leniwie po brzuchu.
- To co dzisiaj na obiad? - wyszczerzyłem się do niego głupkowato, na co na jego ustach pojawił się lekki uśmiech. Tetsu potrząsnął delikatnie głową, jakby nie dowierzał do końca w moje słowa. No cóż nic nie poradzę na to, że prawie cały dzień głodowałem i czekałem aż tylko wróci. Wiem, że jestem takim dużym dzieckiem, ale jakoś nie za bardzo mnie to martwi. Przyzwyczaiłem się do takiego stanu rzeczy i choć gdzieś tam z tyłu głowy wiem, że jestem dla chłopaka uciążeniem. Mimo to póki nie znacznie na mnie narzekać to chyba jest w porządku, poza tym staram się mu pomagać jak tylko mogę. W końcu w niektórych sprawach nie jestem zbyt dobry i potrzebuję drobnych porad i wskazówkę, co i jak zrobić. 
Niebieskowłosy po chwili skierował się do kuchni, a ja oczywiście podążyłem za nim, jak cień.
- Tak sobie dzisiaj myślałem - zacząłem spokojnie, siadając przy stole, tak jak zawsze, gdy obserwowałem, jak chłopak gotuję. - Może jutro po szkole podejdę po ciebie i pójdziemy zagrać w kosza? - zaproponowałem, uśmiechając się przy tym szeroko.
- W sumie to nie taki zły pomysł - odpowiedział Kuroko, a ja cieszyłem się w duchu z możliwości wspólnego spędzenia czasu.

~~*~~

Tak jak się umówiliśmy tak też zrobiliśmy. Tetsu powiedział mi o której mniej więcej kończy ostatnią lekcję, a ja o tej porze podszedłem pod szkołę. Poczekałem na niego chwilę, po czym gdy do mnie dołączył ruszyliśmy na pobliskie boisko, mając nadzieję, że nie będzie ono zajęte przez dzieciaki z sąsiedztwa. W sumie zawsze można je postraszyć i przegonić. Takie to są metody, heh.
- Co cię tak nagle wzięło w ogóle na kranie w koszykówkę? - zapytał nagle mój towarzysz, a ja zerknąłem w jego stronę, nie przerywając naszej wędrówki.
- Cóż doszedłem do wniosku, że koniec końców nie mieliśmy przyjemności razem zagrać, gdyż to poprzednio to co miało nazywać się dobrą zabawą, zmieniło się raczej w rywalizację między mną a tym gnojkiem - odpowiedziałem szczerze, trochę niezadowolony z tego, że w tamtym momencie bardziej skupiłem się na tej przybłędzie niż na Tetsu. Jednak teraz jestem gotowy by pograć z nim i to skupiając się tylko i wyłącznie na nim, na nikim innym.

<Tetsu? c;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz