Nie obchodziło mnie, to co do mnie mówił, tak naprawdę nawet go nie słuchałem, byłem przestraszony, a on opowiadał mi takie mądrości, niech sobie je wsadzi, wiadomo gdzie. A nie próbuje mnie zaprzyjaźnić z tymi strasznymi siłami natury, nieważne co się stanie, nie polubię burzy i koniec można mnie nazywać strachajłą czy jak tam sobie chcą, ale ten lęk ma swoje korzenie tak samo, jak woda i naprawdę nie chce z tym walczyć wole uciekać to zdecydowanie łatwiejsze, rozsądniejsze i bezpieczniejsze od walki, która w tym przypadku jest głupią próbą zniszczenia mnie psychicznie. Wyrzucanie mnie na dwór, gdy leje deszcz i wali potężna burza wywołuje w moim żołądku straszliwy lęk. Czuje się trochę, tak jakbym płonął ze strachu od środka.
- A wy dokąd? - Zapytała, moja ciocia, stając nam na drodze. Ta kobieta chyba chce mnie tu zabić, jestem człowiekiem, nie chce umrzeć, przez poważną chorobę nie mam tak dobrze, jak ona. Ja choruje czy ona ma tego świadomość?
- Chce wracać do siebie, jest mi zimno - Mruknąłem, aż trzęsąc się cały z zimna, ten chłód nie był przyjemny aż dziwne, że dostałem właśnie taką moc, nie mogłem, zamiast lodu dostać ognia? Albo wiem, ziemi też brzmi fajnie.
- Uciekając, nigdy nie pokonasz swojego lęku, twoja matka też tego nie rozumiała, dlatego jej ojciec musiał coś z tym zrobić, aby w końcu zaczęła używać mocy, bez tego kroku nigdy by nie stała się tak potężna, jak była - Odparła, nie mówiąc jednak, czy moja mama przeżyła to samo co ja, czy może coś podobnego chciałbym wiedzieć, jak uwolniła swoją moc.
- Jak jej w tym pomógł? - Zapytałem, na co ciocia wzdrygnęła się lekko, wchodząc do środka, chyba nie chcąc mi za bardzo zdradzić tego sekretu, ale ja nie odpuszczę, ona musi mi powiedzieć, co mój dziadek ze strony mamy zrobił.
- Ciociu - Zawołałem, wbiegając cały mokry do zamku, doganiając ją. Nie mając zamiaru jej odpuszczać, teraz już za późno dopiero powiedziała. A więc musi powiedzieć również B. A ja będę ciągnął temat, tak długo, jak tylko będę mógł, aż jej nie wkurzę, a ona nie powie mi prawdy. Może dzięki temu i ja sam będę umiał opanować swoje moce.
- Victor jesteś za młody, w ogóle nie powinnam, zaczynać tego tematu idź do pokoju, przebierz się, faktycznie możesz się przeziębić, czasem zapominam, że jesteś człowiekiem nie bogiem - Spławiła mnie, ona mnie po prostu spławiła i sobie poszła co za kobieta, jeszcze do tego tematu wrócimy.
Westchnąłem głośno, odwracając głowę w stronę Yuri'ego, który uniósł ramiona, nie wiedząc, o co chodzi, no nic, trudno jeszcze będzie okazja.
Bez słowa poszedłem wraz z nim do mojego pokoju, gdzie po przebraniu od razu zacząłem kichać, no tak jeszcze tego mi brakuje, moje dłonie jak lód schowałem pod koc, siadając na łóżku, czując jak. Moje ciało nie przestaje się trząść.
- Wszystko dobrze panie? - Yuri podszedł do mnie, dotykając mojego czoła ciepłą dłonią, aż dreszcz mnie przeszedł, gdy ciepło spotkało się z zimne.
- Tak, zaraz mi przejdzie, bardziej interesuje mnie, to co chciała przekazać mi moja ciocia - Odparłem, zgodnie z prawdą nic z tego nie rozumiejąc to podejrzana sprawa i będzie mnie pewnie trapiła aż do następnego dnia, a nawet dłużej.
- Zapewne, gdy nadejdzie czas, ciocia panicza wszystko powie - Yuri jak zawsze myślał pozytywnie, czasem chciałbym, tak jak on patrzeć na ten świat czułbym się znacznie lepiej.
- Może masz racje - Przyznałem, kładąc się na poduszę, wtulony w koc. - Zapasz, mi proszę herbatę, muszę napić się czegoś, co mnie rozgrzeje - Przyznałem, zmarznięty po tym dzisiejszym nieprzyjemnym incydencie.
<Yuri? Wiem słabe xd>
575
- A wy dokąd? - Zapytała, moja ciocia, stając nam na drodze. Ta kobieta chyba chce mnie tu zabić, jestem człowiekiem, nie chce umrzeć, przez poważną chorobę nie mam tak dobrze, jak ona. Ja choruje czy ona ma tego świadomość?
- Chce wracać do siebie, jest mi zimno - Mruknąłem, aż trzęsąc się cały z zimna, ten chłód nie był przyjemny aż dziwne, że dostałem właśnie taką moc, nie mogłem, zamiast lodu dostać ognia? Albo wiem, ziemi też brzmi fajnie.
- Uciekając, nigdy nie pokonasz swojego lęku, twoja matka też tego nie rozumiała, dlatego jej ojciec musiał coś z tym zrobić, aby w końcu zaczęła używać mocy, bez tego kroku nigdy by nie stała się tak potężna, jak była - Odparła, nie mówiąc jednak, czy moja mama przeżyła to samo co ja, czy może coś podobnego chciałbym wiedzieć, jak uwolniła swoją moc.
- Jak jej w tym pomógł? - Zapytałem, na co ciocia wzdrygnęła się lekko, wchodząc do środka, chyba nie chcąc mi za bardzo zdradzić tego sekretu, ale ja nie odpuszczę, ona musi mi powiedzieć, co mój dziadek ze strony mamy zrobił.
- Ciociu - Zawołałem, wbiegając cały mokry do zamku, doganiając ją. Nie mając zamiaru jej odpuszczać, teraz już za późno dopiero powiedziała. A więc musi powiedzieć również B. A ja będę ciągnął temat, tak długo, jak tylko będę mógł, aż jej nie wkurzę, a ona nie powie mi prawdy. Może dzięki temu i ja sam będę umiał opanować swoje moce.
- Victor jesteś za młody, w ogóle nie powinnam, zaczynać tego tematu idź do pokoju, przebierz się, faktycznie możesz się przeziębić, czasem zapominam, że jesteś człowiekiem nie bogiem - Spławiła mnie, ona mnie po prostu spławiła i sobie poszła co za kobieta, jeszcze do tego tematu wrócimy.
Westchnąłem głośno, odwracając głowę w stronę Yuri'ego, który uniósł ramiona, nie wiedząc, o co chodzi, no nic, trudno jeszcze będzie okazja.
Bez słowa poszedłem wraz z nim do mojego pokoju, gdzie po przebraniu od razu zacząłem kichać, no tak jeszcze tego mi brakuje, moje dłonie jak lód schowałem pod koc, siadając na łóżku, czując jak. Moje ciało nie przestaje się trząść.
- Wszystko dobrze panie? - Yuri podszedł do mnie, dotykając mojego czoła ciepłą dłonią, aż dreszcz mnie przeszedł, gdy ciepło spotkało się z zimne.
- Tak, zaraz mi przejdzie, bardziej interesuje mnie, to co chciała przekazać mi moja ciocia - Odparłem, zgodnie z prawdą nic z tego nie rozumiejąc to podejrzana sprawa i będzie mnie pewnie trapiła aż do następnego dnia, a nawet dłużej.
- Zapewne, gdy nadejdzie czas, ciocia panicza wszystko powie - Yuri jak zawsze myślał pozytywnie, czasem chciałbym, tak jak on patrzeć na ten świat czułbym się znacznie lepiej.
- Może masz racje - Przyznałem, kładąc się na poduszę, wtulony w koc. - Zapasz, mi proszę herbatę, muszę napić się czegoś, co mnie rozgrzeje - Przyznałem, zmarznięty po tym dzisiejszym nieprzyjemnym incydencie.
<Yuri? Wiem słabe xd>
575
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz