Przyjrzałem się mężowi, w całkowitym milczeniu nie do końca go rozumiejąc, porozmawiać o tym, jak się czuję? Czuję się dobrze, co się dzieje? Dojrzewam, nic wielkiego jemu też się zdarzyła ta przypadłość, prędzej czy później na pewno mi przejdzie, muszę tylko cierpliwie poczekać i dać sobie czas, który teraz był mi bardzo potrzebny.
- Nie koniecznie chcę o tym rozmawiać - Przyznałem, bez okazania najmniejszej emocji, nie chciałem o tym rozmawiać, bo nawet nie było o czym, oboje przecież wiemy, jak to wygląda, więc nie ma o czym mówić.
- A może jednak? Powiedziałbyś mi, jak się czujesz, podczas tego okresu w swoim życiu i co się dzieje z tobą samym, mam na myśli w głowie - Westchnąłem cicho, po jego wypowiedzi przyglądając się kilka chwil jego twarzy, która szeroko uśmiechnięta starała się wyciągnąć mnie z tego emocjonalnego dołu.
- Nie rozumiem, co masz na myśli, co siedzi takiego dziwnego w mojej głowie, co mogłoby cię zmartwić? - Spytałem, odrobinkę zaskoczony naprawdę nie wiedząc, nie rozumiejąc, o co chodzi czy ja o czymś nie wiem, czy to tylko mój mąż za bardzo panikuje.
- Chodzi mi o to, co czujesz, ta dziwna nienawiść i obrzydzenie do siebie samego skąd to się bierze? - Ciche westchnięcie wydostało się z moich ust, no tak nasz pakt. Sorey słyszy moje myśli i odczuwa emocje, których odczuwać nie powinien, nie teraz, nie w tym momencie, to chyba najgorsze chwile mojego życia, z którymi sobie nie radzę a rozmawiać mam? Nie do końca chyba właśnie tego chcę. Wolałbym, abyśmy przemilczeli ten temat, dając mi tym samym spokój.
- Nie chce o tym rozmawiać - Przyznałem, zabierając swoją dłoń, nie czując się na siłach, aby rozmawiać z nim o tym, co czuje, to wcale nie jest taka prosta i przyjemna dla mnie rozmowa potrzebuje zdecydowanie więcej czasu, aby otworzyć się przed mężem i porozmawiać o czymś, co dla mnie w tej chwili jest bardzo trudne.
- Miki ja naprawdę chciałbym ci pomóc - Zaczął gdy podszedłem do lustra, aby związać swoje włosy w koka nie chcąc, aby mi przeszkadzały w codziennych czynnościach.
- Jeśli naprawdę chcesz mi pomóc, to nie wypytuj mnie o to, co się dzieje i dlaczego tak jest, gdy będę gotowy, sam ci o tym powiem - Wyjaśniłem, nie czując się jeszcze na tyle komfortowo i dobrze z samym sobą, aby poruszyć te temat.
- Na pewno? Miki znamy się od lat, powiedziałbym, że od zawsze i wiem, że jeśli teraz mi nie powiesz, to nie powiesz już tego nigdy - Miał rację, mam taką tendencję do trzymania wszystkiego w sobie nie chcąc mężowi zawracać sobą głowy, to natomiast działa w obie strony, to on mnie tego nauczył, a ja tylko uczyniłem to, co on robi najczęściej, gdy chodzi o niego samego.
Nie odpowiedziałem nic, zupełnie nic nie wypłynęło z moich ust, pokornie milcząc, skończyłem wiązać swoje włosy, odwracając się w stronę męża. Zauważając, że przez cały ten czas nawet nie ruszył jedzenia, a to niby dlaczego?
- Dlaczego ty nie jesz? - Spytałem, całkowicie ignorując rozmowę o mnie która wcale nie była potrzebna.
- A dlaczego ty zmieniasz temat? - Odbił piłeczkę, przez cały ten czas mi się przyglądając, no dobrze nie dojdziemy do porozumienia na pewno nie teraz, ja nie będę odpowiadał, on usilnie mimo wszystko będzie pytał i nic z tego nie wykonie.
- Ponieważ powiedziałem już, że nie chcę o tym rozmawiać.
- A może właśnie poczułbyś się lepiej, gdybyś ze mną porozmawiał - Zachęcił mnie delikatnie do rozmowy, niby nie chcąc do niczego mnie zmuszać, gdy to przez cały czas jedna starał się mnie zachęcić do rozmowy, na którą ja nie miałem ochoty.
- Poczuję się lepiej, jeśli przestaniemy o mnie rozmawiać - Wyjaśniłem, nie mając ochoty na żadną konwersację związaną z moją osobą i tym nieszczęsnym dojrzewaniem.
Mój mąż nie do końca zadowolony z mojej wypowiedzi odpuścił mi tę rozmowę, chociaż widać było, że czuł się źle z tym faktem, w końcu chciał mi pomóc, gdy ja ten pomocy przyjąć nie chciałem.
- Hej nie przejmuj się moim brakiem chęci rozmowy, o tym, jak się czuje. Obiecuję, że gdy tylko wszystko ułożę sobie w głowie i poczuję się lepiej, porozmawiam z tobą na ten temat, ale nie teraz, nie w tej chwili dlaczego? Bo sam nie wiem, dlaczego czuję się tak okropnie, oboje pamiętamy, że nie jestem człowiekiem i niektóre emocje odczuwam dlatego, że zawodzę a zawodzę coraz częściej, od powrotu na ziemię miało być tylko lepiej, a jest niestety tylko gorzej, miałem cię chronić, a nawet to nie najlepiej mi wychodzi - Wyjaśniłem, tylko odrobinkę poruszając to, co siedzi mi w głowie, wciąż nie za bardzo wiedząc, jak rozmawiać o tym, co czuję mężem, kiedy to sam nie wiem, dlaczego to czuję, jedyne czego jestem pewien to tego, że zawiodłem i to zawiodłem na całej linii, jestem beznadziejnym aniołem i może człowiekiem kiedyś byłem tak samo beznadziejnym, więc chyba właśnie dlatego tak szybko umarłem.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz