Szczerze powiedziawszy, nie chciałem zostawiać mojego chłopaka samego w tym okropnym domu, w którym żyją osoby tak naprawdę niekochające a jedynie tolerujące jego obecność w domu, to smutne, ale prawdziwe. Chciałbym przy nim teraz być, jednocześnie wiedząc, że to nie możliwe, gdybym teraz był w ich domu i ktoś by mnie w nim wyczuł, wyszedłby z tego niezły bigos, przez który Karotka mógłby mieć niezwykle duże problemy, a tego wolę uniknąć nie chcąc pogarszać jego kontaktu z „rodziną”, chociaż nie rodzinne mi tu chodziło a bardziej jego bezpieczeństwo i małej Natsu, która również mogłaby w tym wszystkim ucierpieć.
Cicho pod nosem mówiąc do samego siebie, wracałem powolutku do domu, nigdzie mi się nie śpieszyło, tak więc spokojnie leniwym krokiem dreptałem przed siebie aż do drzwi wejściowych mojego domu, po drodze napotykając mojego psiego przyjaciela, który podbiegł do mnie, wesoło merdając ogonem.
- Cześć przyjacielu - Pogłaskałem go za uszkiem, wchodząc do domu, gdzie jak się okazało, był tylko mój brat, ciotka znów przebywa poza domem, odkąd tylko zaszła w ciąże jest częściej w domu, chociaż nie aż tak często, jak kiedyś, gdy byłem jeszcze dzieckiem.
- A ten rudy lis co był z tobą gdzie się podział? - Zaciekawiony Shingo uniósł się z pozycji leżącej do pozycji siedzącej, podążając za mną swoim zaciekawionym spojrzeniem, które mówiło więcej niż tysiące słów, ten chłopak zawsze chce wszystko wiedzieć bez względu na to, czy sprawa go dotyczy, czy wręcz przeciwnie w ogóle nie.
- Zgubił się - Wzruszyłem ramionami, nie mając zamiaru mu tłumaczyć, dlaczego nie ma ze mną mojego chłopaka, nie może teraz być z nami, bo ma ważniejsze rzeczy na głowie i ja to rozumiem, lecz dzielić się tym z innymi nie muszę i nawet nie chcę.
- Czyżbyś mu coś zrobił? - To pytanie było głupie i dziwne jednocześnie, dlaczego miałbym mu coś zrobić? Czy mój brat ma jakieś dziwne zapędy, o których nigdy nie słyszałem? Pojęcia nie mam i chyba dowiedzieć się nie chcę.
- Co? Nie, no co ty odbiło ci? - Spytałem, mrużąc przy tym swoje oczy, jeśli mój brat uważa, że to coś zabawnego to zdecydowanie ma nierówno pod kopułą, bo zabawne to nie jest i nigdy nie będzie, kogo w ogóle by bawiła taka myśl? No zdecydowanie nie mnie broń boże, aby coś się stało mojej małej Karotce.
- Nie no, wszystko ze mną w porządku po prostu jesteś bardzo tajemniczy, jak na siebie dlatego zaczynam się martwić o tego biednego chłopca - Powiedział to z taką ironią i uszczypliwością w głosie, że naprawdę nie byłem w stanie tego wyczuć, bo przecież było to takie trudne..
- Musisz być takim złośnikiem? - Spytałem, nie do końca wiedząc, dlaczego on taki jest, czy zawsze taki był, a ja tego nie widziałem czy jednak stał się taki po wiadomych wydarzeniach z jego przeszłości? Sam już nie wiem.
- Nie jestem złośliwy tylko bardzo szczery - I znów to samo, czasem mam wrażenie, że mój brat robi mi na złość, bym wyszedł z siebie i powiedział mu, co myślę o tym wszystkim, jednocześnie dając mu w zęby za to jego zachowanie.
- Bardzo to ty głupi jesteś, a nie szczery - Burknąłem, idąc na schody, aby zamknąć się w swoim pokoju i odpocząć od brata i wszystkiego, co znajduje się wokół mnie. Niby nie jestem zmęczony, ale mój brat mimo wszystko mnie wpienił, więc muszę iść do siebie, nim przypadkiem coś mu zrobię lub powiem coś, czego będę później żałował.
- Taiki wyluzuj, tylko żartuje! - Zawołał za mną, mając chyba nadzieję, że wrócę i z nim pogadamy, tak jakbyśmy mieli w ogóle o czym, w końcu już swoje powiedział, więcej zdecydowanie mówić nie musi.
- A ja nie - Burknąłem, kierując się po schodach do swojej pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz, kładąc się następnie na łóżko, myśląc o dzisiejszych wydarzeniach które miały miejsce od samego rana aż do powrotu do domu.
W tym wszystkim zastanawiając się nad tym, jak się czuje lub ma moja Karotka, mam nadzieję, że dobrze się z siostrą bawi, a goście jego matki szybko sobie pójdą, no chociaż ich nie znam. Czuję, że to typy spod ciemnej gwiazdy, a wnioskuję to zdecydowanie tym, że i jego ojciec taki był, a wiadomo, że mamy towarzystwo przystosowane do naszego zachowania i to są fakty żadne tam mity.
Analizując w głowie to, o czym myślałem, a myśli było pełno, całkowicie zapomniałem o bożym świecie, mając kilka dobrych minut, jak nie godzin straconych na myśleniu o tym o czym jak zwykle myśleć nie musiałem, no cóż, taki już mój urok..
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz