Od razu pokiwałem przecząco głową, ciocia nie wiedziała nic, powiem więcej, nawet nie podejrzewała, że to będzie ten jedyny, wciąż tylko powtarzając, że nie umiem być stały w uczuciach i kochać jedną osobę dłużej niż rok a tu taka niespodzianka zmieniłem się a wszystko to dzięki mojemu chłopakowi. Natomiast co do mojego brata to on coś tam wie, to znaczy coś no wie, że chciałem rozejrzeć się za pierścionkiem i w przyszłości jakiś zakupić nie powiedziałem mu jednak, jak i kiedy, a i on w szczegóły nie wchodził, nie do końca chcąc nawet wchodzić a wszystko to dlatego, że sam coś poczuł do mojego chłopaka, no teraz już narzeczonego. Niech sobie nie myśli, że mu go oddam, mowy nie ma, abym dzielił się moim skarbem z kimś innym, to nie jest fajne, a i ja sam nie lubię bawić się w podwójne związki, to nie jest ani przyjemne, ani zabawne, no, chyba że nie jesteś w stałej relacji partnerskiej, wtedy możesz tak naprawdę wszystko, jeśli tylko chcesz.
- Mojemu bratu jedynie napomknąłem, że chciałbym to zrobić - Wyjaśniłem, uśmiechając się do mojego małego, słodkiego, uroczego i tak strasznie ślicznego liska.
- To może być dla nich duży szok - Zauważył, niepewne mi się przyglądając, chyba nie będąc pewnym czy aby na pewno to zaakceptują, tak jakby to było najważniejsze, kocham go i nic więcej się nie liczy, a rodzina ma tylko wiedzieć, co zrobiłem, nie krytykować i decydować za mnie.
- To prawda może być, ale nie ma się czym przejmować, to niczego między nami nie zmieni - Zapewniłem, całując go w czoło, gotowy na spotkanie z ciotką i moimi bratem, ja tam w końcu się nie stresuje, kocham go i dlatego jestem gotowy, aby pokazać im pierścionek na palcu mojego chłopaka, a raczej już narzeczonego i wyznać, że od dziś jest dla mnie kimś ważniejszym niż tylko zwykłym chłopakiem.
- Przyznasz, że to jednak stresująca sytuacja - Mój chłopak mimo wszystko zmartwił się tym spotkaniem, tak jakby moja rodzina miała w tej sprawie jakiegokolwiek zdanie, oni się tylko dowiedzą i nic więcej nie powinno ich interesować.
- Stresująca? Stresuje cię rozmowa z nimi? - Spytałem, aby upewnić się, że dobrze zrozumiałem jego emocje, które nim w tej chwili targały.
- Troszeczkę - Przyznał, wkładając do koszyka wszystkie pozostałości po naszym pysznym jedzonku przygotowanym przez mojego narzeczonego, ach jak pięknie to brzmi narzeczony, a nie chłopak.
- Wiesz, jeśli cię to aż tak stresuje, możemy zrobić to później - Przyznałem, nie mając z tym najmniejszego problemu, w końcu możemy zrobić to później, nie od razu musimy się chwalić tą wspaniałą dla mnie chwilą.
Mój chłopak, a raczej już narzeczony, muszę się w końcu nauczyć, zastanowił się chwilę nad moją propozycją, cichutko przy tym wzdychając.
- Nie jestem pewien, twoja rodzina powinna wiedzieć - No i miał rację, wiedzieć powinni, ale nikt nie powiedział, że już od razu muszą wiedzieć, przecież mogą się dowiedzieć później.
- Masz jak najbardziej rację, jednakże tak jak już mówiłem, nie muszą wiedzieć teraz - Wyjaśniłem, chcąc, aby zrozumiał jedno, do niczego go nie zmuszam powoli, gdy już się z tą świadomością i wiadomością prześpi, będziemy mogli porozmawiać, o poinformowaniu innych o tym, co planujemy i w jakiej relacji jesteśmy.
Karotka kiwnął głową, zgadzając się ze mną, doskonale wiedząc, że w tej sprawie mam jak najbardziej raz, nie chcę w końcu do niczego go zmuszać, ciesząc się z przyjęcie moich oświadczyn, w tej chwili nie potrzebując już niczego więcej, nic nie jest dla mnie ważniejsze w tej chwili niż jego szczęście.
- Zostańmy tu jeszcze chwile i może zastanówmy się, czy chcemy dziś powiedzieć o oświadczynach, czy raczej jeszcze trochę z tym poczekać w końcu jest piękna pogoda, a i zwierzakom bardzo się podoba - Zaproponowałem, mając ochotę spędzić tu jeszcze kilka chwil w towarzystwie mojego ukochanego liska.
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz