Był piątek. Pogoda byłą wręcz idealna na spacer. Skończyłem już lekcje i właśnie pakowałem się do wyjścia kiedy w pokoju nauczycielskim zaczepił mnie mój znajomy.
- Wpadniesz dzisiaj do mnie?- zapytał prosto z mostu.
- Jasne, tylko po drodze wstąpimy do sklepu. - schowałem książkę do torby.
- Enzo pewnie będzie chciał nakarmić kota? - zapytał unosząc brew ku górze. Znaliśmy się już dosyć długo. Mężczyzna przyzwyczaił się do obecności " drugiego mnie".
- Dam sobie za to rękę uciąć. - kiwnąłem głową zakładając torbę na ramie. Ruszyliśmy w stronę najbliższego sklepu cały czas rozmawiając na różne tematy. O uczniach, o tym co się u nas dzieje i o bieżących sprawach. W sumie o wszystkim i o niczym taka prawda. Weszliśmy do sklepu od razu ruszając na dział z kocim jedzeniem. Wybrałem te saszetki które zawsze kupował Enzo i ruszyliśmy do kasy. Po tych jakże krótkich i " udanych" zakupach udaliśmy się do jego domu. Czułem się tu niemal jak u siebie. Dobrze mi się rozmawiało z mężczyzną więc mogłem czuć się tu luźno. Usiadłem jak zawsze w tym samym miejscu, jeden z foteli. Mężczyzna usiadł w drugim. Rozmawialiśmy przez dobrą godzinę.
- Masz ochotę na drugą herbatę? - zapytał zabierając oba kubki.
- Pewnie- wysłałem mu delikatny uśmiech. Kiedy mężczyzna poszedł poczułem jak Enzo próbuje przejąć władzę. - Niecierpliwy jesteś...- mruknąłem
- Jak zawsze. - zaśmiał się przejmując władzę nad naszym ciałem. Od razu ruszył do kuchni po miseczkę dla kota.
- Widzę że Vivian oddał ci ciało.
- Kot sam się nie nakarmi. - wzruszyłem ramionami.
- Idę do sklepu bo skończyła mi się herbata.- powiedział mężczyzna wychodząc z kuchni.- Może mnie dzisiaj odwiedzić pewna uczennica. - dodał po czym Usłyszałem już tylko zamykane drzwi.
- Kitku gdzie jesteś? - zacząłem szukać futrzaka z miską w rękach. Nie musiałem długo czekać żeby się pokazał. Zaraz łasił już się do moich nóg. Usiadłem na ziemi pozwalając mu zjeść. Głaskałem go zadowolony. Po paru minutach usłyszałem ponownie trzaśnięcie drzwiami.
- Szybki jesteś!- zawołałem myśląc że to mój znajomy.
Keya?
315
315
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz