poniedziałek, 23 marca 2020

Od Keyi CD Enzo

Przeciągnęłam się, niechętnie otwierając oczy. Dopiero kiedy w pełni wybudziłam zmysły, wstałam z łóżka i ruszyłam na poranne przygotowania. Dzisiejszy dzień był dla mnie dość ważny, gdyż miałam po raz pierwszy od dawna zasięgnąć nauki.
Odkąd zmieniłam sposób życia, nie czułam nic innego jak obojętność. Chwilami było lepiej, ale wciąż przeważały te gorsze dni. Praca dawała mi pewną satysfakcję, ale wciąż nie umiałam zaspokoić wielu swoich pragnień. Jednym z nich było zdobycie wiedzy, ale tak dużej niesamowitej, że sama będę zaskoczona. Może kiedyś poproszę Kadohi’ego o lekcje, ale to nie temat a dziś.
Loren dogadał się z kolegą i to właśnie do niego się dzisiaj wybierałam. Chodzenie do szkoły nie wchodziło w rachubę. Musiałam na siebie zarabiać, a teraz moje zarobki wcale nie były duże. Bałam się również reakcji rówieśników i odrzucenia. Tego było mi potrzeba najmniej.  Samotność nie jest wcale taka zła, jaka się wydaje.  Jedynie czasami ma się jej dość.
Zjadłam obfite śniadanie, nakarmiłam lubego kocura i była gotowa wyjść z domu. Do spotkania z nauczycielem miałam jeszcze sporo czasu, więc wstąpiłam do sklepu, w którym pracuję. Moja szefowa była starsza, ale niezwykle przyjacielską osobą. Nigdy nie odmawiała pomocy, a je osoba była dobrze znana w tym królestwie wśród chłopów. Ucięłyśmy sobie dość dugą pogawędkę, a potem pokazała mi kilka nowych ziół. Spędzony z nią czas nigdy nie był stracony.
Kiedy przyszedł czas, ruszyłam pod wskazany przez Lorena adres. Pogoda dopisywała i można było wyczuć wiosenny nastrój. Ptaszki ochoczo śpiewały, a owady budziły się do życia.
Niemal po chwili stałam pod drzwiami wyznaczonego mieszkania. Ścisnęłam spoczywającą na lewym biodrze torbę i wzięłam głęboki wdech. Stresowałam się tym spotkaniem. Chciałam pokazać się z jak najlepszej strony, a było to dość ciężkie. Po kilku minutach bezczynnego stania, nacisnęłam klamkę, uważając na własne myśli.
Powoli wpełzłam do mieszkania, ale nim się odezwałam dobiegł do mnie głos gdzieś ze środka.
- Szybki jesteś! – krzyknął męski głos.
Nie bardzo wiedziałam jak zareagować, więc przygryzłam nerwowo wargę myśląc nad odpowiedzią.
Ostrożnie zapukałam we framugę, wychylając się jednocześnie za kolejne drzwi, chcąc nieco zajrzeć do środka.
- Jestem Keya Reed. Byłam umówiona na lekcję. – powiedziałam głośniej, gdyż nikogo nie widziałam.
Wtedy z pokoju naprzeciw wyłonił się chłopak o bystrym spojrzeniu. Koło jego nóg łasił się kociak, ale kiedy mnie zobaczył przystanął i równocześnie z nieznajomym obiegli mnie wzrokiem.
Wyglądał on młodo i zastanawiałam się czy na pewno ktoś taki może być nauczycielem. Loren również nie wspominał o wyjątkowej heterochronii.
- Mam nadzieję, że nie jestem za wcześnie. – rzuciłam luźno, starając się nie okazywać nieco już mniejszego niż przedtem stresu.

Enzo? ^^
   
Liczba słów: 422

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz