Uczulony…?
Josh momentalnie parsknął śmiechem, szybko jednak zakrywając usta. Widział w niej, że się martwi co go rozczulało pod pewnym względem i cieszyło, ale takiej diagnozy się nie spodziewał.
Teraz na jej twarzy widoczne było zmieszanie i całkowite niezrozumienie.
- Ach, nie zrozum mnie źle Lith - spojrzał na nią, zabierając rękę i uśmiechając się szeroko.
- Po prostu nie spodziewałem się takiej… Diagnozy - spuścił wzrok w dół.
- To w takim razie, dlaczego…?
Zaśmiał się i nerwowo potarł kark dłonią. Nie wiedział jak jej to wytłumaczyć - po prostu, działo się to. Wiele różnych czynników robiło swoje w sposobie w jaki reagował. Nie wstydził się przebywać w samych spodniach, czy złapać dziewczynę. Ale w tej sytuacji, jakoś tak zaczął czuć się niepewnie co do tej świeżej relacji. Nie lubił tego. Jedna jego część kazała mu twardo powiedzieć na czym stoją, a druga - chciała więcej. Przeklął tą drugą część, jak i swój wiek i płeć i zachcianki. Ach, pieprzyć.
- Lith. Rumieniec towarzyszy… poczuciu wstydu, onieśmielenia. Tak. I, ludzie są różni, różnie mogą reagować, mogą być różne powody… - Zaczął mówić stanowczo, ale z czasem, ton jego głosu obniżał się. Czuł na sobie jej intensywne spojrzenie. Zagryzł usta. Nie był dobry w te klocki.
Nastała cisza.
- Zawstydzam cię? - Blondynka podeszła bliżej niego i lekko się pochyliła. Mężczyzna zareagował odruchu, odsunął się lekko i puścił buraka, krzycząc wewnętrznie na małe doświadczenie. Dobra, może i miał doświadczenie w pewnym polu, ale to było trochę dalej. Zazwyczaj żeby uspokoić swoje pragnienia po prostu szedł po to. We wszelkich kontaktach, w których był teraz dość często - nie miał ich wcześniej za wielu. Nie czuł takiej potrzeby. Jednakże, podróż i wiek robią swoje.
Usłyszał cichy śmiech.
Jego oczy momentalnie się rozszerzyły i spojrzał na dziewczynę.
- Czyli można powiedzieć, że masz uczulenie. Tylko to jest to całe zawstydzenie - odparła, prostując się i poprawiając niesforny kosmyk włosów. Lekko się uśmiechała, co w pewien sposób sprawiało, że czuł się szczęśliwy. Prawy kącik ust powędrował do góry, kiedy przyglądał jej się. Jednakże, w końcu odchrząknął i wyprostował się.
- To mam cię poinstruować, siedząc? - Dziewczyna kiwnęła głową, a on ją pokręci, śmiejąc się delikatnie.
- Może być trochę trudne, ale no dobrze. To na początku…
***
Po ciekawym “wspólnym” gotowaniu, nadszedł czas na posiłek. Tylko że…
- Josh, idź do łóżka.
- Co?
Czarnowłosy spojrzał blondynkę, która wręcz nalegała aby ten w końcu poszedł się położyć do łóżka. Przewrócił na to oczami; w końcu, mógł stać, to mógł również siedzieć przy stole i tam jeść. Ale Lithium była jeszcze bardziej uparta od niego, zdecydowanie bardziej.
- Dobrze, już idę - westchnął i przekroczył próg sypialni, prawie potykając się o Egona, który spokojnie sobie leżał. Zwierzę fuknęło na niego.
- Kuleczko, dlaczego jesteś zły? - szepnął, chwytając się dramatycznie za serce. Po chwili jednak znalazł się na materacu, ale bez koca. Było mu idealnie tak jak teraz, bez koszulki. W końcu, wychował się w zimnym klimacie, który wyhartował go, zwłaszcza do granic możliwości jeżeli chodzi o zimną temperaturę. Przez to też polubił chłód, co czasami nie widać - zwłaszcza, kiedy ma na sobie płaszcz.
Usadowił się wygodnie i założył ręce za głowę i przymknął oczy, oddychając głęboko. Wtedy, usłyszał zbliżające się powolne kroki. Otworzył jedno oko, a potem i drugie, po chwili prostując się. Lithium szła z podstawką, na której była miska z zupą oraz łyżka. Przekrzywił lekko głowę.
- Lith, a ty nie będziesz jeść? - Spojrzał jej w oczy, oczekując odpowiedzi.
- Jestem przyzwyczajona do jedzenia rzadko - odpowiedziała cicho i krótko, stawiając rzeczy przy łóżku i usiadła przy nim. Po chwili, po krótkim mrugnięciu, przed sobą widział łyżkę.
- Ale ja mogę sam--
- Nalegam. Jako twój doktor i uczennica, powinnam się tobą zajmować.
<Lith?>
Liczba słów: 594
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz