Odkąd Loren przeprowadził się w głąb miasta i powrócił do dawania lekcji, stał się innym człowiekiem. Staruszek powinien dawno odpoczywać, a empatia, która teraz się w nim obudziła była dla mnie czymś nowym. Ten sam mężczyzna zabijał i uczył innych jak mają to robić. Z drugiej strony rozumiałam go bardzo dobrze, bo sama odeszłam od zabójstw.
Rozmowa, która wywiązała się między tą dwójką była dla mnie co najmniej dziwna. Nie miałam bladego pojęcia o co chodzi z tym chłopakiem, oprócz tego, że prawdopodobnie ma rozdwojenie jaźni. No i nie spodziewałam się, że stary Loren ma takich znajomych.
- Odkąd tutaj mieszkasz, zadajesz się z dziwnymi ludźmi. – zażartowałam w stronę przyjaciela, kierując następne słowa do nowo poznanego chłopaka. – Oczywiście bez urazy.
Natychmiast podniosłam ręce w obronnym geście, uśmiechając się niepewnie.
Enzo nie sprawiał jednak wrażenia urażonego, a rozbawionego.
- Sama prawda, nie będę tego ukrywać. – wzruszył ramionami, nadal namiętnie głaszcząc kota.
W tym momencie całkowicie straciłam zdolność postrzegania zasad i etyki, nie wiedząc jak właściwie się zachować i co mówić.
- Każdy jest poniekąd dziwny. – odpowiedziałam po chwili, obserwując zachowanie chłopaka. – Mam zostać, czy wyjść i wrócić kiedy indziej?
Enzo zmierzył mnie kolorowymi oczami i delikatnie zachichotał. Zdecydowanie nie przypominał żadnego z nauczycieli. Bardziej małego chłopca, któremu na wszystko się pozwala. Kogoś rozpieszczonego lub tak mocno skrzywdzonego, że schował się za żaluzją sztucznej radości.
Jednak w tym człowieku na razie nie dostrzegałam kłamstwa. Być może ta osobowość taka właśnie była.
- Usiądź, a ja zrobię ci herbatę. – Loren zabrał głos, po czym zniknął za ścianą.
Niepewnie opadłam na rogu kanapy, odkładając torbę pod nogi. Między naszą dwójką zapadła cisza, która tym razem była mocno niezręczna. Choć wydawało mi się, że tylko ja się tak poczułam, gdyż towarzysz wydawał radosne pomruki w stronę zwierzęcia. Nieźle się we dwoje dogadywali.
- Lubisz koty? – zapytał nagle, obserwując swoimi ślepiami.
- Bardzo. – uniosłam kąciki ust. – Mieszkam z jednym. Cudowna istotka.
Enzo?
Liczba słów: 309
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz