niedziela, 29 marca 2020

Od Victor'a CD Yuri'ego

Mój dobry nastrój się nie kończył sen, który przyśnił mi się dzisiejszej nocy, wywołał w moim sercu wielkie poruszenie, strasznie się cieszyłem, że chociaż raz jeden jedyny mogłem zobaczyć swoją mamę. To była naprawdę piękna kobieta i taka ciepła nie dziwię się, że mój tato się w niej zakochał, zdecydowanie z tego, co miałem szanse zauważyć, była inna nawet od cioci czy to na pewno był Bóg? Czy może jednak anioł nie zdziwiłbym się, gdyby tak druga opcja była bardziej prawdopodobna?
Rozmyślając sobie tak o mamie, poszedłem na trening, miałem uczyć się kontroli nad swoimi mocami, cóż lód nie jest taki łatwy do opanowania, moja matka była tego świadoma, gdy zemną rozmawiała, jednak jej wiara w moje umiejętności i możliwości były ta wielkie, że chyba sam zacząłem wierzyć w to, że dam sobie ze wszystkim radę, w razie czego mam Yuri'ego on zawsze mi pomoże, przecież zawsze przymnie był, gdy go potrzebowałem, tak naprawdę tylko jemu mogę ufać. Chyba ktoś u góry wszystko zaplanował tak, abym miał kogoś, kto będzie przy mnie, gdy świat się odwróci.
Stając na placu treningowym, uśmiechnąłem się delikatnie, zamykając swoje oczy, uważnie słuchałem, co mówiła moja ciocia, jednocześnie starając się skumulować całą swoją siłę, aby wreszcie wydobyć ją z siebie, co w pierwszej chwili znów wydawało mi się być niemożliwe, staram się, jak tylko mogę, ale nie wszystko idzie, tak jakbym tego chciał. Pragnę się poddać, ale wiem, że nie mogę, straciłem mamę, gdy byłem jeszcze dzieckiem, nie pamiętałem jej, nic o niej nie wiedziałem, z winy dziadka teraz straciłem nawet ojca, zetknięcie z rzeczywistością naprawdę blokuje moje serce, nawet jeśli jestem teraz bardzo szczęśliwy czy chce wracać do zamku? Przecież mogę tu zostać, nikt nie będzie mnie winił, za to, kim jestem, tu przecież nie ma ludzi a w moim królestwie starcie z dziadkiem, który nie ma już przeszkód, by się mnie pozbyć, nie będzie takie proste, a co jeśli oskarży mnie o zdradę? Uciekłem, bez jego wiedzy to ojciec mnie tu wysłał, czyżby kolejny członek mojej rodziny umarł po części z mojej winy? Gdybym się nie narodził, nic by się nie stało, z drugiej strony to nie ja ich zmusiłem do wspólnej miłości, to uczucie przychodzi samo i jest nieśmiertelne, ciekawe jak wiele jest w tym prawdy, chciałbym kiedyś odczuć prawdziwą miłość.
- Victor skup się, nie uciekaj w przestworza - Skarciła mnie ciotka, stając przede mną.
No tak zupełnie zapomniałem, muszę się skupić, muszę osiągnąć wszystko, w jak najszybszym czasie wiem co dzieje się wokół mnie i chociaż nie okazuje tego, rozumiem więcej, niż mogą sobie wyobrazić, nie jestem taki głupi, na jakiego wyglądam.
Kiwnąłem głową, skupiając się już w zupełności na swoich mocach, przez ten czas zdążyłem już zauważyć, że ma na nie wpływ moje zachowanie i emocje, które odczuwam, teraz gdy jestem szczęśliwy, czuje większy przepływ mocy to dziwne uczucie, kiedy to nigdy w życiu się tego nie czuło, moje dłonie poczuły napływającą energie, z której zaczął wydostawać się lód, moje dłonie marzły, stając się zimne, jak sople lodu a mimo to nie odczuwałem z tego powodu nieprzyjemności. Poruszyłem dłonią, a lód jak włócznia przebiła drzewo, zamrażając je doszczętnie.
Lekko tym zaskoczony spojrzałem na swoją dłoń z niedowierzaniem, oczywiście wiem, że kryje się w moim ciele duża moc, o której wspominała ciocia mimo wszystko to zaskakujące, gdy nagle po tylu latach nieświadomości możesz jej użyć, nawet jeśli są to tylko szczepki marnych początków.
- Zaczynasz się uczyć - Po tych słowach zapragnąłem uczyć się jeszcze więcej, aby już nikt nigdy nie był w stanie mnie skrzywdzić.

***

Minęło kilka dni, a ja nie bacząc na nic, ciężko trenowałem, pragnąc za wszelką cenę coś osiągnąć, byłem w tym już coraz lepszy, szybko się uczyłem od dnia, w którym spotkałem matkę w snach, chcąc udowodnić każdemu nawet sobie, że jestem silny i godny swojego życia. Nikt już nie stanie mi na drodze nie pozwolę na to nigdy.
Trochę zmęczony opadłem na kolana, ciężko oddychając, mimo wszystko moje ludzkie ciało ma swoje granice, które staram się nieustannie naruszać, chociaż wiem, że nie powinienem tego robić, mogę być silny, ale z czasem nie wszystko na raz, chociaż już tak bardzo tego pragnę, chce po prostu pokazać wszystkim, na co mnie stać.
- Panie mój chyba na ten moment ci wystarczy - Yuri który podszedł do mnie, pomógł mi wstać, uśmiechając się do mnie, jedyna osoba, która zawsze przy mnie była odkąd pamiętam i oby był zawsze, tak jak mi przysięgał.
- Nic mi nie będzie, nie jestem dzieckiem - Broniłem się, choć doskonale znałem już swoje możliwości, do tego byłem dzieckiem czy tego chciałem, czy nie, dzieckiem, które musi stawić czoła samemu sobie i światu, aby naprawić błędy mojej rodziny. - Muszę trenować, bez treningu nigdy nie stanę się silniejszy - Dodałem, zmęczony jednak wciąż waleczny, gotowy do walki na każdy możliwy sposób nawet teraz, zaraz.

<Yuri? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz