niedziela, 29 marca 2020

Od Keyi CD Kadohi'ego

Wydałam z siebie pomruk zastanowienia. Nie dziwiło mnie, że umie przewidywać ludzkie zachowania, przecież, jako nauczyciel powinien umieć wyczytać ze swoich uczniów jak z kartki. Może nie tak dosłownie, ale tak właśnie teraz myślałam. Przypominałam sobie Lorena, który mimo oschłości, jaką mi okazywał, zadziwiająco dobrze odczytywał mój nastrój. Możliwe też, że to ja tak łatwo zdradzałam własne pragnienia i emocje poprzez mowę ciała.
- Muszę zapytać o włosy. – zaśmiałam się. – To twój naturalny kolor?
Kadohi pokiwał przytakująco głową.
- Jak najbardziej naturalny.
- To niesamowite! – oparłam brodę o kolana, myśląc nad kolejnym pytaniem. – W ilu językach mówisz?
- Dokładnie trzydzieści dwa.
Nie powstrzymywałam się od zachwytu. Umiejąc jedynie jeden język poczułam się biedna umysłowo.
- Jak jest w Górach? – rozmarzyłam się, wyobrażając sobie piękny krajobraz. – Ludzie są tam mili?
- Majestatycznie, ale zarazem niebezpiecznie. Mieszka tam kilka groźnych drapieżników i panuje mróz. Pogoda jest niezwykle nieprzewidywalna. Wcale nie tak łatwo tam przetrwać, choć jest to możliwe. – rozpoczął z delikatnym uśmiechem na ustach, który wydawał się mocno nostalgiczny. – Ludzie jak to ludzie, są bardzo różni. Jedni bardziej życzliwi, inni strachliwi.
- Strachliwi? – zapytałam zaciekawiona.
- Przed obcymi. – schował wzrok na kocie, który leżał na jego kolanach. – Nie łatwo zyskać ich zaufanie.
- Wcale się im nie dziwię.  – spojrzałam za okno. Burza znikła, pozostawiając po sobie białą poświatę.
W mojej głowie wciąż siedziało kilka pytań, których na pewno nie odważyłabym się zadać. Ciekawiło mnie skąd przepaska i po co był w tamtych rejonach. Nie znałam do tej pory nikogo, kto mieszkałby tam z własnej woli lub dlatego, że uwielbia góry. Zastanawiało mnie też czy nie spotkał wygnańców. Z pewnością wiele z nich się tam schowało. Nawet zabójcy nie dostawali zleceń w tamte rejony.
- Na szczęście spotkałem w większości dobrych i bardzo miłych ludzi. – Głos mężczyzny wyrwał mnie z zamyślenia.
- Z twoimi umiejętnościami raczej ci źli nie mieliby szans. A i tak za wiele nie widziałam. – Wzruszyłam ramionami, na co odpowiedział mi śmiech.
- Zło jest niestety wszędzie i w różnej postaci.
Przytaknęłam jego słowom. Sama jestem jego ucieleśnieniem i nawet zmiana życia tego nie zmieni. Moje ręce pokrywa niewinna krew. A nawet pomimo tego nie czułam wielkich wyrzutów sumienia. Towarzyszyło mi tylko uczucie niepokoju, nawet nie wiedząc, przed czym.
- To był ciężki dzień, więc na tym skończę mój wywiad. – wstałam, podchodząc następnie do szafy obok i wyciągając świeżą pościel, następnie kładąc ją na krawędzi sofy. – Kanapa się rozkłada i wbrew pozorom jest dość wygodna. Tam jest kuchnia, a tu łazienka, a zaraz obok moja sypialnia. Reszta pokoi to przechowywalnia na rzeczy niepotrzebne.
Wskazałam odpowiednia miejsca i ruszyłam do sobie, życząc mu dobrej nocy. Kot oczywiście jawnie mnie zdradził i nie zamierzał nawet na mnie popatrzeć.
Po szybkim prysznicu i pozostawieniu czystych ręczników dla gościa, wygodnie ułożona do snu, zamknęłam ociężałe od zmęczenia powieki.

Obudziłam się o brzasku, nie mogąc już dłużej spać. Wstałam, upewniłam się, że białowłosy jeszcze śpi i umyłam włosy. Po zimnym prysznicu byłam gotowa to normalnego funkcjonowania. Czarnuszek nadal nie ruszał się od boku Kadohi’ego.
Pojawiając się w kuchni, rozmyślałam nad dzisiejszym śniadaniem. Nagle obok moich nóg pojawił się głodny i głośno miauczący kot.
- Dzień dobry. – zaspany męski głos dobiegł mnie od tyłu.
- Dzień dobry. – uśmiechnęłam się. – Mam nadzieję, że to nie ja cię obudziłam?
Kucnęłam, poprawiając koszulę i składając pocałunek na czole sierściucha.
- To był on. – ziewnął, patrząc na zwierzę. – Chyba strasznie go rozpieszczasz.
Westchnęłam, nie mogąc się nie zgodzić.
- Wynagrodzę ci pobudkę śniadaniem. Lubisz jajecznicę? – zapytałam, wstając i przygotowując patelnię. – I powiedz mi jak się czujesz, jak rana?
Spojrzałam na niego, obserwując umięśnione ciało.

<Kadohi? :> Nie przejmuj się, cierpliwa jestem>

Liczba słów: 578

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz