Kiedy chwycił moją dłoń, składając na niej delikatny pocałunek poczułam odrobinę zakłopotania. Moją twarz przyodziały rumieńce, nad którymi całkowicie nie miałam kontroli. Przygryzłam delikatnie dolną wargę, starając się ukryć własne zaskoczenie. Nie spodziewałam się z jego strony takich uprzejmości, a jeszcze bardziej nie wiedziałam jak mam się zachować.
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z dystyngowanymi gestami. Byłam przecież jedynie prostą, szarą myszką, która w rzeczywistości nie ma pojęcia jak to jest być kimś z wyższych sfer.
Nie wątpiłam teraz, że Kadohi na pewno przybył tutaj po pracę w zamku. Totalnie się do tego nadawał.
- W porządku. – zaśmiałam się, zabierając następnie rozpaloną dłoń. – Z góry przepraszam za panujący tutaj bałagan.
Zaprosiłam gościa gestem do środka, gdzie faktycznie było dość brudno. Na sofie leżało kilka moich ciuchów, a w tym bielizna, więc niemal rzuciłam się, aby to ukryć. Kurz nie był tak bardzo widoczny, a niepoukładane książki nie wyglądały aż tak źle, jak myślałam. Na szczęście Kadohi nie wyglądał na wścibskiego, albo zwyczajnie nie zwrócił na to uwagi.
- Całkiem tutaj przytulnie. – rozsiadł się na kanapie, rozglądając wokoło.
- Mieszkam sama, a nie mam dużych wymagań. No i należę raczej do tych leniwych ludzi, którym nic się nie chce. – zerknęłam na niego. – Czego się napijesz? Mogę też coś ugotować, więc powiedz co lubisz.
- Poproszę tylko wodę. – odpowiedział, zerkając na wchodzącego właśnie do pokoju kota.
- Na pewno? – zapytałam, na co tylko pokiwał potwierdzająco głową.
Ruszyłam do kuchni, a kiedy wróciłam zobaczyłam, że Czarnuszek i Kadohi świetnie się dogadują. Kot ocierał się o ręce chłopaka, donośnie przy tym mrucząc, a sam białowłosy wyglądał na nieco zmieszanego.
- Lubi Cię. – zachichotałam, stawiając wodę na stoliku przed nim i siadając obok.
Czułam się nieco dziwnie, bo aura, która biła od Kadohi’ego była niezwykle silna i czułam się nieco nieswojo. Nie mogłam od niego oderwać wzroku, a jednocześnie intuicyjnie odczuwałam strach. Chłopak sam w sobie wydawał się intrygujący, a opaska na oku jeszcze bardziej powodowała we mnie chęci poznania jego historii.
Białowłosy chyba wyczuł moje gapienie się, bo odwrócił głowę w moją stronę i przymrużył oko. Jego czerwone ślepie spowodowało u mnie dreszcz obiegający całe ciało.
- Wcale się nie gapię! – unosiłam ręce w geście obronnym i uciekłam wzrokiem.
- Jestem aż tak przystojny? – zaśmiał się.
- Lepiej powiedz jak się czujesz. – zmieniłam temat, przypominając sobie wcześniejsze wydarzenia.
Podciągnęłam pod siebie kolana, opierając ciało tak, aby być skierowana w jego stronę.
<Kadohi? >
389
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz