wtorek, 31 marca 2020

Od Josha CD Lithium

Mężczyzna miał już brać w dłoń naczynie z parującym napojem, na chwilę spuszczając wzrok z dziewczyny, kiedy parę słów sprawiło, że znieruchomiał. Ponownie skierował swoje oczy w jej twarz, mrugając zdziwiony. - Jak to, nie mogłaś przestać myśleć “o mnie”? - W końcu się odezwał. W jakim znaczeniu mówiła te słowa? Obawiała się że tak naprawdę jest złą osobą, że coś zrobi? Martwiła się o niego w sensie, jako jego medyka, uczennicy czy…? Przekrzywił lekko głowę próbując w myślach sam znaleźć na to odpowiedź, jednocześnie obdarzając swoim intensywnym spojrzeniem blondynkę. Widział, jak odkłada filiżankę i podnosi ręce do klatki piersiowej, jakby miała się chwycić za serce. - To dziwne uczucie. Mimowolnie w głowie widziałam sceny, gdzie coś złego się z tobą dzieje i to... Bardzo mnie zasmucało, nie mogłam się skupić. Nie rozumiem tego… Josh widział malujące się na jej twarzy zakłopotanie, co idealnie odwzorowało jej słowa. Niestety, nie mógł jej też za bardzo pomóc. Nie siedział w jej sercu. Dlatego tylko uśmiechnął się lekko i poczochrał ją po włosach, śmiejąc się delikatnie na jej zdziwioną reakcję na jego ruch. - Nie martw się aż tak. Mi nic złego się nie stanie, nie przejmuj się mną aż tak, dobrze? - Mówiąc to, jego dłoń mimowolnie powędrowała na jej policzek i odgarnęła kosmyk włosów z twarzy. - Jestem przekonana, że nawet jeśli rozkazałbyś mi to jako nauczyciel, to uczucie nie zniknie - odparła, wlepiając swoje lśniące, błękitne oczka w jego. Jego kącik ust się podniósł jeszcze wyżej, a na policzki wkradł drobny rumieniec. - Pożyjemy zobaczymy. - Wziął rękę po krótkiej chwili, żeby móc wziąć w dłonie kawę, której się napił. I od razu poparzył. Przeklął siarczyście pod nosem, odstawiając naczynie z wcale nie takim cichym stuknięciem. - Josh, wszystko w porządku? Spojrzał na Lith, która patrzyła na niego z przestraszonym wzrokiem i która aktualnie chwyciła w swoje dłonie jego twarz, jednocześnie sprawdzając stan jego… ust. Zaśmiał się nerwowo i chwycił jej ręce za nadgarstki, jedną delikatnie odsuwając od siebie, a drugiej nie ruszając. Nieświadomie pochylił się w jej stronę, co było jego nawykiem z dzieciństwa. Cała jego rodzina często to robiła. Zesztywniał na to wspomnienie, odczuwając ból w klatce piersiowej. Ignorując to jednak, spojrzał jej w oczy, próbując ją samym wzrokiem przekonać że nic mu nie jest i że ma usiąść. - Lith. Nic mi nie jest. Naprawdę.

377

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz