wtorek, 4 czerwca 2019

Od Johena CD Sarethe

Westchnąłem cicho, na dźwięk jej słów nawet już nie chciałem tego komentować ani się z nią wykłócać. Czasem mam wrażenie, że ma zupełnie inny świat, swój Inny świat całkowicie inny od mojego i całkowicie inny od naszego. Więc albo ja Czegoś tu nie rozumiem, albo to ona coś ukrywa. Muszę się jej lepiej przyjrzeć.
- Czasem mam wrażenie, że coś przede mną ukrywasz, jednak jeszcze nie do końca wiem co - Stwierdziłem, zgodnie z prawdą mówiąc, jej to, co myślałem. Nie będę się z nią patyczkował, to ja jestem tu jej panem i nie podoba mi się to jej zachowanie, nie żebym nie wierzył jej w to, że ktoś nas może śledzić, ale przepraszam bardzo, skąd ona może to wiedzieć? Ma noktowizory w oczach? Sama wysłała ludzi na nas? A może jest, inna niż myślę, czas chyba zwrócić na nią większą uwagę.
Sarethe spięła się, patrząc na mnie zaskoczona, czyżbym trafił w jakiś słaby punkt? A może jednak ona coś ukrywa, a ja tego nie zauważyłem. Jak widać, historia sprzed lat może, znów się powtórzyć tym razem jednak nie jest to moja kochanka a służąca, niesamowite, jakiego mam farta. Oczywiście to tylko podejrzenia nikt nie powiedział, że z nią naprawdę jest coś nie tak. To młoda nastolatka z nimi nigdy nie jest wszystko dobrze w stu procentach. I ten fakt trzeba zapamiętać.
-Wracamy, z tego, co widzę czeka nas długa i poważną rozmowa - Stwierdziłem, odwracając głowę od dziewczyny, mając na tę chwilę dość konwersacji z nią.
- Ale panie - Chciała coś jeszcze dodać, ja jednak słuchać nie chciałem. Wystarczy mi już problemów i tak za dużo dziś swobody dostała i jeszcze to jej zachowanie nie wiem albo ja się za szybko starzeje, ale to ona nie przestrzega zasad. Osobiście nic bym do tego zachowania nie miał, też byłem w jej wieku, wiem. Jak to jest, jednakże tu na szali jest moje i jej życie nie może zachowywać się aż tak nieodpowiedzialnie.
- Chodźmy - Powtórzyłem, jednak nagle szelest dochodzący za krzaków zatrzymał mnie na moment, zaskoczony odwróciłem głowę w stronę krzaków, mając nadzieję, że to nie jakiś mój wróg. Nie potrzebuje problemów na tę chwilę.
- Kim jesteś, natychmiast wyjdź - Zawołała dziewczyna, trochę się denerwując niepotrzebnie na pewno to nic poważnego.
Już chciałem otwierać ust, aby ją uspokoić, kiedy tu nagle za krzaków wyszedł mały szczeniak, prawie z konia spadłem, gdy go zobaczyłem, ale nie ze strachu tylko z rozbawienia. Czyli to tego aż tak bardzo się obawiała? Urocze naprawdę zje nas i będzie kwas. Wydaje mi się, że śmierć będzie bardzo bolesna.
- No to ci niezły przeciwnik - Zaśmiałem się, schodząc z konia. Idąc, do psiak którego wziąłem na ręce, uśmiechając się do malucha liżącego mnie po nosie.
Słodki szczeniak merdał ogonem, a ja zastanawiałem się przez chwilę czy go nie zabrać oczywiście nie będę miał na to czasu to fakt jednak mam na tyle służących, na tyle dobrych ludzi by ktoś, go przygarną. Jeśli ja nie będę miał na to czasu.
- Jak myślisz zabrać tego przerażającego potwora czy nie? - Zapytałem, pokazując dziewczynie zwierzaka, będąc ciekawym jej opinii na ten temat.

<  Sarethe 505 słów na więcej w tym tygodniu czasu nie mam xd>

Liczba słów: 505

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz