poniedziałek, 24 czerwca 2019

Od Reo do Armet i Sa'ela

Reo obudził się w łóżku. Po otworzeniu oczu i spojrzeniu na boki, po obu stronach leżeli dwaj mężczyźni. Gdy próbował sobie przypomnieć, co się wydarzyło dzień wcześniej, nie mógł sobie przypomnieć tego, co się wydarzyło. Uniósł delikatnie kołdrę, by sprawdzić, czy są bez ubrań i byli bez nich. Przygryzł wargę, bo nie pamiętał tego, nie wiedział, jak się tu znaleźli. Naszła go mała ochota na powtórkę tego, jednak gdy próbował ich dotknąć. Opętała go jakąś dziwna móc.
Na pierwszy ogień poszedł Sa'el, znał jego imię, nie wiedząc skąd. Złapał go za ręce i związał do ramy łóżka, wkładając mu knebel do ust i wiążąc jego nogi, to samo zrobił z drugim mężczyzna. Zajął się najpierw jednym, gdy w niego wchodził, ten się przebudził. Widać było w jego oczach, że nie wiedział, gdzie jest, ale gdy poczuł w swoim wnętrzu coś dużego, którym zaczął Reo poruszać, on oddał się tej rozkoszy. Sapał i brał go mocniej i szybciej. Ruchy bioder chłopaka były nienaturalnie mocne i gwałtowne. Sapał głośno, a podczas zabaw drugi się obudził i zaczął szarpać. Widział w jego oczach jakąś iskrę, która mu się spodobała.
Doszedł po same brzegi, wypełniając Sa'ela. Westchnął, po czym z niego wyszedł i zbliżył się do drugiego. Odwrócił go na brzuch, by móc wejść w Armeta. Jego ruchy były szybkie na tyle, by mógł w nim dojść szybko i energicznie. Szarpał się, co tylko podsycało w nim jakąś nową energię. Doszedł w nim, ale gdy z niego wyszedł, odwrócił go na plecy i powoli zaczął poruszać dłonią po jego członku. Gdy się podniósł, nabił się na niego, patrząc na drugiego. Nie mógł się powstrzymać, źle się z tym czuł.

***

Minęło sporo czasu, a gdy się ponownie obudził, leżał z dwoma facetami w łóżku, podniósł się i wyszedł z łóżka. Podszedł do łazienki, by wziąć prysznic. Móc pozbierać myśli, pamiętał, że ich pieprzył i dosiadł jednego z nich, ale co potem się zdarzyło było zamazane i niejasne. Nawet po prysznicu, gdy z niego wyszedł i okrył się ręcznikiem. Tamta dwójka także się obudziła, wyglądali tak dziwnie, jakby coś go do nich ciągnęło. Cały czas jakby ich pragnął. Przygryzł wargę i ruszył po swoje ubrania, chcąc wrócić do swojego domu i w nim spokojnie przesiedzieć kolejne dni, bądź też nawet więcej.
Złap za ubrania i zaczął się ubierać, nie zwracał uwagi na nich, a gdy już miał wychodzić, ale usłyszał ich głosy.
- Zostawisz nas tu?
- Gdzie idziesz? Już uciekasz..
Spojrzał na nich tym spojrzeniem, które budziło grozę, nawet w tych bez strachu.
- Idę odkryć czemu wylądowałem tu z wami i czemu nic nie pamiętam. - mruknął obojętnie. Wyszedł, trzaskając drzwiami.

***

Gdy dotarł do swojego domu, a dokładniej do miejsca, w którym mieszkał wraz z demonica i innymi demonami.
Spotkał ją w jadalni, usiadł na jednym z krzeseł i zaczął jeść.
- Gdzie byłeś? - spytała ciekawa.
Spojrzał na nią, po czym wrócił do jedzenia. Nie chciał rozmawiać o tym. Nie teraz. Ona nie pytała o nic więcej, jedynie zaczęła opowiadać o czymś nowym. Reo słuchał tego dokładnie. Uznał to za ciekawe, gdyż jej historie zawsze takie były.
Jego dzień po tym, gdy się obudził, zjadł i zajął się tym, co zawsze, czyli mianowicie. Czytaniem, przyzywaniem demonów za pomocą słów, których znał oraz dzięki demonicy. Próbował także przyjąć w siebie więcej ich mocy i energii. Chciał być użyteczny, chciał mieć tę moc. Pragnął jej za wszelką cenę. Jednak to wciąż było mało..

***

Kolejny czas kolejne minuty, nim zauważył zapadła noc. Ułożył się w swym łóżku i mógł odpocząć. Poczuł dziwną energię, senność, gwizdanie oraz jakiś zapach, którego nie mógł rozpoznać. Nie miał siły wstać, więc po prostu oddał się w objęcia snu.
Jego sen wydawał się rzeczywistością, ale w międzyczasie słyszał jakieś głosy, mógł je rozpoznać, ale odwrócił się na bok i mruknął coś, po czym dalej spał.

Armet? Sa'el?

Liczba słów: 630

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz