poniedziałek, 17 czerwca 2019

Od Kousuke CD Keitha

Odwróciłem powoli głowę w jego stronę, uśmiechając się naprawdę złośliwie. Po pierwsze mnie się nie upomina a po drugie, jeśli tak go nazywam, powinien to zaakceptować i zamknąć swoją słodką buźkę byle by mnie przypadkiem nie wkurzyć.
On jednak mimo to znów odważył się mi zwrócić uwagę, aby następnie po zrozumieniu swojego błędu szybko przeprosić za swoje złe zachowanie, co bardzo mi odpowiadało. Grzeczny chłopiec zaczyna rozumieć, że to właśnie jego, a nie moje życie jest zagrożone. Oczywiście fakt również jest taki, że nie zrobiłbym mu krzywdy, za to powiedzmy, że mam dobry humor a poprzednia złość już zemnie, spłynęła jak deszcz z drzew. Trochę mnie uspokajając, powodując zmianę mojego nastawienia, do tej durnej ludzkiej istoty. Która jeszcze żyje z powodu mojej łaskawości.
- Mało obchodzi, mnie jak się nazywasz, powinieneś się cieszyć, że nazywam cię w tak spokojny i delikatny sposób. Jednak jeśli się nie podoba, mogę zaraz zmienić swoje słownictwo skierowane w twoją stronę. - Odparłem, ściskając kubek w ręce.
Chłopak natychmiast opuścił głowę w dół, wpatrując się w ziemię, nie mając odwagi, by unieść głowę w moim kierunku. Nie miał odwagi, by spojrzeć na mnie, a mi w ogóle to nie przeszkadzało, niech zna swoje miejsce, to ja tu jestem panem, a on ma, tylko robić co mu każę. A jeśli nie to inaczej się pobawimy i dobrze o tym wie.
- Czy mnie rozumiesz? - Spytałem, unosząc jedną brew, chcąc wiedzieć, czy wypowiedziane przeze mnie słowa doszły do niego, czy może potrzebuje trochę jaśniejszego wytłumaczenia całej tej sytuacji, w której się znalazł, jeśli tak ja bardzo chętnie wyjaśnię mu, o co mi chodzi, ale wtedy nie będzie aż tak przyjemnie, jak było przedtem. A uwierzyć musi, że potrafię stać się jeszcze gorszy, gdy tylko mnie do tego zmusi. Co jak obaj wiemy, wcale takie trudne nie jest, ja bardzo szybko się denerwuje, ale i bardzo szybko się uspokajam, starając się go nie zabić, trochę byłoby szkoda.
Chłopak, kiwną głową, nie odpowiadając mi, co trochę mnie zdenerwowało, powodując moje poruszenie się na kanapie, na szczęście pchła szybko zrozumiał, czym się tak denerwuje, unosząc na mnie wzrok. Otwierając powoli swoje usta, by coś powiedzieć.
- Tak, rozumiem co, do mnie mówisz - Odparł, w końcu przypominając sobie o dobrych manierach dobre dziecko. Jeśli chce, to potrafi, dobrze dłużej pożyję sobie.
- Dobrze, cieszę się, że się rozumiemy - Odparłem, odstawiając kubek na stole, stukając ręką o kanapę, dając mu znać, aby podszedł do kanapy, siadając na niej obok mnie. Co jak zauważyłem, zaskoczyło nieco chłopaka, stojącego wciąż w bezruchu gapiącego się na mnie jak na siedlisko idiotyzmu.
Bystry z niego człowiek nie da się nabrać na moje dziwne zachowanie, bardzo dobrze zdaje coraz lepiej ten test, który serwuje mu każdego dna. Na początku byłem zawiedziony jego zachowaniem, ale teraz naprawdę widzę postępy z jego strony co niezmiernie mnie cieszy. Szybko dał się, wytresować jak widzę.
- Siadaj, opowiedz mi coś o sobie, muszę wiedzieć coś o człowieku, który mieszkać będzie w moim domu - Odparłem, czekając aż, posadzi swój tyłek na mojej kanapie, nie czekając na błogosławione zbawienie, które nie nadejdzie.

<Pchełko? xD>

Liczba słów: 503

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz