środa, 3 lutego 2021

Od Shōyō CD Taiki

Zagryzłem nerwowo wargę, widząc swojego tatę na mieście razem z ciocią mojego chłopaka. Oczywiście, wcześniej istniało podejrzenie, że kobieta wyszła tak wcześnie, bo spotyka się właśnie z nim, ale... i tak czułem się dziwnie, widząc ich razem. Tata nie powinien być tak blisko domu, słyszałem, jak rozmawiał z ciocią, że najwcześniej wróci dopiero za miesiąc, więc jego widok tutaj był dla mnie niepokojący. On nie mógł mnie teraz wyczuć, prawda? Co prawda, tata zachowywał się naturalnie i wydawał się nie zwracać uwagi na otoczenie, ale i tak się bałem. Gdyby mnie tutaj zobaczył, to... to co? Co byłby mi w stanie zrobić? Chyba nie chciałem za bardzo o tym myśleć, chciałem zniknąć, nim mnie zauważy. 
- Wracajmy do domu – poprosiłem, naciągając na głowę kaptur i odwracając się plecami do budynku, w którym znajdowali się nasi najbliżsi. 
- Ale zanim wrócimy, jeszcze bardziej się rozpada i... – zaczął Taiki, ale zaraz mu przerwałem. Wolę przemoknąć do suchej nitki niż pozostać w mieście, w którym jest mój tata i który może mnie wyzuć. Czułem, że nawet nie wysłuchałby moich tłumaczeń, tylko od razu wydał wyrok. 
- Proszę – poprosiłem, posyłając mu błagalne spojrzenie. Pewnie gdyby moje uszy oraz ogony były dla niego widoczne, od razu dostrzegłby, jak bardzo przerażony jestem. 
Chłopak westchnął cicho, ale finalnie zgodził się na moją prośbę, za co byłem mu bardzo wdzięczny. Co prawda, jeszcze przez kilka nieznośnych sekund im się przypatrywał. Nawet miałem wrażenie, że czymś się bardzo zdenerwował i chciał do nich pójść, ale powstrzymałem go, chwytając go za nadgarstek i przytulając się do niego delikatnie. Dopiero po tym ustąpił i skierowaliśmy się z powrotem w stronę jego domu. Wracaliśmy w ciszy, która nie była już tak przyjemna jak ta, kiedy wcześniej szliśmy w tym kierunku, a deszcz dodatkowo mnie dobijał. Może... to nie był najlepszy pomysł, z tym spacerem. Na początku było całkiem przyjemnie, i cudownie, ale teraz to wszystko zniknęło. 
Kiedy znaleźliśmy się w domu, Taiki od razu zaproponował mi gorącą herbatę, na co natychmiast się zgodziłem. Potrzebowałem teraz czegoś ciepłego, i czegoś, co poprawiłoby mój nieco zepsuty humor.
- Ja... przepraszam, to był beznadziejny pomysł – powiedziałem cichutko, kiedy wszedłem do kuchni. Niepewnie usiadłem przy stole, a poczucie winy znowu we mnie uderzyło. 
- Nie rozumiem, o co ci chodzi – przyznał szczerze, siadając obok mnie i czekając, aż woda się zagotuje. 
- O ten spacer. Gdybym nie nalegał, byśmy ich nie zobaczyli, i... – mamrotałem, bawiąc się swoimi palcami i mając wzrok utkwiony w blacie. Słyszałem, jak mój własny głos drżał, bałem się, że tata w jakiś sposób mnie zobaczył, albo wyczuł. Nie wiedziałem, że on był w mieście, gdybym tylko to wiedział, nawet bym się tam nie zbliżał. 
- Ale to dobrze, że ich zobaczyliśmy, dzięki temu wiemy, jakie relacje ich łączą – odparł, a ja wyczułem w jego głosie złość. Uniosłem zaskoczony wzrok i odruchowo się skuliłem, podświadomie spodziewając się ataku w moją stronę. Ta emocja kojarzyła mi się jedynie z tatą, który kiedy był zdenerwowany, wyżywał się na mnie. Wiem, że Taiki to nie mój tata, nie jest w żaden sposób do niego podobny, ale nie potrafiłem się wyzbyć tej reakcji, która już chyba na stałe zapisała się w mojej podświadomości. 
- Chyba nie za bardzo wiemy – powiedziałem cicho i niepewnie, troszeczkę bojąc się podnieść głos. – W końcu tylko się spotkali, nic takiego nie robili. 
- Pocałował ją – na dźwięk tych słów uniosłem zaskoczony głowę. On naprawdę to zrobił? Nie widziałem tego... co w sumie było logiczne, w końcu stanąłem plecami do budynku na wypadek, gdyby nie zobaczył. Zagryzłem nerwowo wargę, nie za bardzo wiedząc, jak na to wszystko zareagować. Co prawda już wcześniej Taiki wpadł na ten pomysł, ale teraz, kiedy już mieliśmy tę pewność, poczułem się źle. Gdyby nie moja egzystencja, w tym momencie Taiki nie musiałby się martwić o swoją ciocię i wszystko byłoby w porządku. – Jeśli coś jej zrobi...
Nie rozumiałem jednego. Dlaczego tata spotykał się z człowiekiem? Przecież... on walczy przeciw nim. Stara się zbudować lepszą przyszłość dla wygnańców kosztem ludzkiego życia. Nienawidzi ludzi i gardzi nimi, nie ukrywał tego i zaznaczał to na każdym spotkaniu ze swoimi znajomymi, podczas których robiłem za służącego. Dlaczego on to wszystko robi? Bo przecież nie łączy ich uczucie, które łączy mnie i Taiki’ego, albo przynajmniej nie obie strony. Nie byłem pewien, co do cioci mojego chłopaka, ponieważ kobieta wyglądała na naprawdę zakochaną. 
- Myślisz, że powinienem powiedzieć o tym mamie? – spytałem, patrząc na niego z uwagą. Wydawało mi się, że powinna o czymś takim wiedzieć, nawet, jeśli nie łączy ich nic poza Natsu. Pewnie gdyby nie ona, albo gdyby okazała się taka, jak ja, tata już dawno zadbałby o to, aby jego małżeństwo przestało istnieć, a przynajmniej tak czułem. 

<Taiki? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz