Nie byłem pewien czy to był, aby na pewno dobry pomysł, gdyby Karotka powiedział o tym swojej mamie, ta mogłaby albo mu nie uwierzyć, albo zignorować jego słowa, albo – co gorsza – chcieć porozmawiać z mężem na ten temat, a jak wtedy wytłumaczy fakt, że Karotka go widział? Przecież jego ojciec mógłby chcieć się na nim zemścić, a to mogłoby się źle dla niego skończyć, z drugiej strony nie wolno okłamywać lub zatajać prawdy przed matką chłopaka ona ma prawo wiedzieć, w końcu sprawa dotyczy również i jej samej.
- Cóż nie wiem. Widzę to tak, mówisz jej prawdę, a ona po pierwsze ignoruje cię. Udając, że tak naprawdę coś ci się przewidziało, po drugie oskarża cię o kłamstwo lub po trzecie wierzy ci, ale nie kończy się to dla was najlepiej, bo mówi o wszystkim twojemu ojcu - Przedstawiłem mu swój punkt widzenia, nie wiedząc tak naprawdę, jak zareaguje jego matka, nie znałem jej, a co za tym idzie, nie byłem pewien czy moje przypuszczenia są prawidłowe, nie sądzę jednak aby wszystkie trzy były błędne, na pewno któraś z nich jest, a raczej będzie przypuszczalnie prawdopodobna.
- W takim razie nie powinienem jej nic mówić? Tak po prostu przemilczeć temat? - W tej chwili bardzo mnie potrzebował, widziałem to, a ja nie wiedziałem jak mu pomóc, sytuacja była trudna, a ja sam troszeczkę się w tym wszystkim już pogubiłem, to wszystko było tak cholernie dziwne, a jednocześnie trudne.
- Myślę, że powinniśmy o tym na spokojnie porozmawiać jutro, gdy ochłodniemy, a na razie proponuję gorącą kąpiel i porządny sen co ty na to? - Zaproponowałem, wiedząc, że i tak dziś na żaden genialny pomysł nie wpadniemy, a działanie pod wpływem emocji w niczym nam tak naprawdę w tej chwili nie pomoże, a jedynie może zaszkodzić.
- Czy to znaczy, że chcesz, żebyśmy się razem.. No wiesz, wykąpali? - Powiedział to tak niepewnie, że sam nie wiem, ta propozycja była dobra, może nie nie powinienem z tym wylatywać, teraz gdy rozmawiamy o jego matce. Sądzę jednak, że to najwłaściwsze wyjście które pomoże nam wszystko przemyśleć, jednakowo dając nam trzeźwe spojrzenie na tę sprawę. Widzę sam po sobie, że działam pod wpływem emocji, które udzielają się również Kartce, a o ile ja jakoś sobie poradzę, tak on mam wrażenie nie do końca.
- Tak, jak najbardziej, nie możemy jeszcze się kochać, ale wspólna kąpiel to nic złego, poza tym przyda ci się takie drobiny relaks - Stwierdziłem, nie chcąc go do niczego zmuszać, jednocześnie bardzo chcąc, aby mimo wszystko wraz ze mną wziął gorącą kąpiel.
- Nie mogę powiedzieć nie prawda? - Pytając, spojrzał na mnie, najwidoczniej obawiając się mojej odpowiedzi, trochę tak jakby może odrobinę się mnie bał, nie na pewno nie trochę przesadzam, to fakt zdarza mi się być wybuchowym, a emocje biorą nade mną górę, nie jednak w tej sytuacji gdzie moim problemem jest jego ojciec, a nie on sam. I w takich chwilach właśnie wychodzi, jak niewiele wiem o emocjach ludzi i jak wielkim problem jest dla mnie odczytanie czasem emocji mojego chłopaka, który notorycznie lubi ukrywać co czuje w danej chwili.
- Możesz, do niczego cię nie zmuszam, byłbym jednak bardzo szczęśliwy, gdybyś uczynił mi tą przyjemność - Przyznałem, czekając grzecznie na jego odpowiedź, dając mu wcześniej do zrozumienia, że to tylko kąpiel do niczego więcej nie dojdzie, obym tylko umiał się zachować, nie chce by przypadkiem przez jego cudowne ciało, mnie poniosło, to mogłoby mu zaszkodzić.
- W takim razie nie chce odmawiać - Mówiąc to, lekko się zawstydził, co wnioskował rumieniec na jego twarzy dodający mu większej słodyczy.
Zadowolony uchwyciłem jego dłoń, chcąc od razu zaprowadzić go do łazienki, w ostatniej chwili przypominając sobie o wodzie, którą musiałem zdjąć z ognia, postanawiając zostawić herbatę na później, teraz mieliśmy lepsze rzeczy do robienia, już nie mogłem się doczekać naszej wspólnej kąpieli, która chociaż trochę nacieszy moje oczy, co więcej mi w końcu zostało? Absolutnie nic.
Zdecydowanie przesadzam, dłuższa wegetacja doprowadza mnie do szaleństwa, czy to oznacza, że jest ze mną bardzo źle? Pod względem seksu tak, zdecydowanie tak.
Żyjąc we własnym świecie, zaciągnąłem moją Karotkę do łazienki, napełniając bali ciepłą wodą, na chwilę całkowicie zapominając o wszelakich problemach, o których najwidoczniej nie zapomniał, mój chłopak wciąż się czymś martwiąc, to znaczy pewnie nie czymś a kimś. Sprawa jego matki wciąż go dręczy, a mnie to wcale nie dziwi.
Mój mały lisek odprężył się dopiero w gorącej wodzie, choć na chwilę nie myśląc o tych wszystkich problemach, obawiałem się jednak, że chwila ta będzie zbyt krótka by mógł porządnie odpocząć psychicznie. Oboje mamy już dość całej tej sytuacji, oboje byliśmy zmęczeni, a to wszystko odbijało się na naszym zdrowiu.
Analizując w głowie wszystkie te nieprzyjemne sytuacje, przytuliłem się delikatnie do Karotki, przymykając na chwilę swoje oczy.
- Nie myśl o tym już, zamartwianie się w tej chwili w niczym nam nie pomoże - Szepnąłem cicho do jego ucha, po otwarciu ponownie oczu składając drobne pocałunki na jego ramionach.
- Jak mam się nie zamartwiać? Czuję, że powinienem powiedzieć o tym wszystkim mamie - Słysząc jego wypowiedź, zamilkłem na chwilę, patrząc gdzieś przed siebie, znów mając w głowie obrazy, które ujawniały sytuację, w której to Karotka mówi matce, co robi jego ojciec.
- Ty najlepiej znasz swoją matkę, jeśli czujesz, że musisz jej to powiedzieć, po prostu to zrób, bądź jednak świadom konsekwencji, które mogą cię za to dopaść - Wyjaśniłem, dodając po chwili. - Pamiętaj, że nie chcę, aby coś ci się złego stało, kocham cię i to się nie zmieni.
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz