środa, 17 lutego 2021

Od Taiki CD Shōyō

 Zaspany usłyszałem główne pukanie a wręcz walenie do drzwi, które wybudziły mnie z drzemki, którą odbywałem w salonie, nie mając nawet siły dojść do pokoju, po tym dziwnym spotkaniu lub koszmarze wymykającym się spod mojej kontroli czułem się fatalnie, co było dziwne, jeszcze nigdy tak źle się nie czułem, najwidoczniej cały ten dzień był dla mnie zbyt wielkim trudem, a jedynie słodki sen przyniósł błogosławiony spokój.
- Już idę - Burknąłem, przecierając oczy, podchodząc do drzwi, za którymi stał nie kto inny a mój chłopak, zaskoczony chciałem się z nim przywitać, zauważyłem jednak, że był przerażony, a ja nie miałem pojęcia dlaczego, czy coś się stało? Czy to może moja wina? Najlepiej po prostu będzie, jak go zapytam, wtedy wszystko stanie się jasne. - Karotka co się stało? - Gdy zadałem to pytanie chłopak mocno się do mnie przytulił, usilnie zaciskając dłonie na mojej bluzce, przez cały czas nic mówiąc co dodatkowo mnie zmartwiło.
Nie wiedząc co zrobić ani tym bardziej co się stało, położyłem dłoń na głowie swojego chłopaka, głaszcząc go pocieszająco, starając się zrozumieć, co tak właściwie nim aż tak bardzo wstrząsnęło.
- Zabiłem go - Wydukał, czym naprawdę bardzo mnie zaskoczył.
- Kogo? O czym ty mówisz? - Zaskoczony spojrzałem na niego, nic już nie rozumiejąc, on kogoś zabił? Ale kogo? Czy to w ogóle możliwe? Jest przecież taki delikatny i kochany kogo mógłby zabić?
Mój chłopak nic nie powiedział, wciąż mocno tuląc się do mojego ciała, nie chcąc odpowiedzieć, wciąż jedynie powtarzając te same słowa „zabiłem go” Był bardzo wstrząśnięty a ja, mimo że bardzo chciałem, nie potrafiłem mu pomóc, nie wiedząc, co się stało.
- Już dobrze chodź - Odsuwając go delikatnie od siebie, chwyciłem jego dłoń, aby zaprowadzić go do kuchni, gdzie pomogłem mu się rozebrać, coś tak czując, że w tym stanie nie jest możliwe, aby samodzielnie to zrobił.
Karotka przez długi czas nic nie mówił, zamilkł na dobre, gdy po raz kolejny spytałem, co się stało, sprawa musiała być naprawdę poważna, jeśli nie chciał powiedzieć tego nawet mnie, a może chciał, tylko się bał, to też mogę wziąć pod uwagę, niczego nie mogę być jednak pewien, dopóki ta mała roztrzęsiona istotka nie zacznie ze mną rozmawiać.
- Chcesz się czegoś napić? - Na to pytanie chłopak pokiwał delikatnie głową, zaciskając mocno usta, powstrzymując się usilniej od mówienia i chyba nawet płaczu co mogły wskazywać jego zaszklone oczy.
Nie chcąc go męczyć, zrobiłem mu ciepłą herbatkę, siadając obok na krześle, aby móc mu się przyjrzeć jednocześnie starając się zrozumieć, co się stało, ta sytuacja była dziwna a ja, chociaż bardzo chciałem rozwiązać zagadkę, kryjącą się w myślach mojego chłopaka nie mogłem zrobić nic, dopóki on sam nie zechciałby mi wyjawić tego sekretu.
- Już ci lepiej? - Gdy o to zapytałem mój mały lisek, odstawił ciepły napój, na stole unosząc swoją głowę ku górze, aby spojrzeć w moje oczy. Walcząc z własnymi myślami, wyglądał jakby, chciał mi coś powiedzieć, nie wiedząc jednak jak to zrobić milczał, nie potrafiąc wydusić z siebie ani słowa.
- Taiki, muszę ci coś powiedzieć - Wydukał, bardzo niepewnie zerkając na wyjście z kuchni. - Nie możesz nikomu o tym powiedzieć - Dodał, bardzo cicho patrząc w moje oczy.
- Oczywiście, nikomu nic nie powiem. Co się stało? - Obiecałem, nie mając w końcu powodu, aby tego nie zrobić, poza tym byłem bardzo, ale to bardzo ciekaw co takiego chciał mi powiedzieć, czyżby naprawdę stało się coś strasznego? Może tylko coś mu się przyśniło? Sam już nie wiem jak odbierać jego słowa, wszystko zapewne stanie się jasne, gdy mój chłopa zacznie mówić.
- Ja.. Ja chyba nie to znaczy na pewno, sam nie wiem, zabiłem tatę - Gdy to powiedział zaskoczony, zamrugałem kilkukrotnie oczami, nie mogąc przyswoić tych słów, co zrobi? Zabił swoje ojca? On? Na pewno? Nie przyśniło mu się coś?
- Słucham? - Zaskoczony nie potrafiłem wydusić ani jednego słowa więcej, nie mogąc po prostu uwierzyć w jego słowa. Karotka nie powtórzył już tego zdania, patrząc na mnie z przerażeniem, on mówi poważnie, naprawdę to zrobił, tylko kiedy? No i jak? Przecież jest za słaby, aby wygrać z ojcem, naturalnie ma wielką siłę w sobie, w co nie wątpię, nie wiem jednak, czy naprawdę byłby w stanie zabić tak silnego przeciwnika.
- Jak to się stało? - Zadałem to pytanie dość niepewnie, nie wiedząc, czy w ogóle mogę je zadać, dla Karorki ta sytuacja jest na pewno bardzo trudna, z tego też powodu nie chce naciskać, jednocześnie chcąc znać szczegóły, cholerna ciekawość nie potrafię sobie z nią poradzić.
- Ja... Ja nie wiem - Wydukał, spuszczając wzrok. - To było tak nagle, gdy podszedł do mnie, próbując mnie zabić, ja się tylko broniłem - Wydukał, zaczynając płakać.
Wciąż niewiele rozumiejąc, przytuliłem go mocno do siebie, całując w czubek głowy.
- Nie myśl o tym teraz - Szepnąłem, nie przestając głaskać go po głowie. - Musimy ukryć zwłoki, nikt nie może się o tym dowiedzieć tak będzie lepiej dla wszystkich - Wyszeptałem, oczywiście nie było mi szkoda tego drania, nie powiem tego teraz na głos, ale bardzo dobrze, że zginął, zasłużył sobie na to drań, odebrał mi rodziców, gdyby Karotka tego nie zrobił ja sam prędzej czy później bym to zrobił.

<Karotka C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz