Nie miałem za bardzo innego wyjścia, jak tylko się z nim zgodzić, chociaż sam nie uważałem, czy aby wszystkie wątpliwości były rozwiane. Taiki na pewno nie miał mi nic za złe? Czy może mówił mi tak, by nie było mi smutno? Nie miałem pojęcia, ale brnąć w temat nie wypadało, w końcu skoro sam twierdzi, że wszystko jest w porządku, to chyba wszystko jest w porządku. Odsunąłem się od niego i pokiwałem delikatnie głową, postanawiając już siedzieć cicho i nic nie mówić, a po prostu mu zaufać, w końcu sam tak wczoraj powiedział, bym trochę bardziej zaufał swojemu partnerowi, więc właśnie to robię.
- Nie jesteś może głodny? Przygrzać ci obiad? – odezwałem się cicho, przyglądając mu się z uwagą. To jest kolejna rzecz, na którą powinienem zwrócić uwagę już na samym początku.
- Nie o to mi chodziło, kiedy mówiłem że chciałbym nadrobić czas – wymruczał mi wprost do ucha, a nim pomyślałem o co mu tak właściwie chodzi, poczułem, jak chłopak delikatnie podgryza mój płatek. Przez ten prosty gest poczułem, jak moje policzki pokrywają się brzydkim rumieńcem, czemu musiał to zrobić teraz i tutaj? Nie, żeby mi się to nie podobało, bo podobało, tylko jesteśmy na korytarzu, jego brat mógłby nas zobaczyć, a później nie dałby mi żyć przez te swoje głupie komentarze.
- Jesteśmy na korytarzu, twój brat może nas zobaczyć – burknąłem cichutko, spuszczając zawstydzony wzrok.
- No i? Przecież jest dorosły – nie ustępował i nim się zorientowałem poczułem, jak mój chłopak wsuwa jedną ze swoich dłoni pod moją koszulkę, drażniąc swoimi chłodnymi opuszkami palców moją skórę. Jestem pewien, że wcześniej wyczuł delikatnie drżenie mojego ciała, a teraz to bezczelnie wykorzystuje. Chwyciłem go za ten nadgarstek, nie pozwalając mu na dalsze drażnienie mojego brzucha.
- Na tego typu rzeczy możesz sobie pozwolić, ale dopiero w pokoju – bąknąłem, nadal będąc mocno zarumieniony i jednocześnie mając wielką ochotę na jego propozycję, w końcu krótką przerwę mieliśmy.
Delikatnie splotłem nasze palce i pociągnąłem go w stronę jego pokoju, co wyjątkowo spodobało się mojemu chłopakowi, a właśnie o to mi chodziło. Kiedy tylko zamknąłem za nami drzwi poczułem, jak Taiki przyszpila mnie do ściany i nim zdążyłem jakkolwiek zareagować, chłopak wpił się łapczywie w moje usta. Przyznam, byłem odrobinkę zaskoczony jego poczynaniami, spodziewałem się, że, podobnie jak ja, będzie spragniony dotyku, ale już dawno nie zachowywał się w ten sposób. Więc naprawdę mnie nie zdradził... znaczy, wiedziałem, że mnie nie zdradził, w końcu dał mi słowo, ale teraz miałem stuprocentową pewność, w końcu gdyby było inaczej, Taiki by się nie zachowywał w ten sposób.
Oplotłem ręce wokół jego karku, pozwalając mu robić wszystko, na co ma ochotę, nie widząc za bardzo sensu w jakimkolwiek sprzeciwianiu się. W końcu, Taiki tego chce, podobnie jak i ja, więc czemu miałbym mu tego zabraniać? Brakowało mi tego, bardzo, ale widziałem, jak bardzo mój chłopak potrafił być zmęczony po pracy, dlatego nie chciałem go męczyć jeszcze bardziej, już i tak miał wystarczająco ciężko przeze mnie, nie chciałem wywierać na nim żadnej presji.
Już po chwili musiałem bardzo uważać na to, by przypadkiem z mojego gardła nie wydobyło się przypadkiem głośniejsze jęknięcie. Shingo może mieć swoje podejrzenia odnośnie tego, co robimy za zamkniętymi drzwiami, ale to wszystko. Co jak co, ale nie chciałbym dawać mu żadnego powodu do docinek, i tak mam wrażenie, że jak będzie chciał mi dogryźć, to i tak to zrobi, a ja będę musiał się do tego przyzwyczaić.
Nasze zbliżenie choć na moment pozwoliło mi zapomnieć o wszystkich kłopotach i wątpliwościach, jakie męczyły mnie przez ostatnie dni. I przyznam, miałem nawet ochotę na jeszcze jedną rundę, ale wolałem się powstrzymać, w końcu nadal miałem w pamięci to, że przecież jest dzisiaj po całym dniu pracy, i może być trochę bardziej zmęczony niż zwykle, zwłaszcza, że jak zwykle zajął się mną bardzo dobrze.
Jeszcze leżąc na moim chłopaku uśmiechnąłem się do niego łagodnie i ucałowałem delikatnie jego usta, a z jego inicjatywy ten pocałunek przerobił się w nieco bardziej śmiały i zachłanny. Absolutnie nie miałem nic przeciwko temu, zwłaszcza, że i tej drobnej czułości ostatnimi czasy miałem odrobinkę niedosyt. Chociaż, gdyby tak się nad tym zastanowić, samego jego dotyku jak i obecności miałem ostatnio bardzo niedosyt.
- Mógłbyś zrobić tą rzecz, którą tak uwielbiam? – wyszeptał, kiedy odsunął się od moich warg.
Przyznam, jego prośba sprawiła mi niemałą zagwozdkę, ponieważ nie za bardzo wiedziałem, co on uwielbiał. Znaczy, wiedziałem, ale kilka było kilka takich rzeczy, skąd zatem miałem wiedzieć, o którą konkretnie prosi mnie Taiki? Mógłby mi dać więcej wskazówek, przyznam, byłoby mi nieco prościej. Czując, jak chłopak zaczyna delikatnie gładzić moje włosy, w końcu coś mi w głowie zaświtało, tylko nie miałem pewności, czy dobrze myślałem, mimo wszystko postanowiłem spróbować, najwyżej Taiki mnie poprawi, prawda? Sprawiłem, że moje lisie ogony jak i uszy stały się widoczne, co bardzo uszczęśliwiło mojego chłopaka. Już dawno przestałem ogarniać, co mu się w nich podoba, ponieważ nie potrafiłem tego ogarnąć. Po prostu się z tym pogodziłem i spełniałem jego prośbę tylko wtedy, kiedy byliśmy sami, nikt inny nie musiał widzieć, jak bardzo nieidealny i spaczony jestem.
- O to ci chodziło? – spytałem, delikatnie machając swoimi ośmioma ogonami. Owszem, znałem odpowiedź na swoje pytanie, ale jeśli troszeczkę się z nim podroczę, to się nic nie stanie, prawda?
- Dokładnie tak – wymruczał, delikatnie całując mnie w ucho. Przyznam, to było odrobinkę dziwne uczucie, przyjemne, owszem, ale także i dziwne. Wcześniej raczej nie całował mnie w ucho, a przynajmniej to lisie, zawsze tylko drażnił je palcami. Nie, żeby mi to bardzo przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, tylko po prostu nie jestem do końca do tego przyzwyczajony.
Delikatnie uniosłem kąciki warg, po czym zszedłem z jego ciała, by nie sprawić mu dyskomfortu, po czym przeciągnąłem się leniwie. Na moim ciele znajdowało się kilka czerwonych plamek, jestem przekonany, że Taiki się odegrał za tamte malinki na jego szyi. Od razu zacząłem szukać wzrokiem jakiegoś ubrania, które mógłbym założyć na swoje nagie ciało, bez ubrania nie czułem się najpewniej i chyba szybko to się nie zmieni. Wybór padł na koszulę mojego chłopaka, która znajdowała się najbliżej łóżka. Nic dziwnego, w końcu zawsze to ja zostaję pozbawiony ubrań jako pierwszy, a on dopiero później zdejmuje własne.
- Ale że już się ubierasz? – usłyszałem niezadowolony glos Taiki’ego, który zaraz podniósł się do siadu i przytulił się do moich pleców, uniemożliwiając mi tym samym założenie koszuli.
- Pewniej się czuję, jak mam coś na sobie – wyjaśniłem mu, odwracając głowę w jego stronę. Dopiero teraz zwróciłem uwagę na jego ramiona, na których znajdowały się ślady pozostawione przez moje zęby oraz paznokcie, przez co poczułem się źle. Nie za bardzo wcześniej myślałem, co robiłem, po prostu musiałem się jakoś dać upust swoim emocjom i jak widać, wybrałem jeden z gorszych sposobów. – Przepraszam – powiedziałem cichutko, kładąc po sobie uszy.
- Nie masz za co. Przecież już ci kiedyś mówiłem, że to nic takiego – odparł niewzruszony Taiki, po czym ucałował delikatnie moje nagie ramię.
- Co nie zmienia faktu, że nie powinienem tego robić – odwróciłem się w jego stronę tym razem całym ciałem, dalej brnąc w swoje. – A gdybym zrobił ci krzywdę?
- Przesadzasz odrobinkę. Zapewniam cię, że czymś takim mnie nie skrzywdzić – powiedział, lekko rozbawiony moimi słowami, kładąc dłoń na moim policzku. Przepraszam bardzo, ale co w tym jest takiego zabawnego? Martwię się o niego, czy to takie dziwne? Ale skoro twierdzi, że to nic takiego, to niech mu będzie, ja sam jednak postaram się ograniczyć tego typu akcje. Przymknąłem oczy i wtuliłem się w jego dłoń, cicho wzdychając i odrobinkę się wyciszając.
- Kocham cię – powiedziałem w końcu cichutko, czując niewyobrażalną ochotę, aby mu to powiedzieć właśnie w tej chwili. – Przygotować ci coś do jedzenia? – spytałem, odsuwając się od niego, by w końcu założyć jego koszulę. Już go o to pytałem, wiem, ale może teraz zmienił zdanie i już ma na to ochotę? W końcu, nie byłem pewien, czy coś jadł w ciągu dnia, bo śniadania nawet nie ruszył. Co prawda, w tym momencie najchętniej po prostu poleżałbym w jego ramionach, ale są rzeczy ważne i ważniejsze, a jego zdrowie jest w tej chwili tą ważniejszą rzeczą.
<Taiki? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz