Zawsze, ale to zawsze wiedziałem, że mój chłopak jest słodki, ale teraz brak mi słów, by opisać to, jak bardzo słodziutką istotą potrafi być, gdy jak małe skruszone dziecko przeprasza za coś, za co przepraszać nie musi.
Uśmiechając się delikatnie, położyłem dłoń na włosach mojego chłopaka, czochrając je dla zabawy.
- Nie mam ci niczego za złe, masz prawo odczuwać zazdrość lub niepokój, tym bardziej że doskonale wiesz, jaki byłem - Naprawdę nie miałem mu niczego za złe, to co było wczoraj, było wczoraj, dziś jest dziś, nie chce poruszać tego tematu już i tak wystarczająco dużo się o sobie dowiedziałem, nie żebym wcześniej tego nie wiedział w końcu nie on pierwszy i pewnie nie ostatni mówi mi takie słowa.
- Taiki, ja naprawdę chciałem przeprosić za swoje zachowanie - Stwierdził, najwidoczniej nie rozumiejąc moich słów kierujących do niego.
- A ja naprawdę mówię ci, że nie ma ci nic za złe - Zapewniłem, naprawdę nie mając do niego o nic żalu, rany powiedział to, co myślał, miał do tego pełne prawo, nie mogę mu nic zabronić. Jedyne co mogę to nie przyznać mu racji, ale to moje zdanie tak jak jego zdanie jest jego zdaniem, a ja nie mogę mu odebrać tej wolności słowa.
- Myślę, że jednak mimo wszystko masz mi to za złe - Wyszeptał, przez cały czas wpatrując się w ziemię, tak jakby była ona najciekawszą rzeczą w tej chwili.
- Myślę, że za dużo myślisz - Zapewniłem, chwytając jego podbródek, łącząc na krótką chwilę nasze usta, w pocałunku. - Nie myśl nad tym tyle, zdania nie zmienię, nic się nie stało - Uparcie trzymałem swojego, odsuwając się od mojego chłopaka, którego ominąłem w progu, idąc się wykąpać, aby mimo wszystko nie drażnić go zapachem Konan.
Karotka ruszył za mną, jak grzeczny piesek w milczeniu odprowadzając mnie pod same drzwi łazienki, zatrzymując się za nimi, nawet nie chcąc wejść ze mną do środka, pozwalając mi spokojnie zaznać kąpieli, której w tym momencie tak bardzo potrzebowałem, by odświeżyć się i mimo wszystko, pozbyć z ciała zapachu osoby, której nie może znieść osoba, na której tak bardzo mi zależy.
Po szybkiej, a jednocześnie relaksującej kąpieli wyszedłem z łazienki odświeżony i co najważniejsze bez zapachu, na który tak źle reagował mój chłopak. Zaskoczony dostrzegłem, że mój mały lisek wciąż stał w tym samym miejscu, w jakim stał, nim zamknąłem drzwi do łazienki, czyżby pilnował mnie, abym się nie utopił? Przyznam, zachowuje się jak nie on, a wszystko to zapewne spowodowane jest naszą wczorajszą rozmową, z którą najwidoczniej wciąż nie może sobie poradzić.
- Coś nie tak? - Spytałem, zmartwiony jego dziwnym zachowaniem.
- Nie, ja tylko nie rozumiem, dlaczego nie chcesz rozmawiać, o tym, co stało się wczoraj - Wydukał, patrząc na moją twarz, bawiąc się nerwowo palcami u dłoni.
- Mówiłem ci już coś na ten temat, nie ma o czym rozmawiać, nie stało się nic na tyle straszne, abyśmy musieli poruszać ponownie ten temat - Nie miałem ochoty drążyć tego tematu, nie był on na tyle istoty, aby wwiercać w nim dziurę, w końcu miał rację, jeśli taki byłem kiedyś to dlaczego teraz miałbym się zmienić? Przecież ludzie się nie zmieniają i ja z dużego doświadczenia dobrze to wiem.
- Chce poruszyć i przeprosić naprawdę czuję się źle z tym, co powiedziałem - Mówił cicho, uciekając wzrokiem w bok, nie chcąc spojrzeć mi w oczy.
- Jest ci, źle za prawdę, którą powiedziałeś? Przecież to mi powinno być głupio, gdybym nie był takim chłopakiem, jakim jestem, nigdy byś mnie o nic nie podejrzewał - Zauważyłem, nie mając problemu z przyznaniem się do swojej winy, tym razem sam sobie na to zasłużyłem i wiem to doskonale.
- Nie chciałem, aby było ci głupio ani tym bardziej przykro - Przyznał, unosząc głowę znów, choć na chwilę patrząc w moje oczy.
- Karotka, daj spokój, wszystko jest dobrze, nie mam ci tego ani niczego innego za złe rozumiesz? Jutro mam dzień wolny i chciałbym go spędzić z tobą w spokoju i co najważniejsze w przyjemnej atmosferze. Nie psujmy go, tym co się stało, było minęło dobrze? Mamy kilka rzeczy do nadrobienia i nie chcę tego popsuć - Wyszeptałem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, chcąc nadrobić jak najszybciej stracony czas. - Więc może, zamiast gadać, zaczniemy nadrabiać ten czas? - Dopytałem, bardzo chętny na odrobinkę czułości ze strony mojego chłopaka, długo wytrzymałem bez kochania się z nim, chyba coś mi się w nagrodę za to należy prawda? A i on nie wygląda na niechętnego odrobiny czułości, tym bardziej że czuję od niego zazdrość, z niczego to się nie bierze, muszę zrobić wszystko, aby to uczucie szybciutko odrzucił, nie myśląc więcej o tak niedorzecznych rzeczach...
<Lisku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz