To nie było ani miłe, ani tym bardziej grzeczne z jego strony ja nie jestem zwierzęciem, potrafię zapakować nad swoim popędem seksualnym, jeśli muszę, a odkąd jestem z nim, nie spojrzałem na inną osobę w tej sposób, w jaki patrzę na niego. To przykre, że mnie tak postrzega, bo sobie na to nie zasługuje, wygląda na to, że mi nie ufa, a przynajmniej nie tak jak ja ufam mu. Gdyby rolę się odwróciły, na pewno nie przejmowałbym się czymś takim, nie jestem zwykłym człowiekiem, nie jestem też zwierzęciem, jestem istotą szlachecką i trochę godzi mi to na mojej smoczej dumie tym bardziej, gdy mój własny chłopak mówi mi coś takiego.
- To, co mówisz, nie brzmi najlepiej i chyba nie świadczy również dobrze o mnie jako o twoim chłopaku - Zauważyłem, cicho przy tym wzdychając, wciąż nie do końca wiedząc, co powinienem myśleć o tym wszystkim. - Masz rację, mam spore wymagania odnośnie do stosunków, które lubię, nie oznacza to mimo wszystko, że pójdę z pierwszą lepszą osobą do łóżka tylko dlatego, że z tobą się nie kocham, nie robię tego ze względu na zmęczenie i inne czynniki, które wydarzyły się ostatnimi czasy ani ja, ani nawet ty z tego, co zauważyłem, nie mieliśmy na to ochoty i to zrozumiałe. Stało się, co się stało, ale będzie lepiej i w końcu wszystko wróci do normy potrzeba tylko czasu i może trochę więcej wiary w swoją drugą połówkę - Wyjaśniłem, przypominając mu o wszystkich sytuacjach, które ostatnim czasy nam się przytrafiły.
- Ja, ja wiem i nie chcę byś miał mi to za złe tylko... - Zaczął na chwilę milknąć, spuszczając głowę w dół. Za złe mu tego nie miałem, było mi tylko odrobinkę żal za wypowiedziane przez niego słowa. - Tylko boję się, że znajdziesz sobie kogoś innego kogoś, kto da ci więcej ode mnie - Westchnąłem cicho, gdy jego słowa do mnie dotarły on naprawdę myśli, że zrobiłbym mu coś takiego? Przykro się tego naprawdę, nie spodziewałem się, że kiedyś wpadnie mu do głowy, coś takiego najwidoczniej robię coś nie tak, w innym wypadku na pewno by w ten sposób nie pomyślał.
- Mówisz, da mi więcej od ciebie - Powtórzyłem jego słowa, drapiąc swój podbródek, zastanawiając się troszeczkę, nad tym, co zostało mi przez niego powiedziane, wciąż oczywiście nie rozumiejąc ani jego toku myślenia, ani słów przez niego wypowiedzianych. Nigdy nie podejrzewałem go o coś takiego, myślenie o mnie ja o zwierzęciu jest przykre, lecz czemu miałbym go winić, sam trochę się tak zachowywałem, jak zwierzę pragnące tylko jednego. To wszystko było, nim go poznałem, a mimo to wszystko ciągnie się za mną i jeszcze długo, długo ciągnąć się będzie.
- Nie wiem, skąd ci się to wzięło, ale gdybym naprawdę chciał zrobić coś takiego, zostawiłbym cię bez słowa, nie zrobiłem i nie zrobię tego, a ty niepotrzebnie się martwisz, za dużo sobie wmawiasz, najlepiej zajmij się czymś, a wtedy na pewno nie będziesz miał takich głupich myśli - Dodałem, wstając z łóżka, kierując się do wyjścia z pokoju.
- Taiki? - Słysząc głos mojego chłopaka, odwróciłem się do niego, w bladym świetle świecy zauważając zmartwienie wypisane na jego twarzy. - Jesteś na mnie zły? - Spytał cichutko.
- Nie, nie jestem na ciebie zły, mogłem się spodziewać takiego myślenia z twojej strony, sam sobie na to zasłużyłem, zachowując się, tak jak się zachowując, to moja wina więc nie mogę mieć do ciebie o nic żalu - Wyjaśniłem, uśmiechając się do niego delikatnie. - Dobranoc - Dodałem, opuszczając pomieszczenie, tym samym kierując się do kuchni, gdzie znajdował się wciąż mój brat, no świetnie jeszcze on zacznie mi głupio dogadywać, a wtedy mogę już tego nie wytrzymać.
- Kłopoty w raju? - Pytając, wyciągnął dwa kieliszki, stawiając je na stole, wyciągając alkohol, który miałem schowany na specjalną okazję, ciekaw jestem, jak go znalazł, czyżby zdołał już przeszukać cały dom? Nie zdziwiłbym się, zawsze lubił wszystko wiedzieć z wiekiem lat, jak widać, mu to nie minęło.
- Można tak powiedzieć - Wzdychając ciężko, przysiadłem przy stole, przyglądając się poczynaniom brata. - Tylko po jednym jutro idę do pracy - Dodałem aby uświadomić go, że nie będę pił za wiele, nie chcąc stracić tak świetnej pracy, jaką w tym momencie mam.
- Dobra, dobra najwyżej ja będę pił, a ty tylko patrzył - Stwierdził, uderzając ręką w tył butelki, aby jak to się mówi, po otwarciu lepiej wchodziła.
Nie dyskutując już z bratem, wypiłem dwa może trzy nie więcej, z resztą i tak musiałem iść spać, następnego dnia musząc równie wcześnie wstać, aby nie spóźnić się do pracy, co byłoby niegrzeczne w stosunku do moich pracodawców.
***
Następny dzień był taki sam jak poprzedni, szybka kąpiel, czyste schludne ubrania, gorąca kawa i mój chłopak, który jak zwykle obudził się wczesnym rankiem.
- Cześć jak się czujesz? - Spytałem, zauważając Karotkę znajdującą się w kuchni.
- Cześć dobrze a ty?
- Nie mogę na nic narzekać - Przyznałem, chowają jeszcze alkohol, który pozostawił mój brat w kuchni, nie przejmując się bałaganem, który po sobie pozostawił.
- Piliście? - Zaskoczony chłopak patrzył na zabierany przeze mnie alkohol, nie uważając tego pewnie za rozsądne, cóż nikt nie powiedział, ile wypiliśmy.
- Troszeczkę, wczoraj nic takiego - Wzruszyłem ramionami, zerkając na zegar. - Nic muszę już uciekać, jutro mam wole może to dobry moment, abyśmy spędzili wspólnie czas - Odparłem, łącząc nasze usta w delikatnym, lecz szybkim pocałunku musząc już uciekać, praca mnie wzywała, a ja nie mogłem zawieść.
Trochę żałowałem, że nie mam dla Karotki więcej czasu, niestety dom jest duży, osób mieszkających w nim wcale ta mało nie jest, a biorąc pod uwagę, że już niedługo będę jedynym pracującym, osobnikiem w domu to muszę chcąc nie chcąc zarobić na wszystko, aby każdy był zadowolony, a nasz dom nie został nam odebrany.
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz