Zachowanie mojego chłopaka naprawdę mnie zaskoczyło, nie do końca naprawdę rozumiałem, o co mu tak właściwie chodzi. Czy zrobiłem, coś nie tak lub, tym bardziej powiedziałem? Wydawało mi się, że wszystko jest w porządku więc dlaczego tak dziwnie się zachowuje?
- Co cię ugryzło? Zrobiłem coś nie tak? - Spytałem, unosząc jedną brew ku górze, miałem naprawdę męczący dzień i nie do końca uśmiechała mi się gra w kalambury, niech wprost powie mi, co jest grane, a nie bawi się w ciuciubabkę, naprawdę nie lubię takich sytuacji, są one niepotrzebne i strasznie irytujące. A przecież tak łatwo można ich uniknąć, wystarczy tylko normalnie rozmawiać.
- Nic - Burknął, kręcąc nosem, no super trafiła mi się obrażona księżniczka, tak jakby ta w mojej pracy mi nie wystarczała.
- Jak tam chcesz - Machnąłem, na to ręką nie mając zamiaru się prosić, nie to nie, prosta informacja, którą potrafię przyjąć do swojej wiadomości.
- Stary nieźle dziś musiałeś w tej pracy poszaleć - Mój brat poklepał mnie po ramieniu, mówiąc do mnie bardzo dziwne rzeczy, jak poszalałem? Bawiłem się w osobistego ochroniarza, nie ma w tym niefajnego.
- O czym ty w ogóle mówisz? - Lekko już poirytowany zmarszczyłem brwi, ten robi jakieś podchody, a tamten obraża się za nic, co im dziś wszystkim się stało?
- No stary nie udawaj, pachniesz jakąś dziewczyną - I już wiedziałem, o co im obu chodzi, córka państwa Soga bardzo mnie polubiła i łazi za mną jak cień, pewnie to dlatego nasiąknąłem jej zapachem.
- To pewnie zapach Konan, państwo Soga mają córkę, która upatrzyła sobie mnie za cel, ciągle za mną łazi, ale nic między nami się nie wydarzyło, jeśli o to wam obojgu chodzi - Wyjaśniłem, nie rozumiejąc, dlaczego w ogóle pomyśleli, że byłbym w stanie, balować z jakąś laską będąc w związku.
- Szkoda, po zapachu zdaje się bardzo sympatyczną osobą - Prychnąłem, słysząc mojego brata, który nic nie wiedział o tej małolacie sam zapach to zdecydowanie za mało, aby cokolwiek o niej powiedzieć.
- Nie wiesz stary, co mówisz, to diablisko nie dziewczyna - Odparłem, wzruszając ramionami, wychodząc z kuchni, aby pójść, się umyć tak jak chciałby mój chłopak, skoro zapach Konan mu, tak bardzo przeszkadza, poświęcę się dla niego i zmyje z ciała jej zapach mi to i tak różnicy nie robi, cały dzień przebywa z tą laską, naturalne wiec jest to, że nasiąknę jej zapachem żadna mi nowość.
- Ej zaczekaj - Mój brat ruszył za mną, wypytując mnie o dziewczynę państwa Soga, najwidoczniej zapach dziewczyny bardzo spodobał się mojemu braciszkowi, to ciekawe może, gdyby mój brat zakręcił się wokół niej, to ona cóż może właśnie odpuściłaby sobie mnie, a mój chłopak troszeczkę by wyluzował.
- Chcesz się pewnie czegoś o niej dowiedzieć prawda? - Zadając to pytanie, aby upewnić się, czy dobrze myślę, a gdy tylko mój brat odpowiedział twierdząco na moje pytanie, zacząłem opowiadać mu o dziewczynie, która była naprawdę sympatyczną osobą szkoda tylko, że płytką i nieznośną.
Mój brat wydawał się bardzo zadowolony z moich słów, stwierdzając nawet, że chętnie spotka się z młodą nieznajomą, a ja mu w tym pomogę. Wszystko super, pięknie i ładnie jest, tylko jeden malutki problem ja nie pracuję tam jako swatka, a raczej jako obrońca nie chce dodatkowej roboty, jeśli już i tak mam jej dużo.
- Zastanowię się i dam ci znać - Stwierdziłem, wchodząc do łazienki, gdzie miałem zamiar wziąć kąpiel, jednocześnie uwalniając się od rozmowy z bratem, mając chwileczkę spokoju, od których ludzi miałem już na tę chwilę dość.
Dość długą nazwijmy to, chwilę spędziłem w wodzie, relaksując się w objęciach gorącej wody, która rozluźniła wszystkie moje biedne mięśnie, powoli zaczynam żałować, że w ogóle poszedłem do tej pracy ze względu na tę nieznośną dziewczynę z drugiej jednak strony pieniądze, które za to wszystko dostaje, są w stanie wynagrodzić mi to wszystko, mogę się poświęcić, a kto wie, może mój brat jakoś owinie sobie Konan wokół palca i będę miał święty spokój od niej oby, bo coś czuje, że Karotka długo nie wytrzyma ze swoją zazdrością.
Zrelaksowany wyszedłem z łazienki, wracając do kuchni, gdzie wciąż przebywał mój chłopak, obrażony lub tylko udawał obrażonego, nie wiem, ale mam nadzieję, że szybko się dowiem, a jego złość na mnie zniknie szybciej, niż się pojawiła.
- Czy teraz mogę się przywitać? - Spytałem, odsuwając krzesło, aby usiąść obok mojego chłopaka.
- Nie wiem, muszę się zastanowić - Powiedział t w taki sposób, że sam już nie wiedziałem co o tym myśleć, był obrażony czy udawał? To dosyć dziwna sprawa.
- Hej, skarbie co ci jest? Czy ty jesteś zazdrosny o Konan? O dziewczynę, która dla mnie nic nie znaczy? Przecież to tylko córka mojego szefa naprawdę nie musisz się martwić, nie zdradziłbym cię, przysięgam. To tylko moja praca tak jak chronię państwo Soga, tak też muszę chronić ich dzieci - Patrzyłem mu prosto w oczy, całując jego dłoń. - Co mam zrobić, abyś mi uwierzył? - Spytałem, nie odwracając od jego twarzy wzroku, chcąc zauważyć każdą nawet najdrobniejszą zmianę wymalowaną na jego twarzy lub tym bardziej w jego oczach.
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz