Rzuciłem piłkę, a ta odbiła się od ściany tuż przy nim. To go zatrzymało, by przykuć uwagę. Poszedłem do niego, a dokładniej zagrodziłem mu przejście.
- Wątpliwe, jest to, że uda ci się wejść. Pogoda jest kiepska, ktoś ze szkoły mówił, że coś widział na zewnątrz. Chyba że chcesz zostać smakołykiem kreatur. - powiedziałem. Tak chciałem go trochę nastraszyć, ale też to była prawda.
Już jakiś czas temu, gdy zostałem po zajęciach, by zając się sprawami dla przewodniczącego klasy. Usłyszałem jakieś niepokojące dźwięki oraz cień. Po schowaniu się mogłem ujrzeć jak kreatura, goni kogoś na korytarzu. Nie wiem, skąd one się biorą, może ktoś je wzywa. Tylko po co i co chce tym osiągnąć. Kolejne dni też były niepokojące, niektórzy uczniowie, nie przychodzili do szkoły, a w domach ich nie było. Uznano ich za zaginionych, a po kilku dniach znalezione zostały zwłoki, przynajmniej to, co z nich pozostało. Niewiele zostawało po ofiarach, jednakże ich rzeczy były, jakby to były trofea, ale zarazem coś w rodzaju strachu i przerażenia.
Może właściciel czerpał z tego satysfakcję, pozbywał się tych, których nie tolerował. Jednak nawet jakaś popularna dziewczyna stawała się ofiarą. Może te stwory zostały przyzwane, ale dalej nikt nie umiał nad nimi zapanować, tak też mogło się dziać, prawda? Nie ma jak się spytać tych, którzy przeżyli, bo chyba nie ma takich.
Jak na razie ofiar jest piętnaście, w tym nauczyciele, uczniowie, pracownicy szkoły i jakiś rodzic. Może to tylko w szkole, ale wokoło niej — mowa tu o całym jej terenie. Jakby, panowała tu jakaś rzeź. To nieludzkie jest, naprawdę. Jeszcze zamkną szkołę albo powinni znaleźć winowajcę, zawsze też mona pozbyć się tych kreatur. Choć nie wiadomo, czy ktoś inny ich nie zacznie wzywać, a walczyć z niekończąca się armię jest bezsensowna.
- To pewnie jakiś żart. - powiedział Tetsu. Spojrzałem na niego, wyrywając się z rozmyśleń i położyłem dłonie na jego ramionach.
- Czemu sam siebie oszukujesz. Jeśli chcesz iść i zostać zjedzonym to droga wolna. Powodzenia. - powiedziałem i pacnąłem go dłonią po głowie.
Schyliłem się po piłkę i wróciłem na boisko pograć, skoro i tak jestem tu, to mogę trochę pograć. Przecież co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Choć w tym zabić mogą mnie potwory. Zerknąłem na chłopka, otworzył drzwi, a wówczas jakaś dziewczyna czy inny dzieciak, wpadł coś, wrzeszcząc, nie zrozumiałem, co chce przekazać. Zamknęła drzwi przed nosem i można było po drugiej stronie słyszeć przeraźliwy krzyk.
Sam się trochę zląkłem. Miałem rzucić piłkę do kosza, ale się zatrzymałem. Odłożyłem ją na podłogę. Znalazłem jakieś drzwi i schody wyżej, tam były okna, może coś się zobaczy.
Udało mi się dostać ostrożnie, spojrzeć. Zobaczyłem coś, co sprawiło, iż mój żołądek się niespokojnie poruszył. Usiadłem, patrząc na wnętrze sali i zastanowiłem się przez chwilę.
- Tetsu chodź tu na górę, sam zobaczysz. Zanim jednak to zrobisz, zamknij drzwi i się upewnij, że to zrobiłeś. - powiedziałem, tak by mnie usłyszał.
Tetsu?
473
473
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz