piątek, 31 stycznia 2020

Od Tetsu CD Akashiego

Spokojnie podszedłem do okienka, zerkając na to, co działo się za nim. To nie możliwe mógłbym rzec, gdyby nie fakt, iż przecież sam mam przyjaciela wygnańca, o którym nikt nie wie i lepiej a by tak pozostało, nie chciałbym, aby ktoś go skrzywdził lub zabrał mi jedynego przyjaciela, jakiego mam. Niestety nie jestem za bardzo przyjacielski i nie chce taki być, nienawidzę zmian w życiu, samo przeniesienie się do tej szkoły po ucieczce od rodziców było dla mnie trudne, większych zmian w życiu nie potrzebuję. A tu proszę, gdy już wszystko się układa, coś zaczyna dziwnego zabijać w szkole, słyszałem o tym już jakiś czas temu, ale ciągle powtarzałem sobie, że to zbieg okoliczności, a jednak nie do końca tak jest, coś celowo nas wybija jeden po drugim, nie wiadomo tylko dlaczego.
- Nie dobrze - Szepnąłem, sam do siebie uświadamiając sobie po chwili, że tu, nawet jeśli coś się nam stanie nikt nas nie usłyszy.
- I co? - Akashi wyglądał, jakby się tym w żaden sposób nie przejął a ja? Czy ja się tym przejąłem? No tak przejąłem, chociaż nie było tego po mnie widać, nie lubiłem okazywać uczuć, wręcz się tego wstydziłem, to było dla mnie jak kara. Trochę ciężko to wyjaśnić sens ten jest bardzo duży, lecz nikomu nieznany powiedzmy, że okazywanie uczuć to słabość, której musiałem się bardzo szybko wyzbyć, aby żyć, aby żyć dla siostry, która potrzebowała mojej siły, aby się trzymać, kiedy czasem jak kwiat opadała na ziemię, nie mając siły do życia. Życia z potworami nie rodzicami.
- Skąd to się tu wzięło? - Zapytałem, tak jak bym chciał uzyskać odpowiedzi, na to nurtujące mnie pytanie przecież on pewnie, tak jak ja nie wiedział, skąd to cholerstwo się tu pojawiło, boże co jeszcze spotka mnie w tym przeklętym życiu.
- Nie mam pojęcia - Odparł, wzruszając przy tym ramionami, na co westchnąłem głośno, opierając się plecami o ścianę, zastanawiając się przez chwilę co dalej.
- Przecież wiem - Mruknąłem, siadając na ziemię, rozmyślając co mam teraz zrobić, szczerze mówiąc, jeśli to coś nas złapie.. To koniec nie będzie ucieczki, nie będzie wyjścia awaryjnego i tym razem mój przyjaciel w żaden sposób mi nie pomoże. - Cholera - Burknąłem pod nosem, będąc w kropce, bo co niby miałem teraz zrobić? Ani stąd wyjść, ani też tu zostać, bo jeśli to coś będzie chciało i tak nas przecież dopadnie i nic z tym nie zrobimy. No właśnie, więc jeśli i tak jest w stanie tu wejść, nie ma ucieczki, przed tym więc chyba lepiej spróbować stąd uciec niż zostać tu skazując się na śmierć, która i tak, i tak może nasz dopaść tu czy tam żadna różnica.
- Wpadłeś na jakiś genialny pomysł? - Pytanie Akashi'ego wybiło mnie z rozmyśleń, zmuszając tym samym na skupieniu uwagi kierowanej na jego osobę.
- Tak, musimy spróbować stąd uciec - Odparłem, wstając z ziemi pewny swojego zdania.
- O ciekawe jak chcesz to zrobić - Mruknął, przewracając przy tym swoimi oczami.
- Nie wiem jak, nie wiem, czy mi się to uda, to nie jest istotne, bo czy zostaniemy tutaj, czy postaramy się uciec, niebezpieczeństwo jest tak samo duże, a ja nie mam zamiaru tu siedzieć i czekać na zbawienie - Przyznałem, chcąc po prostu uwolnić się z tej koszmarnej pułapki.

<Akashi??>
525

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz