poniedziałek, 27 stycznia 2020

Od Sarethe CD. Yu

-Za Dous Mundos i jego sprawiedliwego władcę, Elzebiusza II Ceuzera!
Z tymi słowami wszyscy unieśli swoje kielichy do góry. Król spojrzał na mnie zainteresowany, natomiast jego wnuk wydawał się mocno skonsternowany tym, że musi się tutaj znajdować. Victor najchętniej opuściłby ten bal. Zwierzchnicy króla, spoglądali na mnie krzywym spojrzeniem. Jak śmiałabym równać się z mężczyznami? Patrząc uważnie na damską wersję Yu, upiłam łyk mocnego wina. Musiało trochę czasu minąć abym mogła swobodnie zaczepić chłopaka. Jego towarzyszka również łypała na mnie lubieżnym spojrzeniem. Kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, przyjęłam dość chłodne oblicze, lekko ją przy tym płosząc. Pewnie nie tego się spodziewała. Armet coś szeptał do mnie do ucha ale o wiele bardziej skupiłam się na Izmaelu, którego obecność ignorowałam długi czas. 
-Jesteś nudna na tych imprezach -powtarza cały czas jak mantrę, powoli doprowadzając do szewskiej pasji. 
~Morda w kubeł, bo cię zaraz przywołam i zostawię - odpowiadam w myślach, zerkając na Armeta, który położył mi dłoń na ramieniu. 
-Wyjdziemy porozmawiać na osobności? -spytał, choć jego spojrzenie powędrowało gdzieś indziej. Kiwnęłam głową. Mężczyzna użyczył mi swojego ramienia, i dając mu się wyprowadzić, zaprowadził wprost do królewskich ogród. Kątem oka zobaczyłam jak wymieniają się spojrzeniami z Elzebiuszem. Spięłam się, ponieważ nie wiedziałam czego miałabym się po nim spodziewać. Rozbrzmiała muzyka i goście ruszyli na parkiet wraz ze swoimi partnerkami. 
-O co chodzi? -zapytałam z lekkim uśmiechem kołysząc się na boki. Byłam kiepska w piciu, więc to wino po takim czasie ciutkę uderzyło do głowy. 
-Król Elzebiusz jest zadowolony. Nie spodziewałem się, żeby zgodził się na takie rozwiązanie ale widocznie jest okropna sytuacja. Próbuje budować jak najsilniejszą armię bez względu na wszystko. Magiczne istoty nadal nie zostały do końca wyplewione. I nie wszystkim to będzie odpowiadało. Niedługo zjadą się władcy i reprezentanci dawnych królestw. Liczę, że obędzie się bez kłótni. Możliwe, że będą chcieli sprawdzić twoje umiejętności. Nie będzie mnie w tym czasie i proszę cię, nie zawiedź mnie - powiedział na jednym tchu. Przez chwilę zastanawiałam się co mu odpowiedzieć.
-Bez względu na wszystko, nie przyniosę wstydu ani tobie, ani tym bardziej koronie -zapewniłam, chwytając go za dłonie. 
Obgadaliśmy szczegóły, czego będę mogłabym się spodziewać. Mogłabym zawalczyć w turnieju z Olhierem, wojownikiem Wschodu. Ten ruch okazałby się gwoździem do trumny i próbą zdetronizowania mojego tytułu. Wróciliśmy do środka i widząc Yu stojącego samotnie od razu do niego popędziłam. 
-Witam panienkę - witam się z uśmiechem. -Yu, o co chodzi? -mówię półszeptem, żeby nie wzbudzić niepotrzebne zainteresowania osób postronnych. Błyskawicznie dopada mnie też jego towarzyszka.
-Witam rycerza, jestem Fiora Ormi i zechcij pani uciąć z nami krótką pogawędkę -kłania się uprzejmie.
-Z wielką chęcią, Fioro -dygam również, kątem oka zerkając na Yu, który z pewnością wolałby, by jej nie było. 

(Yu? XD) 

Liczba słów: 444

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz