poniedziałek, 27 stycznia 2020

Od Tetsu CD Kise

To wszystko, co się wydarzyło było bardzo dziwne, od zawsze wiedziałem, że wampir zachowuje się jakoś dziwne, w stosunku do mojej osoby jednakże nigdy nie powiedziałbym, że zachowa się aż tak podle. Skrzywdził mnie dla zabawy i zemsty na Kise który dał mu w kość, winę poniosłem ja, a to tylko dlatego, że moje ludzkie ciało nie było w stanie wygrać z dwa razy silniejszym od siebie przeciwnikiem. Szczerze powiedziawszy, już dawno przyzwyczaił się do bycia słabym, a mimo to nigdy nie pogodzę się z tym, jak bardzo naraziłem przez swoją lekko mylność siebie i mojego przyjaciela, który przecież zawsze tak bardzo o mnie bał.
Niewiele pamiętam z tamtej chwili, z tamtego dnia, gdy moje oczy zamknęły się, odpłynąłem w inny świat gdzie nieczułe już niczego prócz spokoju.
Nie wdziałem, co działo się wokół mnie, a szerze powiedziawszy, miałem to już gdzieś, potrzebowałem spokoju kilka lub kilkanaście dłuższych chwil, aby odetchnąć i na nowo zebrać wszystkie swoje siły, aby podnieść się z ziemi, ruszając dalej przed siebie.


***

Otworzyłem ciężkie oczy, odruchowo zarywając ręką twarz, słońce wpadające do pokoju strasznie raziło mnie po oczach, co nie było w żadnym wypadku za przyjemne. Potrzebując kilka chwil, aby dojść do siebie, zamrugałem kilkakrotnie swoimi oczami, powoli na tyle ile to było możliwe, podnosząc się do siadu.
Byłem w domu, w moim przytulnym pokoju, wszystko było dobrze, byłem cały i zdrowy, chociaż obolały, ale to nie było ważne, to mogłem przeżyć. Wiedząc, że jestem w miejscu, gdzie nikt mnie nie skrzywdzi.
Odetchnąłem z ulgą, przecierając ręką twarz, słysząc cichy dźwięk otwierających się drzwi, odruchowo spojrzałem w tamtą stronę, uśmiechając się delikatnie do osoby tak doskonale mi znanej z mojego ostatnio codziennego życia.
- Jak się czujesz? - Zapytał Kise, podchodząc do mojego łóżka, siadając na jego brzegu, przyglądając mi się bardzo uważnie, próbując zapewne wywnioskować, jaki jest mój stan zdrowia.
- Chyba dobrze - Odparłem, dotykając palcami swojej blizny, którą pozostawił na moim karku ten chory wampir, którego kiedyś miałem za przyjaciela.
- Na pewno? Nie czujesz się jakoś dziwnie? - To pytanie lekko mnie zaskoczyło naprawdę. 
- Nie, a powinienem? - Spytałem, lekko zaskoczony jego pytaniem.
- Nie, właśnie nie powinieneś - Uśmiechnął się do mnie, a w jego oczach widziałem naprawdę szczerą radość, która udziela się i mnie, a jednak mimo tej radości w głowie miałem jedno ważne pytanie, które po prostu musiałem wypowiedzieć na głos.
- A co z nim? - Zapytałem, przyglądając się mężczyźnie, którego mina od razu się zmieniła, chyba nie chciał o tym rozmawiać, a ja poruszam niewygodny temat.
- Uciekł mi gnojek, ale jeszcze go dopadnę - Zacisnął dłonie w pięści, już na pierwszy rzut oka widziałem, że jest zły, co w żadnym wypadku mnie nie zaskakiwało, jednakże doskonale wiedziałem też, że zemsta nie ma tu sensu najlepiej, jeśli spróbujemy w jakiś sposób o tym zapomnieć i odpuścić sobie ten temat.
Przytuliłem się do ciała mężczyzny, uśmiechając się delikatnie, ciesząc się z tam wspaniałego kompana, który dał mi coś, czego nie potrafili dać mi rodzice.
- Nie rób tego, wszystko jest już dobrze - Wyszeptałem, wtulony w jego ciało ciesząc się, że już jest po wszystkim, przynajmniej na razie a my możemy cieszyć się świętym spokojem, nawet jeśli niedawno oboje nie byliśmy tego pewni.
- Ale przecież on cię skrzywdził, nie mogę mu tego tam odpuścić - Mruknął, głaszcząc delikatnie moje niebieskie włosy.
- Już raz się zemściłeś i nic z tego nie wynikło, nie ma potrzeby znów zaczynać tej walki - Doskonale wiedziałem, że życie jest niesprawiedliwe i byłem tego świadom, ale równocześnie wiedziałem, że walka z tym potworem to jak walka z wiatrakami, dopóki żyje, nie przestanie być tym, kim jest i chyba trzeba się z tym pogodzić.

<Kise? C:>
593

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz