sobota, 4 stycznia 2020

Od Yasu CD Mordimera

Szczerze przyznać muszę, że jestem już zmęczony tym wszystkim, najlepiej uciąłbym sobie rękę, aby znów być wolnym, tak cholerne denerwuje mnie to wszytko, nie jest najgorzej, bo mam ciepłe miejsce, gdzie mogę dziś spać i dostałem pierwszy raz. Coś, czego nie musiałem ukraść lub wybłagać od ludzi. A mimo to, że mam to wszytko czuje się z tym źle może dlatego, że właśnie zawsze uczony byłem, aby walczyć o swoje, nigdy nikt bez powodu mi niczego nie dał, nikt nie był miły, przynajmniej na swój sposób to naprawdę mnie zaskakuje i może właśnie dlatego czuje się tu źle. Czuje, że nie powinno mnie tu być, nie powinienem być tak traktowany, nie jestem tego wart, aby tak mnie traktować, muszę sam sobie radzić i dlatego muszę wrócić na ulicę, tam będę czuł się dobrze, ale jednocześnie samotnie. Tutaj, chociaż nie rozmawiam, z nim za dużo czuję, że takiej obecności mi brakowała. Jednak nie ma się do czego przywiązywać, jutro znów wrócę na ulicę i będę żył jak dawniej, dlatego mogę nacieszyć się, chociaż ostatnimi chwilami ciepła, kiedy za oknem zaczyna sypać śnieg. Aj zimna ciężko czas, za którym nie przepadam, marznę jak każdy, kto znajduje się na dworze i nawet moje ciepłe futro nie jest adekwatne do wielkich mrozów, kiedy nie śpię jak normalne lisy w norze tylko na zimnym śniegu pod drzewami, jeśli szczęście pozwoli.
Westchnąłem cicho, chodząc za mężczyzną, który akurat skierował się do kuchni, coś tam tworzył czy tam sprzątał, sam nie wiem, nie zwracałem na to uwagi, ślepo wpatrując się w okno, tak jak bym czegoś tam szukał, ale nie ja po prostu myślałem, myślałem o swoim pupilku, który biedny musi radzić sobie sam, oczywiście wiem, że sobie doskonale poradzi w końcu to królik, którego kiedyś spotkałem w norce. Był, tak samo samotny, jak ja, więc go przygarnąłem, a raczej ją, bo to dziewczynka zastanawiam się tylko czy nic jej nie grozi, zawsze mam ją przy sobie w torbie tego dnia akurat nie mogłem zabrać jej do szkoły, a teraz musi na mnie czekać, uważając na siebie, aby nic się jej nie stało. Nie wybaczę sobie tego.
- Nad czym się tak zastanawiasz? - Mordimer przerwał panującą ciszę, co spowodowało moje odwrócenie się głowy w jego stronę, patrzył na mnie, pewnie również się nad czymś zastanawiając, tylko nie wiem, nad czym z resztą czy to ważne? Chyba nie do końca.
- Myślę o mojej przyjaciółce, jest w lesie całkiem sama. Żałuje, że nie zabrałem jej ze sobą do szkoły i do tego przez tę całą akcję zapomniałem o niej to do mnie niepodobne - Przyznałem, czując się trochę źle z winy zapomnienia o tym maluchu, ale co mi się dziwić chciałem strasznie być wolny, a jednak nie jest to takie proste.
Mężczyzna spojrzał na mnie zaskoczony pewnie tym, że mówię to z takim spokojem, przecież nie wie, że chodzi o króliczka, nie powiedziałem mu, zapewne w głowie już tworzy sobie przerażające historie typu „Dziewczyna sama w lesie” albo „Dziecko bez pomocy umrze, a ty nic nie mówiłeś?” He, he, to muszę przyznać, jest dosyć zabawne.
- Nie patrz tak na mnie to króliczek, mały króliczek nie człowiek musi sobie poradzić do jutra dziś i tak nic już z tymi łańcuchami nie wymyślę - Przyznałem, rozciągając się zmęczony, mając ochotę iść już spać, mogę spać gdziekolwiek nawet na ziemi i tak zazwyczaj śpię w lisiej formie, dlatego nie będzie mi to przeszkadzało. - Możemy iść już spać? - Dopytałem, marząc o odpoczynku, jednocześnie marząc już, aby jutro wrócić do mojej małej milusiej przyjaciółki, aby nie była ona sama. Samemu nigdy nie jest dobrze, człowiek sam może być do pewnego momentu, jednak kiedyś musi nadejść moment, w którym samotność odejdzie i każdy to wie.

<Mordimer? >
607

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz