Zagryzłem dolną wargę, analizując wypowiedziane przez Soreya słowa, niby nie miałbym problemów z noszeniem obroży pod tym ubraniem, obawiam się jednak noszenia tego stroju latem, temperatura nie będzie mi sprzyjać, a w tym golfie mogę się ugotować, nie chce jednak sprawić przykrości osobie, którą kocham, dlatego powinienem się zgodzić, aby był szczęśliwy, nie wiem tylko, czy mam robić coś wbrew sobie, nie do końca chcę nosić to poza chwilami z mężem. Chyba muszę się nad tym poważnie zastanowić, nie chce na gorąco rzucać odpowiedzi, do której nie jestem do końca przekonany.
- Mogę się nad tym zastanowić? - Zadałem to pytanie dosyć nie pewnie, choć sam nie wiedziałem dlaczego, przecież mój mąż nie obrazi się na mnie, jeśli nie odpowiem mu teraz, a może się obrazi? Ostatnio przestaje rozumieć i siebie i jego, nie wiem, co się dzieje, chyba te problemy trochę namieszały mi w głowie, brak prywatności trochę zaczyna mi doskwierać, ale i do tego zdołam się przyzwyczaić, nie zawsze będziemy mieli czas na chwilę przyjemności. Ponadto Sorey z czasem zacznie się starzeć, a wtedy ja będę musiał się uspokoić, rozumiejąc pewne zmiany wynikające z płynącego czasu, który zmienia ludzi. Niesamowite jest to, jak bardzo się przy nim zmieniłem, nigdy nie pomyślałbym, że zbliżenia z człowiekiem mogą być tak cudowne, a jednocześnie dla anioła tak uzależniające, zanim spróbowałem, nie czułem tego, co odczuwam teraz i sam już nie wiem, czy to dobrze, czy też źle, powinienem mniej uwagi zwracać na swoje pragnienia, to nie jest, a raczej nie powinno być dla mnie najważniejsze.
- Oczywiście, że możesz. Przecież nie musisz odpowiadać od razu - Uśmiechnąłem się delikatnie, słysząc słowa męża, odczuwając ulgę, mogłem spokojnie pomyśleć nad jego propozycją, nie odczuwając niepotrzebnego ciśnienia, które w niczym mi nigdy nie pomagało. - Idziemy? - Nie mówiąc ani słowa kiwnąłem tylko głową, idąc z mężem na obiad, który musiałem zjeść z nim, mimo że bardzo nie miałem na to ochoty.
- Śmiało spróbuj - Słysząc głos męża, westchnąłem cicho, otwierając usta, próbując kawałek ryby, której nigdy wcześniej próbować okazji nie miałem. - I jak? - Na to pytanie skrzywiłem się delikatnie, okazując tym samym swoje niezadowolenie. - Czyli nie - Rozbawiony jak nigdy ucałował mój policzek, szczerząc się jak głupi do sera.
- Co cię tak bawi? - Zaskoczony uniosłem jedną brew, nie rozumiejąc jego entuzjazmu.
- Cieszy nie bawi, cieszy mnie obroża na twojej ślicznej szyjce - Wymruczał zadowolony, odkrywając moją szyję, rany jak dobrze, że jesteśmy w jadalni sami, nie wiem, jak zniósłbym to przy kobietach, już i tak wiedzą o sukniach, a to wystarczające upokorzenie, więcej mi nie trzeba.
Lekko zawstydzony jego słowami pokręciłem głową, nie mówiąc już nic, kończąc to, co zostało mi nałożone na talerz, chcąc tak po prostu znaleźć się już w naszym pokoju.
Do sypialni w końcu wróciłem, ale sam, Sorey po drodze spotkał królową, która chciała zamienić z nim kilka słów, co nie interesowało mnie ani trochę. Jeśli chce rozmawiać tylko z nim, to sprawa mnie nie dotyczy, a ja nie będę na siłę udawać, że jest inaczej.
W tym czasie mogłem spokojnie przebrać się w swoją koszulę, idąc do łóżka, gdzie zakopałem się pod kołdrą, nie mając specjalnie na nic innego ochoty, zdecydowanie ostatnio się rozleniwiłem, a to nie dobrze, nie mogę tylko jeść i spać nie taką mam rolę na tym świecie, zdecydowanie powinienem zacząć ćwiczyć dużo i ciężko, gdyby tylko mi się chciało, ach jakie życie byłoby wtedy proste.
Trochę niezadowolony z własnego lenistwa odrzuciłem kołdrę na bok, podnosząc się do siadu, zastanawiając się nad czymś, co pomogłoby mi spożytkować energię, na coś innego niż tylko leżenie w łóżku. W tym samym czasie Sorey wrócił do pokoju, uśmiechając się od ucha do ucha, będąc wyjątkowo zadowolonym z. Cóż nie do końca wiedziałem z czego, może ta rozmowa z królową go tak uszczęśliwiła? Nie wiedząc, o co chodzi, chciałem nawet od razu zapytać, aby poznać szczegóły jego dziwnego zachowania, kiedy to jego miękkie usta złączyły się z moimi, całkowicie mnie zaskakując jednocześnie, odrzucając wszelkie pytania na bok, doskonale wiedząc, co robi i czego chce dlatego bez gadania i niepotrzebnego przedłużania poddałem się mu, nie chcąc, aby znów gniewał się na mnie, za odwlekanie przyjemności, na którą oboje mieliśmy już wielką ochotę...
Zadowolony a do tego bardzo zrelaksowany trzymałem głowę na ramieniu męża, kreśląc opuszkami palców znaki na jego klatce piersiowej, nie ukrywając zadowolenia. Sorey i tym razem w stu procentach zadbał o moje ciało, czego nie mogłem być mu dłużny, pragnąc byśmy oboje, czerpali jak największą przyjemność ze zbliżeń.
- Wiesz, zastanawiałem się nad noszeniem obroży poza sypialnią i myślę, że mógłbym się zgodzić pod pewnym warunkiem - Zacząłem, temat noszonej przez mnie obroży czując, że jestem pewien odpowiedzi, której chce udzielić.
- Pod jakim warunkiem? - Słyszałem w głosie męża ekscytację, najwidoczniej moja odpowiedz, bardzo mu się spodobała, na to w końcu liczył, bym zgodził się na obroże, która dla niego najwidoczniej ma bardzo duże znaczenie.
- Podczas pobytu u dziadka nie będę musiał jej nosić, dziadek nigdy nie był za bardzo zwolennikiem współżycia aniołów i ludzi wolałbym oficjalnie nie dawać mu niczego do zrozumienia - Wyjaśniłem, mając jeden jedyny warunek, na który mam nadzieje będzie w stanie pójść, nie chce niepotrzebnych konfliktów z dziadkiem już i tak czuje, że za zerwanie paktu z pasterzem bardzo mi się oberwie. Już nie mogę się doczekać spotkania z dziadkiem. Wiem, że jeszcze pożałuję swojej decyzji, jestem tego przekonany..
<Sorey? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz